A A+ A++

Do tej pory mieliśmy do czynienia z agresją słowną. Ale z uwagi na dobrą sytuację ekonomiczną, nie przechodziła ona na ulice. Teraz możemy mieć do czynienia z ostrym konfliktem społecznym na ulicach, eskalacją przemocy – mówi Salonowi 24 prof. Antoni Dudek, politolog i historyk UKSW.

Skąd wziął się pomysł na książkę „O dwóch takich, co podzieliły Polskę”?

Prof. Antoni Dudek: Był to pomysł pani Natalii Kołodyńskiej-Magdziarz i środowiska „Nowej Konfederacji”, która ma swoje wydawnictwo. W ramach tego wydawnictwa powstała seria „Dialogi Epoki”, to wywiady z różnymi osobami na temat współczesnego świata. Rozmowa ze mną dotyczy współczesnej polskiej polityki, jakie są korzenie rozmaitych działań.

Przeczytaj też:

Niektórych zaskoczył tytuł „O dwóch takich co podzieliły Polskę”. Twierdzili, że powinno być „o dwóch takich co podzielili Polskę”, mając na myśli Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Tymczasem w rzeczywistości chodzi o PiS i PO, czyli dwie główne strony sporu politycznego?

Oczywiście tak, ale też nie do końca. Bo to nie tylko te dwie partie podzieliły Polskę, choć są one głównym narzędziem polityków. Na pewno nie podzielili jej sami Kaczyński i Tusk. Ten podział jest znacznie głębszy, a politycy są jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Przy czym, żeby było jasne – ja wcale nie ubolewam nad tym, że ten podział jest. Problemem nie jest sam spór, ale to jak jest zarządzany. Wszędzie normalna polityka składa się z naturalnej rywalizacji i kooperacji. W Polsce problem polega na tym, że element konfliktu zaczął zdecydowanie przeważać. To powoduje, że wiele istotnych problemów państwa jest nierozwiązanych. W najbliższej dekadzie Polska będzie za to słono płacić. Najlepszym przykładem jest energetyka. Gdzie jest jeden pozytywny element – budowa gazoportu. To jednak tylko jeden pozytyw. Wiele spraw nie zostało rozwiązanych. Obie formacje chcą na przykład budowy elektrowni jądrowych. Ale nic nie robią w tym kierunku. W najbliższych latach czeka nas przez to poważny kryzys energetyczny. Pytanie kiedy i na jaką skalę.

Ten spór w Polsce miał miejsce jeszcze zanim powstały PO i PiS. Wiele patologii pojawiło się za czasów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czy można uznać, że to rządy lewicy były praprzyczyną tego podziału, z którym mamy dziś do czynienia?

No nie, ponieważ od utraty władzy przez SLD w 2005 roku minęło już siedemnaście lat. Od tego momentu polską politykę dominuje spór pomiędzy Platformą Obywatelską oraz Prawem i Sprawiedliwością. Formacje te wcześniej zapowiadały koalicję rządzącą, budowę IV RP, nowej konstytucji. Potem jednak uznały, że bardziej opłacalny będzie dla nich spór i naprzemienne pełnienie roli partii rządzącej i głównej siły opozycyjnej, niż budowanie koalicji, która będzie na cenzurowanym. To politycznie obu partiom się opłaciło, minusem było właśnie niezałatwienie ważnych spraw, na przykład w dziedzinie energetyki. Polska w tym czasie przeszła suchą nogą przez kryzys ekonomiczny, co pokazuje, że podstawy ekonomiczne były dość mocne. Jednak niestety dziś sytuacja ekonomiczna jest dużo gorsza. Najbliższe lata będzie determinować inflacja. Czeka nas wzrost wydatków na obronność. Absolutnie tego nie kwestionuję. Chodzi jednak o to, że dziś przeprowadzenie niezbędnych reform będzie znacznie bardziej kosztowne i trudne. A jednocześnie zmiany są niezbędne. To jest też gorzka konstatacja tej książki, że w czasie, gdy jest koniunktura, politycy koniecznych zmian przeprowadzać nie chcą. Zmuszają ich do tego sytuacje trudne. Właśnie to będziemy obserwować w najbliższych latach. I albo będzie to proces przeprowadzany w warunkach trudnego konsensusu, albo w warunkach bardzo ostrego sporu społecznego. To będzie bardzo złe dla demokracji. Bo do tej pory mieliśmy do czynienia z agresją słowną. Ale z uwagi na dobrą sytuację ekonomiczną, nie przechodziła ona na ulice. Teraz możemy mieć do czynienia z ostrym konfliktem na ulicach, eskalacją przemocy. To największe zagrożenie jakie nas czeka w najbliższej dekadzie.

Jeśli chodzi o zagrożenia – książka powstawała akurat w przededniu i na początku inwazji Rosji na Ukrainę. Wydarzenia, które bardzo mocno wpływa na naszą sytuację. Pan twierdził, że z uwagi na pozycję Niemiec inicjatywy takie jak Trójmorze nie mają większych szans. W książce teza ta jest podtrzymana. Jednak po ataku Rosji na Ukrainę mamy do czynienia z kompromitacją polityki Niemiec i mocniejszym zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych w regionie. Czy nie zwiększa to tak naprawdę szansy inicjatywy Trójmorza?

Ja się w pełni zgadzam, że polityka Niemiec się skompromitowała. Ale nie wynika z tego, że moja teza się zdezaktualizowała. Końca wojny na razie nie widać. Jedyne co możemy powiedzieć to to, że dojdzie do zmian w Europie. Ale to wcale nie musi zwiększać szans Trójmorza. Po pierwsze całkowicie odpada element węgierski. A oś Warszawa – Budapeszt miała być jednym z elementów Trójmorza. Po drugie pytanie, co ma być elementem spajającym takiego sojuszu. Owszem, kraje bezpośrednio zagrożone przez Rosję, jak Polska, Litwa, Łotwa i Estonia są skazane na współpracę. Ale taka Chorwacja już niekoniecznie. Jeśli Ukraińcy zachowaliby się po 24 lutego tak samo jak w 2014 roku, to dziś mielibyśmy w Kijowie marionetkowy rząd Władimira Putina. A dzięki zdecydowanej postawie pozwolili Amerykanom na rozkręcenie akcji pomocy. I ocalili swoją niepodległość. Zmierzam do tego, że nic nie jest dane raz na zawsze. Amerykanie faktycznie na ten moment bardziej angażują się w politykę europejską. Ale w perspektywie nie kilku lat, ale kilku dekad, ich wycofywanie się z kontynentu i skupianie na Pacyfiku będzie faktem. Możliwe też, że najważniejszym, w wieloletniej perspektywie, skutkiem wojny będzie radykalne zwiększenie wydatków Niemiec na obronę. A jeśli tak się stanie, to biorąc pod uwagę PKB w kilka lat Niemcy będą mieli najpotężniejszą armię w Europie. Pytanie na ile zmieni to układ sił.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLiczba aptek spada. ”Jest to tendencja ogólnopolska”
Następny artykułFIVB rozmawiało z siatkarzami – co z tego wyniknie?