Większość szpitali powiatowych w naszym kraju boryka się z problemami finansowymi. W trudnej sytuacji są także te z naszego regionu – placówki w Kłobucku i Lublińcu nie wiedzą, jak sobie poradzą. – Mniejsze placówki nie są w stanie udźwignąć ciężaru zwiększonych wynagrodzeń. Do tego dochodzi też inflacja. Taka sytuacja może pogrążyć szpitale powiatowe i część z nich po prostu przestanie istnieć – przyznaje Joanna Maruszczyk, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłobucku.
Kłopoty finansowe powiatowych szpitali to między innymi efekt obiecanych przed rząd podwyżek dla pracowników medycznych. Lecznicom brakuje środków na pokrycie wydatków z nimi związanych.
O całej sytuacji alarmował już Związek Szpitali Powiatowych. – Wszystkie szpitale zrzeszone w Związku zostały poproszone przez zarząd do przedstawienia informacji o tym, w jaki sposób będą kształtowały się ich wydatki i przychody po wprowadzeniu ustawy regulującej wynagrodzenia. Sytuacja finansowa szpitali jest zróżnicowana w zależności od tego, jakiego rodzaju świadczenia mają w ofercie. Według danych przekazanych przez placówki wynika, że szpitalom brakuje od 130 tys. do nawet 600 tys. zł miesięcznie – podkreśla Władysław Perchaluk, prezes Związku.
Problemy finansowe dotknęły między innymi Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłobucku.
– Nasz kontrakt z NFZ oscyluje wokół 4 mln zł miesięcznie. Oprócz podstawowego leczenia mamy też ratownictwo medyczne i podstawową opiekę zdrowotną. Zdecydowaną większość lekarzy, bo aż 70 proc., zatrudniamy w oparciu o kontrakty. Na podwyżki dla pracowników – i tych na umowy o pracę, i tych na umowy zlecenie – potrzebuję około 750 tysięcy złotych miesięcznie. Dla osób, które pracują tylko na umowę o pracę potrzebuję 580 tysięcy złotych miesięcznie. Środki finansowe, które otrzymaliśmy są dużo niższe – zauważa Joanna Maruszczyk, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłobucku.
�
Koszty podwyżek miała pokryć nowa wycena świadczeń opracowana przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Środki nie są jednak wystarczające. – Dzięki nowym wycenom uzyskaliśmy dodatkowe 380 tys. Nie jest to nawet kwota, która pozwoliłaby zrealizować określone w ustawie wymogi płacowe. Obecnie brakuje nam 202 tysiące złotych na pokrycie podwyżek wyłącznie dla osób na umowy o pracę. Do tego trzeba doliczyć wzrosty z tytułu umów zleceń, czyli około 160 tysięcy złotych miesięcznie. W sumie potrzebujemy, więc jeszcze blisko 400 tysięcy miesięcznie… Na dodatek podwyżka wycen nie pokryje też kwot, jakie szpital musi przeznaczać na dodatki za pracę nocną pracowników, pracę w święta czy odprawy – wylicza Joanna Maruszczyk.
– W lipcu szpitale dostają wyrównanie za pierwsze półrocze. Większość nie będzie miała dylematu z wypłaceniem wynagrodzeń za poprzedni i obecny miesiąc. Później zacznie się robić problem. Będziemy musieli korzystać z tych z tych finansów, które mamy zaplanowane na inne cele. Ja na przykład będę musiała zrezygnować z jakichś remontów, czy inwestycji. Te pieniądze będzie trzeba przeznaczyć na wynagrodzenia dla personelu. Do tego dochodzi inflacja, drożeje prąd. Nasi podwykonawcy, którzy dostarczają nam towary czy świadczą różnego rodzaju usługi też podnieśli ceny. Z uwagi na to, że nie byliśmy w stanie im sprostać, część już rozwiązała z nami umowy. Sytuacja, którą mamy obecnie, może pogrążyć szpitale powiatowe i część z nich po prostu przestanie istnieć – alarmuje Joanna Maruszczyk.
�
Z problemami finansowymi boryka się także Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Lublińcu.
– Mamy za mało pieniędzy na to, co zostało obiecane pracownikom sektora usług medycznych – przyznaje Marek Augustyn, p.o. dyrektora. – Pula pieniędzy, która została przyznana na podwyżki, jest niewystarczająca. Zaspokaja może około 50% potrzeb tego, co powinniśmy dostać Nie mówię, że ta kwota powinna również zrekompensować wszystkie podwyżki energii elektrycznej, opłat za wodę, czy konsekwencje związane z inflacją. O tym, to nawet nie możemy pomarzyć. Sytuacja jest bardzo trudna. Nie wiem, jak sobie poradzimy. Możliwości uzyskania środków finansowych są dla nas bardzo ograniczone. Szczerze mówiąc, liczę na refleksję ustawodawcy i tych, którzy zarządzają służbą zdrowia w Polsce, że jednak dokładnie zmonitorują sytuację, w której znalazła się zdecydowana większość szpitali powiatowych i to spowoduje, że będziemy mogli kontynuować nasze statutowe działania – podkreśla.
Obecnie wciąż toczą się rozmowy w Ministerstwie Zdrowia i w Narodowym Funduszu Zdrowia w Warszawie na temat przeliczeń. – Zobaczymy, co z tego wyniknie. Poproszono prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych, żeby jeszcze raz wszystko zostało przeliczone. Liczymy na to, że uda się wypracować rozwiązania, które pozwolą nam na normalne funkcjonowanie – podsumowuje Joanna Maruszczyk.
Polecane oferty
Materiały promocyjne partnera
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS