W panelu hutniczym podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach poruszono między innymi temat Huty Liberty Częstochowa, nad którą od jakiegoś czasu wiszą czarne chmury. Tomasz Ślęzak, nowy prezes państwowego Węglokoksu przyznał, że rozważyłby przejęcie zakładu, gdyby pojawiła się taka propozycja od prywatnego właściciela. – To jest po prostu dobra, ważna dla kraju fabryka, która produkuje dobry produkt – tłumaczył.
W panelu hutniczym podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego powrócił temat projektu budowy stalowni w Rudzie Śląskiej.
– Dobrze, że projekt budowy stalowni w Rudzie Śląskiej został w szufladzie, bo został niedokładnie policzony, nie wiadomo było, jak to infrastrukturalnie objąć, nie wiadomo było, skąd energia i za ile ta energia. Przypuszczam, że taki projekt nie przeszedłby w ogóle testu inwestora. W obecnych warunkach takie inwestycje są szalenie ryzykowne – stwierdziła Marta Jarno, dyrektor departamentu analiz Ministerstwa Przemysłu. – Jest Huta Częstochowa i są aktywa, które można w kraju zagospodarować – dodała.
Podczas rozmowy padło pytanie między innymi o podejście UE do europejskiego hutnictwa. Specjalistka MP przyznała, że przez lata Wspólnota nie widziała problemu hutnictwa, bo hutnictwo, firmy stalowe, jakoś sobie działały.
– Teraz widzimy wyraźnie jakieś obudzenie się, że hutnictwo w Unii Europejskiej musi być, że zdolności muszą być utrzymywane, szczególnie w naszej bardzo skomplikowanej sytuacji geopolitycznej – wskazała. – Myślę, że to jest dobry prognostyk, bo zapewne w trakcie prac UE powstanie jakiś pomysł na to, żeby to hutnictwo europejskie utrzymać – oceniła, nawiązując do niedawnego spotkania w Brukseli zainicjowanego przede wszystkim wobec problemów w Europie grupy Liberty (właściciela m.in. Huty Częstochowa).
W rozmowie brał również udział Tomasz Ślęzak, który również określił projekt stalowni czy huty w Rudzie Śląskiej jako “polityczny”.
– W tym sensie polityczny, że są szczytne cele, które mają adresować potrzebę – też chciałbym, żeby całe polskie hutnictwo produkowało jak najwięcej, żeby cały złom został zagospodarowany – natomiast ignoruje uwarunkowania rynkowe i to w sposób całkowity – skomentował. – Nie znalazłby się inwestor prywatny, który by położył kilkanaście miliardów złotych na tego typu jednostkę w Europie w tej chwili – uznał.
Nowy prezes państwowego Węglokoksu przyznał, że rozważyłby przejęcie Huty Częstochowa, gdyby pojawiła się taka propozycja od prywatnego właściciela. Zakład jest producentem blachy grubej, w tym specjalistycznej, która jest dostarczana przemysłowi ciężkiemu. Daje pracę około tysiącu osób.
– Huta Częstochowa jest firmą prywatną, jest właściciel, który składa masę deklaracji, już mają ruszyć z produkcją. Gdyby właściciel przyszedł z taką propozycją, to pewnie byśmy się zastanowili, co z tym zrobić, bo fakt jest taki, że rządowi zależy na produkcji stali, więc gdyby taka możliwość była, rozważylibyśmy to bardziej poważnie, niż inwestycję w nowe moce w Rudzie Śląskiej – zapewnił.
Dopytywany o potencjalną atrakcyjność Huty Częstochowa dla Węglokoksu Ślęzak podkreślił, że to duża fabryka z produktem – blachami grubymi, który jest bardzo potrzebny, szczególnie w obecnej sytuacji.
– To jest po prostu dobra, ważna dla kraju fabryka, która produkuje dobry produkt. Blachy będą nam potrzebne nie tylko do offshore’u, ale również na potrzeby obronności – wskazał szef Węglokoksu.
Jak na razie jednak to scenariusz mocno wybiegający w przyszłość – częstochowski zakład nie jest bowiem wystawiony na sprzedaż i na razie nic nie wskazuje na to, że właściciel będzie chciał się go “pozbyć”.
Przy tej okazji warto wspomnieć, że Huta Liberty Częstochowa przestała działać pod końca grudnia 2023 roku. Produkcja po świątecznej przerwie nie została bowiem wznowiona. Powód? Wszystko przez to, że zakład nie ma nowych zamówień. Pracownicy byli wysyłani na urlopy, bądź tzw. postojowe. Mimo że od tego momentu minęło już kilka miesięcy, produkcji do dziś nie wznowiono. Pod koniec marca przedstawiciele zakładu twierdzili, że trwają intensywne przygotowania do tego, aby to zmienić.
Pracownicy co prawda otrzymują wynagrodzenia, ale zakład ma długi między innymi u dostawców mediów – miał negocjować, jak się z nimi uporać i jak zawrzeć nowe umowy na korzystnych warunkach – a także u firm, z którymi współpracował.
– Ustabilizowaliśmy sytuację firmy, jesteśmy w trakcie wypełniania naszych zobowiązań wobec dostawców oraz usługodawców i możemy teraz z ufnością patrzeć w przyszłość – zapewniał Krishnamoorthy Venkatasubramanian, dyrektor generalny Liberty Częstochowa.
Na razie jednak pozytywne wieści z częstochowskiego zakładu nie nadeszły…
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS