Nasz drogi Święty Krzyż. Turysto, przyjedź, wchodź i płać…

– Byliśmy mocno zniesmaczeni, że tyle trzeba płacić. Nie wszystkich stać. Widzieliśmy, jak pięcioosobowa rodzina zrezygnowała z wejścia na gołoborze – twierdzi radomianin. I pyta, czy na Świętym Krzyżu musi być tak drogo i czy nie powinno się wprowadzić jednego biletu na wszystkie atrakcje.

Święty Krzyż nie dla ubogich

W ŚPN słyszymy, że to niemożliwe. Parking w Nowej Słupi to bowiem własność prywatna, klasztor Misjonarzy Oblatów Niepokalanej Maryi, a park jest wprawdzie narodowy, ale dotacje niewielkie, więc musi zarobić na sprzątanie i utrzymanie szlaków turystycznych we właściwym stanie. Jeszcze przed kilku laty wykupienie biletu do ŚPN uprawniało także do wejścia na platformę nad gołoborzem, ale wprowadzono dodatkowe opłaty.

Czy nie można by chociaż z nich zrezygnować dla tych osób, które już mają bilety wstępu do ŚPN? Jego dyrektor dr Jan Reklewski twierdzi, że sytuacja ekonomiczna na to nie pozwala, a turystyka stanowi główne źródło dochodu parku.

Zajrzeliśmy do cennika ŚPN. Pocieszamy turystę z Radomia, że i tak zaoszczędził, ponieważ przez pandemię zamknięte są muzea. Gdyby żona lub dzieci zapragnęły zajrzeć do Muzeum Przyrodniczego ŚPN, musiałby zapłacić 2 razy 10 zł plus 2 razy 6 zł. A gdyby jeszcze zwiedzić ekspozycję więzienną, dodatkowe 2 razy 4 zł plus 2 razy 3 zł…