Sterta cuchnących odpadów rośnie. Mieszkańcy miejscowości się buntują. Piszą protesty, zablokowali dojazd, omal nie pobili intruza. Wezwali też policję. Pan pokazał jakieś glejty na nawożenie jego, dopiero, co nabytych włości. Ale nie na składowanie nieczystości. Kręcił na temat źródła tego dobra. A dobro to, śmierdzi niemiłosiernie i ludzie nie mogą, podczas obecnych upałów, okien otworzyć. Dzieci płaczą. Więc się zbuntowali. Po blokadzie ubrania protestujących, wymagały porządnego prania, by usunąć niebywały fetor.
Smród niesamowity, zagrożenie dla wód gruntowych.
Pewien obywatel, biznesmen z Nowego Miasta Lubawskiego, kupił 80h w Jagodzinach, małej wsi w gminie Dąbrówno, powiat ostródzki. Zwozi tam odpady z jakiejś tajemniczej oczyszczalni.
Mieszkańcy wsi, piszą pisma do wszelkich władnych instytucji z wołaniem o pomoc. Sprawą zajęli się też radni gminy Dąbrówno, Andrzej Waszczyszyn i Andrzej Boczek. Ludzie twierdzą, że takich składowisk świeży posesjonat ma kilka w gminie, lecz w większej odległości od siedlisk i nieoprotestowanych. Nadal, są to jednak, ewidentne składowiska.
**
Barbarzyńska wycinka 200-letniego buka w Jagodzinach
**
To teren Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich, ze szczególnymi ograniczeniami. O niepowtarzalnych, chronionych prawem i zdrowym rozsądkiem, walorach przyrodniczych, geologicznych i wizualnych. A wygląda na to, że Pan biznesmen, pozwolenia na nawożenie naciągnął i utworzył nielegalne składowisko, zagrażające środowisku i demolujące życie mieszkańcom Jagodzin.
FOTO: Wojciech Gawor
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS