Mecz z Ukrainą był ostatnim testem przed godziną zero. W piątek o północy mijał termin zgłaszania do UEFA nazwisk 26 piłkarzy, którzy mieli zaleźć się w kadrze na Euro 2024. To dlatego kilku pewniaków na turniej: Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny, Karol Świderski, ale też choćby Bartosz Slisz, Jakub Piotrowski usiadło na ławce rezerwowych lub trybunach.
Z chwilowej separacji do wyrzucenia za drzwi
Meczem z Ukrainą Probierz chciał sprawdzić, kto po Szczęsnym jest numerem dwa w polskiej bramce, a może bardziej, w jakiej formie jest numer dwa? Łukasz Skorupski zagrał w pierwszej połowie meczu. Czy Marcin Bułka miał zagrać w drugiej, ale wykorzystana szybko zmiana po kontuzji Milika, trochę te plany pokrzyżowała? Dobre pytanie.
Najważniejsze rozstrzygnięcie tego wieczoru miało jednak miejsce z przodu. Paradoksalnie trwało 120 sekund. Arkadiusz Milik próbując pressingu, wpadł na rywala, a ten trafił go nogą w kolano. Polak nie był w stanie opuścić placu gry o własnych siłach i zwijał się z bólu. Potem okazało się, że miał problem z łąkotką. Przypomnijmy, że Milik nieco ponad miesiąc temu leczył uraz mięśnia przywodziciela. Probierz w wyjściowym składzie na Ukrainę chciał sprawdzić jego i Adama Buksę. Jeśli przed tym spotkaniem były jakieś wątpliwości kogo skreślać na Euro, to prawdopodobnie dotyczyły one zestawień: Buksa – Milik, Jakub Kałuziński – Kacper Urbański, Paweł Bochniewicz – Sebastian Walukiewicz. Milik z Ukrainą miał powalczyć o bilet na Euro w sytuacji dla siebie kiepskiej. Jeśli jego ostatnie miesiące z kadrą były czasem gorzkim i cierpkim, to teraz są palącym. Jeśli ostatnio łudził się, że był z kadrą w chwilowej separacji, to teraz został przez los wyrzucony za drzwi.
Probierz najpierw go bronił, potem nie powoływał
W październiku ubiegłego roku napastnik Juventusu zagrał słabe spotkanie z Mołdawią. Nie wykorzystał w nim kilku dobrych okazji, zebrał kiepskie oceny w mediach. Probierz po tym spotkaniu starał się go bronić. W listopadzie selekcjoner nie powołał go już jednak na zgrupowanie. Kilka razy podkreślał, że drzwi do kadry mu nie zamyka. Swój wybór napastników (wówczas Lewandowski, Świderski, Buksa) tłumaczył tak: Postawiliśmy na piłkarzy, którzy aktualnie grają i zdobywali bramki w ostatnich meczach.
Był to konkretny argument. Milik od połowy października jeśli już grał w Juventusie, to tylko końcówki meczów. Goli w spotkaniach nie strzelał właściwie aż do marca. Zresztą wiosną też zaproszenia na kadrę nie dostał. Selekcjoner przed meczami barażowymi dodawał, że brak powołania dla Milika był trudną decyzją. – Rola selekcjonera zmusza jednak do dokonywania wyborów – przekazywał na konferencji. O konkretnych powodach rezygnacji z napastnika Juventusu wtedy nie mówił. Ale te powody dalej było widać w liczbach oraz w sprawdzonych przez niego i poprzednich trenerów schematach.
Milik z jednej strony jest piłkarzem doświadczonym, uczestnikiem wszystkich wielkich turniejów z kadrą od 2016 roku. Na Euro 2020 też zapewne by pojechał, gdyby z gry tuż przed wyjazdem nie wykluczyła go kontuzja. Z drugiej strony Milik tego sezonu, choć z przebłyskami, ale do udanych nie zaliczy. Ma na koncie tylko 4 gole i asystę w meczach Serie A, w której rozegrał niecałe 900 minut. Do tego dołożył 4 gole w Pucharze Włoch. Jego rywale z kadry walczyli w tym czasie o tytuł króla strzelców Ligi tureckiej. Krzysztof Piątek (Basaksehir) zakończył sezon z 17 trafieniami, Adam Buksa (Antalyaspor) z 16. Był też Karol Świderski. Ten w 16 meczach Serie A zdobył tylko 2 gole i też nie spędzał na boisku całych spotkań, ale na jesieni jeszcze przed wypożyczeniem do Hellasu w Charlotte trafiał dość regularnie, a do Europy przeniósł się, m.in, by być bliżej reprezentacji. Z tym że pozycja w kadrze Świderskiego, od początku kadencji Probierza była dość mocna. Selekcjoner w każdym swym meczu o punkty wystawiał znanego sobie jeszcze z czasów Jagiellonii napastnika w wyjściowym składzie. Ten dał biało-czerwonym ważnego gola z Mołdawią. O mocnej pozycji Świderskiego może świadczyć to, że Probierz w starciu z Ukrainą posadził go na trybunach. To był znak: co do ciebie nie mam wątpliwości. Rozstrzelanego ostatnio w Turcji Piątka też nie chciał sprawdzać, ale zapewne pamiętał go z dogrywki barażu z Walią i pewnie wykorzystanego ostatniego karnego dla Polski.
W pojedynku o Euro przy wyborze między Buksą i Milikiem, a może jeszcze kimś innym Probierza uprzedził los, a właściwie pech. Selekcjoner nie będzie musiał tłumaczyć się, dlaczego skreślił doświadczonego napastnika? Co mu w nim nie pasuje, w czym lepsi są inni?. Na tę chwilę Milik grać nie może.
Największy wygrany zgrupowania
W pewnym sensie z pecha Milika skorzystał nie tylko Buksa, ale też debiutujący w meczu pierwszej reprezentacji Kacper Urbański, który nieoczekiwanie wszedł na boisko już w 4. minucie starcia z Ukrainą. To kolejny ofensywny element w układance Probierza. Zawodnik, który może grać lewego, ale też cofniętego napastnika, czy środkowego pomocnika. Tych zadań w Bolonii ma sporo. To też zawodnik, który na początku roku nie był nawet w koncepcji Probierza na Euro. Wpadł tam w kwietniu i maju po znakomitej wiośnie Bolonii, która zapewniła sobie grę w Lidze Mistrzów i to przy udziale Polaka.
Na razie to właśnie Urbański jest największym wygranym zgrupowania. Chwalony na treningach, meczem z Ukrainą pokazał, że mimo 19-lat nie odstaje od kolegów. Grał odpowiedzialnie, ale też odważnie i z fantazją. Na lewej stronie w kilku sytuacjach, atakowany przez trzech rywali, nie tracił piłki. Utrzymał ją dzięki dobrej technice i sprytnym sztuczkom. Innym razem brał inicjatywę, starał się sam kreować akcje, mijając dwóch rywali, ale nie był w tych wyjściach jeźdźcem bez głowy. Do tego dużo biegał, naciskał, podawał w wolne przestrzenie, otwierał, czy dynamizował grę. Na boisku oprócz lewej strony grał też na “dziesiątce”. Trochę nieoczekiwanie zaliczył nawet asystę, gdy po podaniu do Zielińskiego, były gracz Napoli strzelił bramkę z dystansu.
Znamienny był moment, gdy zszedł po godzinie gry, zebrał wtedy gratulacje od siedzących na ławce kolegów, ale szczególnie uśmiechnięty po jego występie wydawał się Wojtek Szczęsny. Na 19-latka uwagę ostatnio zwrócił nie tylko Probierz. Warto dodać, że młodzian niedawno uplasował się na 43 miejscu plebiscytu Golden Boy 100 najzdolniejszych piłkarzy w Europie. Najlepszą nagrodą dla Urbańskiego będzie jednak Euro. Jakub Kałuziński, który zmienił swego kolegę po godzinie gry, na boisku prezentował się gorzej. Dla niego nagrodą było i tak samo dodatkowe powołanie na kadrę (został na nią dowołany).
Bochniewicz jedzie do domu, czyli bez kontrowersji
Ostatnim rozstrzygnięciem po meczu z Ukrainą była linia obrony. Tu jednak też większej historii nie ma. Jeśli Sebastian Walukiewicz miał potwierdzić swą przydatność na mistrzostwa Europy, to zagrał niezłe zawody. W dodatku – trochę dzięki szczęściu – w zamieszaniu pod bramką strzelił nawet gola. Probierz na Euro go zabiera, ale Walukiewicz, przy Janie Bednarku, czy Pawle Dawidowiczu zapewne nie będzie grał tam pierwszych skrzypiec.
Ostateczny skład kadry na Euro Probierza zaskakujący zatem nie jest. Milik wyeliminował się sam, wcześniej odsunięty na bok został Matty Cash, a Bochniewicz oraz Kałuziński to z całym szacunkiem płotki przy skreślanych kiedyś nazwiskach takich jak: Tomasz Iwan, Dariusz Dudka, Tomasz Frankowski, czy nawet Kamil Glik. O ich absencjach na wielkich imprezach mówiło się latami.
Ale ostatnimi czasy bardziej wdzięczne w dyskusji wydawały się też nieobecności na mistrzostwach choćby Łukasza Szukały i Sebastiana Mili (Euro 2016), Krzysztofa Mączyńskiego i Łukasza Skorupskiego (MS 2018) czy Kamila Grosickiego, Sebastiana Szymańskiego (Euro 2020) lub Mateusz Klicha i Karola Linetty’ego (MŚ 2022). Probierz przed Euro swą kadrą na pewno nie namieszał. Jego poprzednicy byli pod tym względem bardziej kontrowersyjni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS