W częstochowskim sądzie ponownie rozpoczął się proces Wiesława W., znanego przedsiębiorcy, który jest oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku w czerwcu 2019 roku. To drugi proces. Pierwszy ruszył jeszcze we wrześniu 2020 roku, ale nie został zakończony wyrokiem, bo z powodu zmiany przewodniczącego składu orzekającego, konieczne było wznowienie procesu.
Do tragicznego wypadku doszło 13 czerwca przed godziną 15.00 na DW-483 na skrzyżowaniu ul. Wodociągowej z ul. Pogodną zderzyły się 3 pojazdy osobowe.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący pojazdem BMW, 69-letni wówczas Wiesław W., mieszkaniec powiatu częstochowskiego, podczas wyprzedzania nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, w wyniku czego najechał na tył pojazdu VW, a następnie zjechał na przeciwny pas ruchu i czołowo zderzył się z pojazdem marki Opel. W wyniku zderzenia, 22-letni mieszkaniec powiatu częstochowskiego kierujący Oplem poniósł śmierć na miejscu, natomiast jego 21-letni pasażer w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Pierwszy proces w tej sprawie rozpoczął się we wrześniu 2020 roku. Wiesław W. składał zeznania. Mężczyzna jest świetnie znany w Częstochowie i w okolicach. Dzisiaj jest już emerytem, ale przez lata prowadził prężnie działającą firmę w branży budowlanej.
�
Jak tłumaczył podczas procesu, Wiesław W., nie pamięta on okoliczności wypadku, bo stracił świadomość, prawdopodobnie zasłabł. Ocknął się dopiero po wypadku, kiedy ktoś kazał mu opuścić samochód, w którym mogło dojść do pożaru. Oskarżony przyznał się do winy i zadeklarował chęć zadośćuczynienia rodzinie tragicznie zmarłego mężczyzny. Wcześniej zawarł ugodę z ciężko rannym w wypadku pasażerem opla.
– Przepraszam, jest mi bardzo przykro. Wolałbym, żebym to ja zginął zamiast pokrzywdzonego. Na dodatek wszystko działo się w mojej rodzinnej gminie. Wstyd mi było pokazać się ludziom – mówił Wiesław W., który zwrócił się do rodziny ofiary: – Uwierzcie mi to nie moja wina.
Przed sądem zeznawali również rodzice ofiary wypadku oraz jego siostry. Jak twierdziła rodzina, która była obecna na miejscu zdarzenia po wypadku, świadkowie mówili im, że oskarżony miał jechać szybko i brawurowo. Ojciec mówił, że z jego informacji licznik w bmw miał się zatrzymać na 147 km/h. Jedna z sióstr mówiła, że od lat znają oskarżonego i wiedzą, że jeździ szybko, często “siedzi na zderzaku”.
�
Oskarżyciele posiłkowi nie potrafili jednak wskazać świadków wypadków, ani osób, które opisywały im szczegóły zdarzenia. Podczas procesu świadkowie byli pytani o możliwość ugody z oskarżonym. Zdaniem rodziny ofiary ze strony oskarżonego nie było konkretów.
Niestety proces trzeba było rozpocząć od początku ze względu na konieczność zmiany przewodniczącego składu orzekającego. Proces ponownie rozpoczął się na początku marca. Kolejna rozprawa odbędzie się 1 kwietnia.
Wideo
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS