„Jak tylko pojawia się jakaś inicjatywa w Platformie, to zaraz doszukuje się kwestii związanych z konfliktem jakichś frakcji. Nawet nie wiem, czy w PO są jakieś frakcje” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marta Wcisło, posłanka PO, odnosząc się do doniesień medialnych nt. konfliktu w PO na tle organizowania przez tę partię dwóch wydarzeń dla młodzieży (Campus Polska Przyszłości i Meet Up).
CZYTAJ TAKŻE: Kto jest na czarnej liście Tuska? Jedno z ujawnionych nazwisk zaskakuje. „Za często chwaliła Trzaskowskiego”
wPolityce.pl: Według informacji tygodnika „Wprost” trójka posłów KO – Sławomir Nitras, Barbara Nowacka i Katarzyna Lubnauer – miało się znaleźć na czarnej liście przewodniczącego PO Donalda Tuska. Sprawa ma związek z wydarzeniem Campus Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego, który ma być postrzegany przez środowisko szefa PO jako konkurencja do wydarzeń z cyklu Meet Up. Dostrzega pani spór w Koalicji Obywatelskiej na tle tych dwóch wydarzeń?
Marta Wcisło: Nie widzę tego, absolutnie tak tego nie odbieram, a wręcz odwrotnie. Te dwie inicjatywy – Campus Polska Przyszłości i Meet Up – dobrze się uzupełniają, ponieważ jest bardzo duże zapotrzebowanie ludzi młodych na spotkania z politykami, a nie wszyscy chętni mogą wziąć udział w Campusie Polska Przyszłości, ponieważ jest ograniczona liczba miejsc z powodów czysto logistycznych. Młodzież związana z PO może zatem brać udział w spotkaniach z politykami również w ramach cyklu Meet Up. Natomiast my w ogóle nie mówimy o żadnych konfliktach i nie zajmujemy się tym, tylko problemami Polaków. Z Katarzyną Lubnauer współpracuje mi się bardzo dobrze, obie pracujemy w komisji edukacji. Zatem nie są mi znane tego typu problemy naszego ugrupowania. Nie widzę konfliktów na wspomnianym przez pana tle, nie spotkałam się z tym. Myślę, że to jest problem, który ktoś próbuje wtłoczyć w życie polityczne, sztucznie wywołać problem. Jak tylko pojawia się jakaś inicjatywa w Platformie, to zaraz doszukuje się kwestii związanych z konfliktem jakichś frakcji. Nawet nie wiem, czy w PO są jakieś frakcje.
Naprawdę pani nie wie? Nie ma frakcji w PO?
Może bardziej bym to nazwała światopoglądowymi uwarunkowaniami – jedni mają poglądy bardziej prawicowe, inni lewicowe. Jeśli ktoś ma inne zdanie, to może inaczej głosować – tak się dzieje, nie ma u nas dyscypliny w kwestiach światopoglądowych.
Zdarzało się jednak, że politycy PO byli wyrzucani z partii za poglądy, inne zdanie niż kierownictwo partii – tak skończyli Ireneusz Raś i Paweł Zalewski.
Proszę jednak zwrócić uwagę na ostatnie głosowanie związane z projektem obywatelskim, który dotyczył kwestii aborcji, przeciwko któremu głosowała partia rządząca. U nas zdania były podzielone, kilku posłów miało inne zdanie niż większość, ale nikt nie wyciągał z tego powodu jakichś konsekwencji. Naprawdę nie widzę problemów, o których pan wspomina. Dyskutujemy w naszej partii, nie ma u nas zamordyzmu, co widać w partii rządzącej.
Mówi pani, że w PO nie ma zamordyzmu, ale niedawno Donald Tusk ostro zareagował na słowa posła Tomasza Lenza. Poseł Lenz wyraził swój pogląd na temat wypłaty świadczeń społecznych, że może należałoby zawiesić wypłatę 14. emerytury, a w reakcji Donald Tusk zagroził, iż za wyrażenie tego poglądu może nie znaleźć się na liście PO w kolejnych wyborach.
Myślę, że Tomasz Lenz padł ofiarą telewizji publicznej. Z jego wypowiedzi TVP zrobiła newsa i wielokrotnie ten temat był, mówiąc językiem młodzieży, „grillowany”. Donald Tusk powiedział tego samego dnia, że poseł Lenz nie wyrażał stanowiska PO, bo wielokrotnie powtarzaliśmy, że to co dane, nie będzie odbierane. Myślę zatem, że kolega padł tutaj ofiarą swoich indywidualnych pomysłów.
To jak pani zdaniem ostatecznie sprawa wygląda – Tomasz Lenz padł ofiarą swoich indywidualnych pomysłów czy Telewizji Publicznej?
Jednego i drugiego, bo jeżeli się mówi takie rzeczy na antenie TVP, jak poseł Lenz, to trzeba zdawać sobie sprawę, że to może być wykorzystane przeciwko osobie, która mówi takie rzeczy, ale także przeciwko ugrupowaniu. Gdy widzę po raz trzeci w „Wiadomościach” wypowiedź pani, która atakuje Donalda Tuska za odbieranie dzieci z powodu ubóstwa, to większej bzdury nie można zrobić. Zresztą też padłam wielokrotnie ofiarą TVP. Bardzo trudno się rozmawia w mediach publicznych, mając za rozmówców trzech posłów atakujących i wspomagającego ich prowadzącego.
Kieruje pani zarzuty w stronę TVP, tymczasem jednak Donald Tusk zdecydował się strofować posła Lenza – czyli z tego wynika, że dopatrzył się nieodpowiedniego zachowania po stronie posła Platformy.
Z tego co pamiętam, to Donald Tusk mówił, że poseł Lenz nie wyrażał stanowiska PO i jeśli będzie dalej głosił takie stanowisko w mieniu PO, to może się nie znaleźć na listach. Natomiast Tomasz Lenz nadal jest członkiem PO, naszego klubu. Na razie się nic tutaj nie zmieniło. Nawet jeśli nie będzie kandydował do Sejmu, to każdy w naszym ugrupowaniu można realizować się na wielu płaszczyznach.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS