Chodzi o wydarzenia z ubiegłego poniedziałku, gdy funkcjonariusze z Pruszkowa otrzymali zgłoszenie dotyczące wypalania kabli. Odjeżdżając, funkcjonariusze zabrali do radiowozu dwie nastolatki z grupy, która zgłosiła ogień. W Dawidach Bankowych (woj. mazowieckie) kierowca radiowozu stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Dziewczyny same zgłosiły się na pogotowie; jedna z nich pojechała do szpitala.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz przekazała PAP, że w środę zostało wszczęte śledztwo w Prokuraturze Rejonowej w Pruszkowie, które dotyczy spowodowania wypadku oraz nieudzielenia pomocy.
W ubiegłym tygodniu wobec funkcjonariuszy wszczęto postępowanie dyscyplinarne, nie zostali natomiast zawieszeni. Policjanci udali się na zwolnienie lekarskie. We wtorek 10 bm. komendant stołeczny policji zawiesił w czynnościach służbowych dowódcę patrolu, który wioząc nastolatki, rozbił radiowóz.
We wtorek posłanki KO zorganizowały konferencję prasową przed Komendą Powiatową Policji w Pruszkowie, w związku z kontrolą poselską. Według posłanek kontrola ma wykazać m.in., czy radiowóz był monitorowany i czy wcześniej dochodziło do podobnych zdarzeń. Posłanki zaapelowały też, by zgłaszały się do nich kobiety z całej Polski, które doświadczyły podobnych działań ze strony funkcjonariuszy.
– Dlaczego stróże prawa ograniczają wolność dwóch nastoletnich dziewcząt, uprowadzają je policyjnym samochodem, powodują wypadek, nie udzielają pomocy, a jakiekolwiek konsekwencje dyscyplinarne mają miejsce, dopiero kiedy my zapowiadamy kontrolę i kiedy jest tak ogromna presja opinii publicznej? – pytała Aleksandra Gajewska.
Zastanawiała się też, “dokąd ci funkcjonariusze jechali z nastolatkami i co by się stało, gdyby nie wypadek”. Podkreśliła, że 17- i 19-latka zachowały się wzorowo, alarmując służby po zauważeniu pożaru. – To kolejny przypadek, który pokazuje, że w polskiej policji funkcjonuje poczucie bezkarności – powiedziała. – Kto będzie rozliczał tych policjantów? Może komendant główny, który bawiąc się granatnikiem, prawie wysadził komendę, a potem został uznany za poszkodowanego? – pytała.
Kinga Gajewska zwróciła uwagę, że “kiedy policjanci uprowadzili dziewczyny, spowodowali wypadek, te doznały bardzo silnych urazów, jedna z nich doznała wstrząśnienia mózgu i złamała nos, druga rękę”. – Zostały w bardzo wulgarny sposób wygonione z samochodu; uciekały przez ulicę, dzwoniąc po swoich przyjaciół, by ci zabrali je do szpitala – podkreśliła.
Posłanka zapowiedziała sprawdzenie, czy w radiowozie był monitoring, czy zabezpieczono rozmowy z komisariatem, czy spisano protokoły zeznań dziewcząt w OSP w Raszynie, skąd jedną z nich zabrał ambulans oraz dlaczego nastolatce ze złamaną ręką nie udzielono pomocy i nie zawieziono jej do szpitala. Dodała, że policjanci “działali bardzo swobodnie, czuli się bezkarni, wydaje się, że to mogło być nie pierwszy raz”. Zapowiedziała zbadanie, czy takie sytuacje zdarzały się wcześniej w Pruszkowie, innych miejscach na Mazowszu lub gdziekolwiek w Polsce.
– Apelujemy do dziewczyn, kobiet, które miały podobne zdarzenia. Jeżeli macie taką sprawę, zgłoście się do nas. Macie nasze pełne wsparcie, dyskrecję, pomożemy jako kobiety, posłanki, matki – wezwała.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS