Jak bumerang powraca temat beczek wypełnionych chemikaliami, które stoją w jednej z hal przy ulicy Filomatów w Częstochowie. Mimo że od ich odkrycia minęło już kilka lat, wciąż nie zostały usunięte. Koszty z tym związane znacznie przekraczają możliwości finansowe miasta. Wciąż trwają rozmowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach w zakresie uzyskania dofinansowania na realizację tego przedsięwzięcia.
Przypomnijmy, od maja 2018 roku w Częstochowie przy ul. Filomatów (niedaleko Urzędu Skarbowego) w halach dawnego Wełnopolu zalegają tony niebezpiecznych substancji. Badania przeprowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wykazały, że znajdują się tam między innymi alkohole alifatyczne, ketony i ich pochodne, węglowodory aromatyczne, w tym ksyleny, węglowodory alifatyczne, kwasy karboksylowe, estry i etery alifatyczne, aceton i etylobenzen.
W sprawie zostało wszczęte śledztwo. Zatrzymywane są kolejne osoby z tak zwanej “mafii śmieciowej”. Członkowie grupy z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej wynajmowali hale magazynowe oraz inne nieruchomości nie płacąc czynszu i składowali na ich terenie, wbrew przepisom odpady o łącznej wadze ponad 4 500 ton, które następnie porzucali w warunkach mogących stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka lub środowiska. Jedno z takich składowisk znajduje się właśnie w Częstochowie przy ulicy Filomatów.
Mimo upływu lat, beczki z odpadami wciąż nie zostały usunięte. Ostatnio tę kwestię ponownie poruszył częstochowski radny Piotr Wrona.
�
Od momentu, gdy dokonano szokującego odkrycia, wystąpiły dwa przypadki rozszczelnienia pojemników z odpadami.
– W 2018 roku zaistniała konieczność pokrycia kosztów unieszkodliwienia odpadów w kwocie 22 896,00 zł, w 2019 roku poniesiono koszty w wysokości 13 258,08 zł – przyznaje Piotr Grzybowski, zastępca prezydenta miasta.
Sprawie przyglądała się nawet Naczelna Izba Kontroli. Nie stwierdziła jednak żadnych naruszeń obowiązujących przepisów prawa w zakresie usuwania porzuconych odpadów.
– W wystąpieniu pokontrolnym Naczelna Izba Kontroli pozytywnie oceniła działania podjęte przez prezydenta miasta w ramach usuwania porzuconych odpadów niebezpiecznych – twierdzi Piotr Grzybowski.
Na początku sierpnia tego roku pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Urzędu Miasta Częstochowy wraz ze strażnikami miejskimi przeprowadzili wizję na terenie nieruchomości przy ul. Filomatów. Dodatkowo, od 2020 roku funkcjonariusze co tydzień przeprowadzają działania kontrolne w tym miejscu. Teren przy magazynie, w którym porzucono odpady jest stale dozorowany przez dwie kamery podłączone do systemu monitoringu wizyjnego obsługiwanego przez operatorów.
Dlaczego beczki z odpadami wciąż stoją przy ulicy Filomatów? Bo koszty związane z tym z ich usunięciem znacznie przekraczają możliwości finansowe miasta. Początkowo szacowano, że ich utylizacja mogłaby pochłonąć około 10-20 mln zł. Miasto od początku podkreślało, że wydanie takiej sumy bez środków zewnętrznych jest niemożliwe. Wciąż trwają rozmowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach w zakresie uzyskania dofinansowania na realizację tego przedsięwzięcia. Jest jednak problem.
�
– Instytucje administracji państwowej nie ogłosiły programu dofinansowanie usuwania odpadów niebezpiecznych dla samorządów – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy magistratu. – Oszacowany koszt utylizacji odpadów zwiezionych nielegalnie do prywatnych hal w Częstochowie, jest bardzo wysoki i miasto nie ma funduszy, żeby to zrobić własnym sumptem. Poza tym finansowanie utylizacji wyłącznie ze środków lokalnych byłoby rażąco niesprawiedliwe wobec społeczności miasta, bo ani mieszkańcy, ani samorząd nie są winni tego, że w wyniku przestępczej działalności mafii odpadowej, beczki zostały zmagazynowane w naszym mieście (na prywatnych działkach), a także w wielu innych polskich miastach i gminach – podkreśla.
Miejscy włodarze twierdzą, że usunięcie odpadów kosztem środków miasta uniemożliwiłoby realizację wielu obowiązkowych zadań samorządu w trudnej – już i bez tych wydatków – sytuacji finansowej.
– Zaplanowana w Wieloletniej Prognozie Finansowej kwota na utylizację odpadów przy Filomatów (na lata 2022-2024), nie zabezpiecza zresztą przewidywanych kosztów. Kwota w budżecie Częstochowy i WPF to 7 mln 126 tys. zł w tym roku, a w kolejnych latach ok. 10 i 13 mln. Dlatego uzyskanie dofinansowania lub przynajmniej jakiejś promesy zewnętrznego wsparcia w tym zakresie jest kwestią kluczową w kontekście rozpoczęcia procesu zastępczego unieszkodliwiania odpadów na zlecenie samorządu – podsumowuje Włodzimierz Tutaj.
Polecane oferty
Materiały promocyjne partnera
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS