Pierwotną wersję gospodarczej części exposé premiera Tadeusza Mazowieckiego napisał Waldemar Kuczyński, który przesłał następnie tekst do Leszka Balcerowicza. Jak zanotował w swoim dzienniku: “Po południu Balcerowicz zwraca mi tekst z wieloma poprawkami, które tekst faktycznie eliminują. Wobec czego pisanie ekonomicznej części exposé oddaję w jego ręce”. Tak wyglądało objęcie steru polityki ekonomicznej przez Balcerowicza.
W czasie gdy Tadeusz Mazowiecki tworzył swój rząd, w gronie jego najbliższych współpracowników znalazł się Waldemar Kuczyński. Ponieważ zaś był jedynym wśród nich ekonomistą, to na nim spoczęło znalezienie kandydata na ministra finansów, który ugasiłby hiperinflacyjny pożar. Kuczyński wiedział, na czym polega taka operacja, dlatego sam nie palił się do odegrania roli strażaka. Szybko zorientował się też, że inni utytułowani ekonomiści związani z Solidarnością (jak profesorowie Witold Trzeciakowski i Janusz Beksiak) również nie chcą zostać twarzą misji, o której wszyscy znający się na gospodarce wiedzieli, że będzie społecznie bardzo bolesna, a w dodatku może się zakończyć dotkliwą klęską.
“Nie ma w historii gospodarczej świata przykładu – mówił we wrześniowym exposé premier Mazowiecki – aby zdławienie tak wysokiej inflacji było możliwe bez poważnych dolegliwości społecznych, także w postaci upadłości niektórych przedsiębiorstw i związanego z tym bezrobocia”. Kilka minut po wypowiedzeniu tych słów premier zasłabł, a gdy po blisko godzinnej przerwie do szedł do siebie, rozpoczął dalszą część przemówienia od słynnych, nagrodzonych oklaskami zdań: “To jest rezultat paru tygodni zbyt intensywnej pracy. Doszedłem do takiego stanu jak polska gospodarka, ale wyszedłem z niego. I mam nadzieję, że gospodarka też wyjdzie”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS