A A+ A++

„Stanowcze odżegnywanie się od reparacji, wyśmiewanie, szydzenie z tego procesu jest nie tylko nie na miejscu, ale jest wręcz zachowaniem antypolskim, wbrew polskim interesom” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS, były szef MSZ Witold Waszczykowski.

CZYTAJ TAKŻE:

-W rocznicę wybuchu II wojny światowej Tusk… definiuje „nowoczesny patriotyzm”. Reparacje? „Chodzi o kampanię polityczną”

-Opozycja przeciwko reparacjom! Politycy uderzają w rząd! „Śmierć tych ofiar nie ma ceny”; „Zakamuflowany akt agresji wymierzony w UE”

wPolityce.pl: Donald Tusk stwierdził, że rządzącym „nie chodzi o żadne reperacje od Niemiec”, tylko „kampanię polityczną, tu od wewnątrz”. Wskazał również, że „pieniądze, które wykładają Niemcy (rzekomo z KPO – red.) są do wzięcia choćby jutro”. Oliwy do ognia dolali Grzegorz Schetyna czy Radosław Sikorski stwierdzając m.in., że kwestia reparacji jest zamknięta, a rząd wykorzystuje tą sprawę, by „szczuć” na Niemcy. Jak Pan odbiera takie głosy?

Witold Waszczykowski: To jest pomieszanie z poplątaniem, bo nie można łączyć reparacji z obecnymi funduszami europejskimi, które wynikają z traktatów europejskich i są nam należne. Płacimy składkę, otwieramy nasz rynek, dopuszczamy interesy zachodnie do zarabiania na naszym terenie i dostajemy fundusze jako pewną rekompensatę za słabsze wyniki ekonomiczne w Unii Europejskiej. I to jest traktatowe zobowiązanie UE wobec nowych członków. Natomiast reparacje są nam należne. W latach 50-tych Polska nie zrzekła się tych reparacji. Wtedy pod presją Związku Radzieckiego musieliśmy zaprzestać pobierania reparacji od NRD, które było już włączone w obręb obozu komunistycznego. Ale Polska reparacji nigdy się nie zrzekła. Taką kwerendę prawną przeprowadziłem wstępnie na koniec 2017 roku, kiedy jeszcze byłem ministrem spraw zagranicznych. Z tej wstępnej, pobieżnej kwerendy jasno wynikało, że ta sprawa pod względem prawa międzynarodowego nie jest zamknięta i Polska ma prawo ubiegać się o te reparacje.

Dzisiaj ma być przedstawiony raport zniszczeń, który będzie swoistą fakturą, jaką powinniśmy wystawić Niemcom za straty poniesione w wyniku ich agresji, a potem wieloletniej okupacji. I teraz dylematem dla rządu jest tylko, w jaki sposób ten dokument przedstawić Niemcom i domagać się zadośćuczynienia.

Wracając do pana pytania o opozycję, mogę wyrazić tylko głębokie oburzenie. Przecież część tych polityków, jak Tusk czy Schetyna skończyli studia historyczne. Nawet gdyby nie mieli wiedzy prawnej nt. stanu prawnego, to powinni sobie zdawać sprawę, że ze względów moralnych i historycznych te reparacje należą się Polsce. Rozumiem, że mogliby to robić inaczej jako przyjaciele Niemiec, ale stanowcze odżegnywanie się od reparacji, wyśmiewanie, szydzenie z tego procesu jest nie tylko nie na miejscu, ale jest wręcz zachowaniem antypolskim, wbrew polskim interesom.

Politycy PO wskazywali także, że poprzez domaganie się reparacji, rząd chce popsuć relacje z Niemcami, a powinniśmy raczej odbudowywać stosunki z naszymi zachodnimi sąsiadami.

Reparacje nie są motywowane żadną chęcią zemsty na Niemczech, czy chęcią zepsucia relacji. Motywacja jest prosta – chcemy pewnego zadośćuczynienia za olbrzymie krzywdy, straty. Jeśli chodzi o ludność, to liczymy w milionach, a straty materialne w setkach miliardów dolarów lub euro. Niemców stać, aby te reparacje płacić. Płacili przez prawie 100 lat reparacje jeszcze z czasów I wojny światowej, takim mocarstwom, jak Francja i Wielka Brytania. Niemcy zarabiają dzisiaj krocie na Unii Europejskiej. Mimo, że są płatnikiem netto, to ich silna gospodarka zyskuje na wspólnym rynku. Zarabiają też na relacjach gospodarczych z Polską. Obroty Niemiec z naszym krajem przewyższają ich obroty z Rosją. Stąd też reparacje byłyby pewnym skromnym wyrównaniem tych nierównych relacji gospodarczych, w których Polska do dzisiaj znajduje się skutkiem II wojny światowej.

Do ataku na rząd ws. reparacji włączyli się także niektórzy politycy opozycji, np. Lewicy i PSL-u. Zarzucali m.in., że domaganie się rekompensaty od Niemiec to „scenariusz napisany cyrylicą”, a tak naprawdę powinniśmy wystawić rachunek Rosji.

W innych partiach różnie to wygląda. PSL-owcy są podzieleni. Słuchałem dzisiaj w różnych rozmowach medialnych polityków PSL-u, którzy uważali, że reparacje się należą i popierali takie roszczenia, chociaż wyrażali się ostrożnie, aby nie naruszyć dobrych relacji z Niemcami. Faktycznie także Schetyna uznał, że trzeba się dopominać o reparację od Rosji. Oczywiście, w normalnej sytuacji Polska powinna też domagać się reparacji od Rosji, bo walec Armii Czerwonej, który przetoczył się przez Polską, a szczególnie przez nasze ziemie zachodnie, dokonał zniszczeń i rabunku. Później mieliśmy 45 lat relacji PRL-u ze Związkiem Sowieckim. Były to też relacje nierówne. Byliśmy wyzyskiwani przez Sowietów, więc domaganie się reparacji ze strony Rosji byłoby ze wszech miar uzasadnione. Ale patrząc na obecne władze na Kremlu jest to oczywiście niemożliwe. Natomiast jeszcze raz podkreślam: zachowanie polityków opozycyjnych, wbrew temu co zarzucają PiS-owi, jest motywowane tylko i wyłącznie rozgrywką wewnętrzną i polityczną. Jest to zachowanie antypolskie i godzące w polskie interesy narodowe.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Mateusz Majewski

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Tyle winni są nam Niemcy! Arkadiusz Mularczyk ujawnia: Kwota reparacji wojennych jest wyższa niż 850 mld dolarów

-Tak Niemcy niszczyli Polskę! Autorzy raportu dot. reparacji: Większość strat Polski to straty ludzkie i związane z nimi straty gospodarcze

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMŚ siatkarzy 2022: Drabinka. Jak wygląda potencjalna droga Polaków do finału?
Następny artykułCo możesz zrobić, gdy masz PlayStation?