A A+ A++

Po to wrócił Tusk do Polski, żeby jątrzyć, żeby wzbudzać negatywne emocje, żeby wprowadzać ogromne podziały i straszyć” – mówi portalowi wPolityce.pl prof. Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk zacytował Miłosza, by zaatakować prezydenta. Fala komentarzy: „Oszalały z nienawiści hejter”; „Ktoś tu oszalał”

wPolityce.pl: W jakich kategoriach ocenia Pan Minister groźby Donalda Tuska, które w niedzielę zostały wyartykułowane w formie cytatu z Miłosza?

Prof. Przemysław Czarnek: Marne, nędzne, małe, charakterystyczne dla tego człowieka, który nic dla Polski dobrego nie zrobił. Wyrządził wiele zła w Polsce, kiedy był premierem. Nic dla Polski dobrego nie zrobił, kiedy był szefem Rady Europejskiej. Dzisiaj jest po prostu frustratem, który czegoś się boi, a chyba wiemy czego. Dlatego wrócił na siłę do polityki i dzisiaj nic poza tego rodzaju groźbami nie jest w stanie wyartykułować. Coś charakterystycznego, niezwykle małego. Czegoś takiego mogliśmy się spodziewać i spodziewajmy się w kolejnych tygodniach i miesiącach.

Po to wrócił Tusk do Polski, żeby jątrzyć, żeby wzbudzać negatywne emocje, żeby wprowadzać ogromne podziały i straszyć.

Donald Tusk nie dosyć, że tak jak Pan Minister powiedział, nie zrobił niczego dobrego dla Polski…

Zrobił wiele zła.

…to w tej chwili bardzo chętnie mówi o obaleniu władzy, ale do tego się ogranicza, jakby nie miał innego celu oprócz destrukcji. Jak Pan Minister to ocenia?

A jaki cel może mieć człowiek, który siedem lat będąc premierem rządu Rzeczpospolitej Polskiej nie zrobił dla Polski nic konstruktywnego? W polityce prorodzinnej nie było nic – po kilkadziesiąt złotych na dziecko. Jak było niepełnosprawne, to stawka poszła łaskawie kilkadziesiąt złotych wyżej. Doprowadził do potężnego kryzysu finansów publicznych. W czasach jego rządów budżet państwa jeśli chodzi o dochody – a przypomnę, nie pracowaliśmy mniej, nie zarabialiśmy dużo mniej – był o 200 mld mniejszy niż jest obecnie, a przecież minęło tylko kilka lat. Nie odpowiedział na pytanie, gdzie te pieniądze się podziały. Osłabił – i to dramatycznie – armię. Stan liczebny armii był nędzny – mieściła się niemal na Stadionie Narodowym. Takich rzeczy, w których było widać złą rękę Donalda Tuska, jest mnóstwo, czego więc spodziewać się po tym człowieku? Że będzie miał jakiś konstruktywny pomysł na Polskę? Nie ma żadnego, bo nie jest do tego zdolny.

W naszym przekonaniu, w przekonaniu wielu ludzi jest jeden cel jego powrotu do polityki i widać to po jego nerwowych ruchach i niezwykłej frustracji, jaka nim kieruje.

Sądzi Pan Minister, że Donald Tusk zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie wypracować programu, który byłby konkurencyjny dla programu PiS?

To jest zupełnie oczywiste. Dlatego ogranicza się tylko i wyłącznie do takich złośliwości – to nie pierwsza tego rodzaju wypowiedź. Nie ma żadnej konstruktywnej dla Polski wypowiedzi Donalda Tuska, w przeciwieństwie do konstruktywnych wypowiedzi „Für Deutschland”, ale to już wielokrotnie słyszeliśmy. Jest o tym przekonany, dlatego ucieka się tylko i wyłącznie do takich tanich sztuczek manipulacyjnych i agresywnych. Agresja tego człowieka, przecież doświadczonego polityka, bo nie patrząc na jego osiągnięcia, których nie było, to przecież jest doświadczonym politykiem, jest ogromna. Przecież przez tyle lat był premierem, przez tyle lat był w strukturach Unii Europejskiej. Jako więc doświadczony polityk, powinien przynajmniej stwarzać pozory konstruktywnej, merytorycznej debaty, a tego nie robi. Jest to więc frustracja człowieka, który chyba ma wiele do stracenia.

Środowisko Donalda Tuska, a nawet szerzej – opozycji, najwyraźniej bardzo się obawia Pana Ministra. Na proteście w obronie TVN mówiono o zastraszanych dyrektorach i nauczycielkach a także zarzucono Panu autorytaryzm. To nie pierwszy atak i zapewne nie ostatni. Jak Pan do tego podchodzi?

Bardzo spokojnie i z wielką wdzięcznością. To znaczy, że moja praca jest dostrzegana przez te środowiska totalitarne. Jeżeli zarzuca się ministrowi edukacji i nauki, który wprowadził Pakiet Wolności Akademickiej już skutkujący konkretnymi decyzjami na przykład rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego na rzecz wolności debaty akademickiej, że próbuje indoktrynować i zniewala szkolnictwo wyższe i naukę. Jeśli zarzuca się ministrowi edukacji i nauki, który stworzył projekt ustawy mający wprowadzić większe przestrzeganie praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem, mający odpolitycznić szkoły z takiego upolitycznienia, jak wprowadza Trzaskowski czy Dulkiewicz wykorzystując narzędzia edukacyjne, narzędzia oświatowe do prymitywnej, chamskiej, brudnej walki politycznej, to znaczy, że albo nie widzi się rzeczywistości i żyje się w jakiejś bańce, ale to byłoby łagodne czy łaskawe określenie zachowań tych ludzi, albo ma się po prostu złą wolę i to chyba jest najbardziej prawdopodobne.

Kompletnie się tym nie przejmuję. Jestem wdzięczny, że moja dobra praca na rzecz edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego jest tak mocno zauważana przez środowiska – jeszcze raz powtarzam – dążące do totalitaryzmu w Polsce. Ich reakcja tylko mnie motywuje.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTestują autobus za 2,5 mln zł
Następny artykułTrwa sprzątanie na S7