A A+ A++
Największy w Hongkongu prodemokratyczny dziennik „Apple Daily” zakończył działalność
fot. Isaac Wong / / ZUMA Press

Po 26 latach pracy największy prodemokratyczny dziennik w Hongkongu, „Pinggwo Yatbou” („Apple Daily”), został zmuszony do zamknięcia przez władze regionu. W czwartek setki ludzi od wczesnego rana ustawiały się w kolejkach po ostatnie wydanie gazety.

„To koniec pewnej epoki”, w której władze Hongkongu musiały tolerować ostrą krytykę ze strony najbardziej niepokornego z lokalnych mediów – ocenił politolog z Uniwersytetu Chińskiego w Hongkongu Ivan Choy, cytowany przez „South China Morning Post”.

Na pierwszej stronie ostatniego numeru znalazło się zdjęcie pracownika gazety, machającego z balkonu do tłumów zwolenników zgromadzonych na ulicy przed budynkiem redakcji. „Hongkończycy boleśnie żegnają się w deszczu: wspieramy +Pinggwo+” – głosi tytuł.

Wcześniej w tym tygodniu wydawcy dziennika ogłosili, że zakończy on działalność, ponieważ władze zablokowały jego konta bankowe i nie może wypłacać pensji. Organy ścigania aresztowały też kilku jego dziennikarzy pod zarzutem „zmowy z obcymi siłami w celu zagrożenia bezpieczeństwu państwa”.

Gazeta ukazywała się od 1995 roku i łączyła krytykę władz z przekazem prodemokratycznym, sensacyjnymi plotkami o celebrytach i artykułami śledczymi o urzędnikach. Według miejscowych komentatorów jej zamknięcie ogranicza pluralizm mediów i odbiera głos krytycznej wobec władz części mieszkańców.

„Musimy mieć w społeczeństwie kanały odzwierciedlające opinie mieszkańców. Czy bez “Pinggwo Yatbou” inne media mogą spełnić tę rolę? Naprawdę nie wiem” – powiedział profesor dziennikarstwa na Uniwersytecie Chińskim Clement So, cytowany przez stację RTHK.

Demokratyczny rząd Tajwanu określił zamknięcie „Pinggwo Yatbou” jako przejaw „politycznej opresji” i „dzwon pogrzebowy dla wolności prasy” w Hongkongu. „Pozwoliło to społeczności międzynarodowej na własne oczy zobaczyć totalitaryzm i autokrację reżimu partii komunistycznej” – oświadczyła tajwańska rada ds. Chin kontynentalnych.

Organizacja Reporterzy Bez Granic (RSF) potępiła „zaduszenie na śmierć” jednego z „ostatnich dużych chińskojęzycznych mediów krytycznych wobec reżimu w Pekinie”. „Niszcząc ten symbol wolności prasy, reżim w Pekinie wysyła mrożący sygnał dziennikarzom na świecie, którzy odmawiają przekazywania jego propagandy” – ocenił szef wschodnioazjatyckiego biura RSF Cedric Alviani.

W ubiegłym tygodniu kilkuset policjantów weszło do redakcji “Pinggwo Yatbou” i biur wydającej go spółki Next Digital, przeszukało komputery dziennikarzy i zatrzymało pięcioro pracowników, w tym redaktora naczelnego Ryana Lawa. Zablokowano 18 mln dolarów hongkońskich (2,3 mln USD) aktywów spółek związanych z gazetą. W tym tygodniu zatrzymano jeszcze felietonistę dziennika.

Założyciel „Pinggwo Yatbou”, znany z krytyki komunistycznych władz magnat mediowy Jimmy Lai, siedzi już w więzieniu za udział w antyrządowych protestach z 2019 roku. On również jest oskarżony o „zmowę z obcymi siłami”, za co na mocy przepisów bezpieczeństwa państwowego może grozić nawet dożywocie.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)

anb/ akl/

Źródło:PAP
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzwartek. Od 26 czerwca zmiany w obostrzeniach [AKTUALIZACJA]
Następny artykułKąpielisko dzisiaj nieczynne