Jack McCrossan razem z trzema kolegami przeprowadził się ostatnio ze Szkocji do angielskiego Bristolu. Mężczyźni lubią towarzystwo zwierząt, ale nie mogli adoptować żadnego czworonoga. Taki warunek postawił właściciel wynajmowanego przez nich mieszkania, przez co studenci musieli zacząć szukać alternatywnego rozwiązania. Taki pomysł pojawił się dzięki spotkaniu z sąsiadką młodych Szkotów.
„Cena przyjaźni”
Sarah Tolman jest właścicielką suczki nazywanej Stevie Ticks. Kobieta ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu dostała list od sąsiadów, którzy zaoferowali swoją pomoc. „Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebowała kogoś, kto wyprowadzi psa, chętnie to zrobimy” – napisali McCrossan i spółka. Studenci obawiali się, że ich zachowanie zostanie odebrane przez sąsiadkę jako nachalne. Ta jednak zareagowała zupełnie inaczej.
Wkrótce mężczyźni dostali list adresowany do „chłopców” i ostemplowany odciskiem psiej łapy. „Przyjemnie było otrzymać wasz list. Uwielbiam poznawać nowych ludzi i byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli zostać przyjaciółmi” – przeczytali w wiadomości podpisanej przez Stevie Tricks. „Muszę was ostrzec, że cena mojej przyjaźni wynosi pięć rzutów piłką dziennie i głaskanie po brzuchu zawsze, gdy tego potrzebuję” – dodano. McCrossan opublikował list na Twitterze, gdzie cieszył się dużym zainteresowaniem internautów. Do tej pory udostępniono go ponad 110 tys. razy, a wpis doczekał się niemal 500 tys. polubień.
Czytaj także:
Ktoś wyrzucił psa z samochodu, potrąciły go trzy auta. Wolontariusze szukają sprawcy
Galeria:
Stevie Ticks – pies wyprowadzany przez sąsiadów
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS