A A+ A++

„Stalin zgasił światło. Pieścił wprawnie moje piersi. Serce zaczęło mi łomotać. Nie zwracał najmniejszej uwagi na moje żałosne bełkotanie. W ciemności jego rozpłomienione oczy świeciły dzikim blaskiem. Jego sztywne wąsy kłuły mnie po twarzy. Rzucał się na mnie jak wściekły tygrys. Straszliwie zmęczyły mnie te jego zwierzęce pieszczoty”.

To fragment wspomnień śpiewaczki Teatru Bolszoj Wiery Dawydowej. Przez kilkanaście lat była ona kochanką Józefa Stalina. Jedną z wielu. Bezwzględny dyktator, na którego rękach znajdowała się krew milionów niewinnych ludzi, miał bowiem bardzo bujne życie seksualne.

Mąż

Józef Stalin miał dwie żony. Pierwszą – gruzinkę Jekaterinę Swanidze poślubił w 1906 r. Co ciekawe, ceremonia, na wyraźną prośbę panny młodej, odbyła się w cerkwii. Małżeństwo nie potrwało jednak długo – Jekaterina zaledwie 18 miesięcy później zmarła na tyfus. Stalin był niepocieszony. „Ona zmiękczała moje serce. Wraz z jej odejściem wygasły we mnie wszystkie ciepłe uczucia, jakie żywiłem wobec ludzkości” – miał powiedzieć.

Drugą żoną sowieckiego dyktatora była Nadieżda Alliłujewa, córka znanego działacza rewolucyjnego. Nadieżda najpierw była sekretarką Stalina. Gdy w 1919 r. wzięli ślub, miała zaledwie 18 lat i była o blisko ćwierć wieku od niego młodsza. Związek był nieudany. Impulsywna Nadieżda była przerażona tym, co robi Stalin, urządzała mu awantury i sceny zazdrości. W efekcie pożycie rozpadło się, spali w osobnych łóżkach.

Wszystko to skończyło się tragedią. Nadieżda strzeliła sobie w głowę (z pistoletu męża) z 8 na 9 listopada 1932 r. W Moskwie został wówczas urządzony bankiet z okazji 15. rocznicy rewolucji październikowej. Stalin najprawdopodobniej wypił zbyt dużo i zaczął publicznie upokarzać żonę.

„Ojciec powiedział jej: »Ej, ty pij!« – wspominała córka sowieckiego tyrana Swietłana. – A ona wykrzyknęła: »Nie jestem dla ciebie «ej»«. Wstała i przy wszystkich odeszła od stołu”.

Kilka godzin później znaleziono ją martwą. Według jednej z wersji na bankiecie dyktator rzucał w żonę kulkami z chleba i skórkami od pomarańczy. Według innej demonstracyjnie odebrał telefon od jakiejś kobiety, wstał od stołu i do niej pojechał.

Ta ostatnia wersja jest bardzo prawdopodobna. Stalin słynął bowiem ze swego seksualnego temperamentu i miał olbrzymią liczbę kochanek. O seksualnych wyczynach „Koby” – jak nazywano go w partii bolszewickiej – od lat krążyły legendy i mniej lub bardziej złośliwe plotki.

Uwodziciel

Jedna z nich dotyczyła nawet czynu, który dzisiaj w większości cywilizowanych krajów świata zostałby uznany za pedofilię. Otóż Stalin w 1914 r., w trakcie zesłania na Syberię, zdeprawował 13-letnią dziewczynkę. Sam zaś miał wówczas grubo ponad trzydziestkę.

Tę bulwersującą sprawę opisał biograf sowieckiego przywódcy Simon Sebag Montefiore. Dramat rozegrał się w niewielkiej, liczącej zaledwie 67 dusz syberyjskiej miejsowości Kurejka blisko koła polarnego. W jednej z nędznych chat gnieździło się tam ośmioro sierot z rodziny Perepryginów. To właśnie najmłodszą z nich – Lidię – wziął na cel gruziński rewolucjonista. Znany brytyjski historyk przypuszcza, że do uwiedzenia dziewczyny Stalin użył alkoholu.

Pilnujący rewolucjonisty carski policjant szybko się zorientował, że jego „podopieczny” utrzymuje intymne stosunki z nieletnią i wszczął w sprawie śledztwo. Pewnego dnia udało mu się złapać Stalina na gorącym uczynku. Doszło do bójki, podczas której policjant ciął Stalina w szyję szablą. Incydent udało się ostatecznie jakoś załagodzić. Stalin zamieszkał z Lidią i nawet się z nią zaręczył! Wkrótce okazało się, że dziewczynka jest w ciąży.

Dziewięć miesięcy później urodziła dziecko, które jednak wkrótce zmarło. W 1916 r. Lidia znowu zaszła jednak w ciążę ze Stalinem. Z obiecanego przez Gruzina małżeństwa nic jednak nie wyszło – narzeczony uciekł, nawet się nie żegnając. W 1917 r., już po jego odejściu, Lidia urodziła synka, któremu dała na imię Aleksander. Chociaż Stalin nigdy się z nią później nie skontaktował, z dokumentów wynika, że zdawał sobie sprawę z istnienia syberyjskiego syna.

Simon Sebag Montefiore podkreśla, że podobne zachowanie było dla przyszłego dyktatora typowe. Bardzo często zwodził on kobiety obietnicą małżeństwa, aby w ostatnim momencie się wycofać. Znane są co najmniej trzy takie przypadki. Jednym z nich była Maria Kuzakowa, wdowa, u której zamieszkał podczas przymusowego pobytu w Solwyczegodzku. Stalin zapłodnił ją w 1910 r., a następnie – tak jak to było w przypadku Lidii – ulotnił się. Już po jego wyjeździe Maria urodziła syna Konstantego. Co ciekawe, wiele lat później, gdy Stalin stał się wszechpotężnym władcą Związku Sowieckiego, Maria przyjechała z Konstantym do Moskwy. Udało się dostać do Stalina, którego poprosiła o pomoc. Dyktator udzielił nieślubnemu synowi dyskretnego wsparcia, patronując jego partyjnej karierze i załatwiając mu wiele intratnych stanowisk. Raz nawet zablokował próbę aresztowania go przez NKWD. Już po śmierci Stalina Konstanty pracował w moskiewskiej telewizji, gdzie straszył ludzi na korytarzach. Był bowiem łudząco podobny do ojca.

Już w czasach rewolucyjnej walki z caratem Stalin potrafił mieć po kilka kochanek jednocześnie. Jego wybrankami były proste chłopki, sfanatyzowane rewolucjonistki, a nawet wyzwolone arystokratki. „Kobiety miały do niego słabość. Odnosił w tych sprawach sukcesy. Miał oczy koloru miodu. To były piękne oczy” – wspominał Wiaczesław Mołotow. Wiedział, o czym mówi, bo Stalin odbił mu kiedyś narzeczoną.

Niewykluczone, że obietnicą małżeństwa przyszły sowiecki tyran uwiódł również 16-letnią uczennicę Polię. Historia ta rozegrała się podczas zesłania w mieście Wołoga. Związek był bardzo gorący, o czym może świadczyć zachowana do dziś kartka pocztowa, jaką Stalin wysłał dziewczynie: „Jestem ci winny pocałunek. Pozwól, że Cię pocałuję teraz! Nie posyłam Ci zwykłego całusa, ja Cię całłłłłłłłłłłłłłuję namiętnie (nie warto całować inaczej). Józef”.


Oprócz wspomnianych przez Mołotowa „maślanych oczu” młodemu Józefowi Stalinowi w jego łóżkowych podbojach pomagały: gęsta grzywa rozwianych włosów, szupła sylwetka i „wewnętrzy ogień”. Ogień ten jednak nie płonął dla kobiet, ale dla rewolucji. W efekcie wiele pań, które miały to nieszczęście, że związały się ze Stalinem, przeżyło poważne rozczarowanie.

Dyktator

Najwięcej kochanek Stalin miał jednak nie w swoim okresie młodzieńczym, ale jako dojrzały mężczyzna, gdy przejął pełnię władzy w Związku Sowieckim. A więc w latach 30. i 40. A nawet na początku lat 50., bo – jeśli wierzyć relacjom z epoki – dyktator pozostał aktywny seksualnie niemal do końca życia.

Kochanki Stalina wywodziły się głównie z dwóch grup. Były to żony i córki czołowych kremlowskich dygnitarzy. A w późniejszych latach śpiewaczki i tancerki Teatru Bolszoj. Tym ostatnim załatwiał luksusowe mieszkania (sam mieszkał bardzo skromnie), role w teatrze i samochody z szoferami. Do jego daczy w podmoskiewskim Kuncewie przywozili je pod osłoną nocy specjalnie do tego wybrani goryle. Następnie kobiety były bardzo dokładnie przeszukiwane. Obawiano się bowiem, że któraś może okazać się „imperialistyczną terrorystką”, przemycić nóż i zarżnąć towarzysza Stalina. Dopiero gdy okazywało się, że były „czyste”, wpuszczano je do środka. Brały prysznic, dostawały kolację. A następnie czekały długie godziny, aż Stalin skończy ważne posiedzenie na Kremlu albo wróci z bankietu.

W łóżku kobiety musiały się zwracać do dyktatora „Josifie Wissarionowiczu”. Zresztą nie było to nawet łóżko, którego sowiecki przywódca w Kuncewie nie miał, ale niewygodna kanapa. Seks ze Stalinem był nie tylko niewygodny, lecz także nie dawał kobietom specjalnej satysfakcji. Stalin traktował zbliżenie seksualne jako zwierzęce zaspokojenie swoich potrzeb. Gramolił się więc na partnerkę i ciężko dysząc, dokonywał prymitnego aktu kopulacji.

„Stosunek odbywał tradycyjnie, bez żadnych finezji – pisze Elwira Watała w ciekawej książce »Kobiety wokół Stalina«. – Absolutnie nie troszczył się o seksualną satysfakcję kobiety. Podejrzewam, że w ogóle nie znał słowa »orgazm«. Wstydził się swego ciała, seks uprawiał zawsze w ciemności, ubrany w kalesony. Nie znosił seksualnej aktywności kobiety w łóżku. Najbardziej odpowiadały mu takie kobiety, które biernie przyjmowały jego piszeczoty, nie wykazując zbytniego entuzjazmu”.

Nakaz gaszenia światła wynikał nie tyle ze wstydliwości Stalina, ile z jego kompleksów. Stalin miał bowiem zdeformowane ciało. Od dziecka miał nieruchomą lewą rękę – nie zginała się w łokciu – i zrośnięte palce u stóp. Do tego należy dodać rozległe dzioby po ospie, które oszpecały jego twarz. Zepsute czarne pieńki zamiast zębów były zaś skutkiem nałogowego palenia tytoniu. Do tego Stalin miał niezwykle rzadkie rude włosy i wąsy.

Wszystko to robiło na kobietach raczej koszmarne wrażenie. „Przyjrzała mu się uważnie – pisała Wiera Dawydowa. – Niski, szpetny, cherlawy, tułów wąski i krótki, a ręce i nogi nieproporcjonalnie długie. Prawa ręka dłuższa od lewej”. I jeszcze jeden szczegół – na pewnym etapie swojego życia Stalin miał mieć problemy z potencją. Po operacji prostaty, przeprowadzonej przez znakomitego profesora z kremlowskiej kliniki, wszystko wróciło jednak do normy.

Jedną z kochanek Stalina była Żydówka Dora Chazan, żona ważnego bolszewika Andrieja Andriejewa i przyjaciółka Nadieżdy Alliłujewej. To, że przeszła przez łóżko dyktatora, nie uchroniło jej przed czystkami. Została aresztowana w 1949 r. i zginęła w łagrze. Inna kremlowska legenda głosi, że seks ze Stalinem uprawiały młodsza siostra i 16-letnia córka Łazara Kaganowicza. A także jego szwagierka Jewgienija Alliłujewa.

Wiera

Spośród artystek Stalin największymi względami obdarzył Wierę Dawydową. A więc kobietę, od której intymnego wyznania rozpoczął się ten artykuł. Seks ze Stalinem uprawiała ona przez 19 lat. Oczywiście z przerwami. Stalin zobaczył ją, gdy śpiewała w „Carmen” i z miejsca zaprosił do swojej loży. „Czy obywatelka Dawydowa miałaby chęć zamieszkać w Moskwie?” – zapytał. Obywatelka Dawydowa oczywiście taką chęć miała. I w ten sposób zaczęła się jej olśniewająca kariera.

Dostała najlepsze role w Teatrze Bolszoj i trzypokojowe mieszkanie w Moskwie. Stalin, który nie uznawał używania prezerwatyw, sprowadził nawet dla Wiery amerykańskie tabletki antykoncepcyjne. Produkt surowo zakazany w Związku Sowieckim.

„Kiedy indziej, w sypialni – wspominała Dawydowa – paląc fajkę, powiedział: »Spełniłem obietnicę i przywiozłem ci całe opakowanie tabletek. Rozdawać ich nie należy, kobiety w naszym kraju muszą rodzić, potrzebujemy przyrostu ludności«. Stalin starannie składał swoją osobistą bieliznę. »Czemu stoisz jak posąg, nie traćmy czasu!«. Zgasił światło i przywołał mnie ochrypłym głosem. W głębokiej ciemności zbliżyłam się do niego… Rankiem wstał i ulotnił się, nie mówiąc mi do widzenia. Mój wzrok spoczął na książce »Zagadnienia seksualne«, leżącej na nocnym stoliku”.

Seks ze Stalinem był przaśny i zapłata często również była przaśna. Ochroniarze dyktatora nad ranem pakowali do bagażnika samochodu Wiery kartony z żywnością. Kiełbasą, sardynkami, pomarańczami i innymi rarytasami niedostępnymi w sklepach „raju na ziemi”, jakim miał być Związek Sowiecki. Stalin czasami – był to całkowity wyjątek – zabierał Wierę na wakacje do swoich dacz na Krym lub Kaukaz. Jechała tam wówczas luksusową salonką dyktatora, zajadając się jesiotrem i kawiorem.

Wiera, będąc „faworytą” Stalina, wygryzła inną śpiewaczkę Walerię Barsową. Nie było to chyba trudne, bo Barsowa była – pisząc delikatnie – mało atrakcyjna. Niezwykle tęga, o krótkich nogach, topornych rysach twarzy i świecących złotych zębach. Barsowa nie podarowała jednak młodszej koleżance tej porażki i pewnego dnia pobiła Wierę w teatralnym bufecie.

W linczu tym wzięły udział również inne zazdrosne o względy Stalina arystki. Przez dłuższy lub krótszy czas kochankami Stalina były bowiem między innymi takie sławy sowieckiej estrady jak Natalia Szpiller, Marina Siemionowa i Olga Lepieszynska.

Waleczka

Ważną postacią w życiu Stalina była Wala Istomina. Była to prosta chłopka, która sprawowała funkcję gospodyni w Kuncewie i jednocześnie – jak określiła to w swojej książce Elwira Watała – podręcznego pogotowia seksualnego. Gdy Stalin nie miał akurat pod ręką żadnej kochanki, a naszła go ochota na seks, wzywał do swojego pokoju „Waleczkę”. Ten dziwny układ trwał przez 30 lat, aż do śmierci dyktatora.

„Wala była codzienną piżamą, kochanki – odświętnymi sukienkami – czytamy w »Kobietach wokół Stalina«. – Jej Stalin mógł bezgranicznie ufać, kochankom nie. Kochankom trzeba było dawać prezenty, rozmawiać z nimi. Z Walą niekoniecznie. Wala nigdy nie była zazdrosna, a jeśli nawet była, to nie okazywała tego. W Kuncewie uprzejmie i z niezmiennie życzliwym uśmiechem przyjmowała kochanki Stalina, karmiła je obiadem, ścieliła pościel i oddalała się cicho. Była niewidoczna i niesłyszalna”.

To właśnie Waleczka 5 marca 1953 r. najbardziej rzewnie płakała nad zwłokami martwego Stalina.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułArt Deco Mokotów z dofinansowaniem mBanku
Następny artykułNowe "struktury" na GPW z ropą w tle