We wtorek Robert Lewandowski w Monachium odebrał Złoty But. To nagroda, która przyznawana jest najlepszym strzelcom Europy w danym sezonie. W poprzednim to Polak był tym najlepszym, nie miał sobie równych. Zdobył w Bundeslidze 41 bramek, o 11 więcej od Leo Messiego z Barcelony i o 12 więcej od Cristiano Ronaldo z Juventusu, a przy okazji pobił legendarny rekord Gerda Muellera z sezonu 1971/72, kiedy niemiecki napastnik w jednym sezonie strzelił dla Bayernu 40 goli.
Dzisiaj Złoty But to przede wszystkim prestiż, ale trzy dekady temu wzbudzał duże kontrowersje. Tak duże, że od 1992 do 1996 roku nie był oficjalnie przyznawany, bo z wręczania nagrody wycofały się z francuski dziennik “L’Equipe” i niemiecka firma Adidas. Wszystko przez kontrowersje po sezonie 1990/91. Darko Panczew z Crvenej zvezdy Belgrad strzelił w nim 34 gole, ale nie mógł od razu odebrać nagrody, bo protest złożył Cypr. Tamtejsza federacja twierdziła, że w ich lidze jeden z graczy zdobył 40 bramek, czyli o sześć więcej niż Panczew, choć oficjalne statystyki podawały, że król strzelców ligi cypryjskiej miał ich raptem 19.
Po długim dochodzeniu Panczew w 2006 roku – już po zakończeniu kariery – w końcu odebrał Złotego Buta od francuskiej legendy futbolu Michela Platiniego. Ale niesmak pozostał. Także ze względu na kontrowersje z jeszcze wcześniejszych lat. Szczególnie po sezonie 1986/87, kiedy Złoty But w dziwnych okolicznościach trafił do Rodiona Camataru, rumuńskiego napastnika Dinama Bukareszt.
20 goli w sześciu ostatnich meczach. “To nie mogło zdarzyć się nigdzie!”
Historię Złotego Buta z tamtego sezonu przypominał teraz magazyn “The Atheltic”. “To był maj 1987 roku. Austriacki napastnik Toni Polster był tak płodny, że ze względu na swój zwyczaj zdobywania dwóch bramek w jednym meczu został nazwany “Toni Doppelpack”. Galopował w kierunku Złotego Buta. Strzelił 33 gole w 31 meczach. A Austria Wiedeń, w której grał, walczyła z lokalnym Rapidem o tytuł mistrza kraju. W oddalonym o tysiąc kilometrów Bukareszcie wyścig o tytuł zdawał się już wygasać. Steaua Bukareszt, klub armii rumuńskiej, miała 10 punktów przewagi i zaczęła uciekać w lidze reprezentowanemu przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Dinamu. Te jednak wtedy znalazło sobie nowy cel” – zaczyna tę historię “The Athletic”.
Tym celem dla Dinama była już nie pogoń za mistrzostwem, a za Złotym Butem, czyli de facto za wspomnianym Polsterem. W tę pogoń ruszył wspomniany Camataru – mierzący 190 cm wzrostu napastnik Dinama w sześciu ostatnich meczach ligowych strzelił aż 20 goli. Zaczął od hattricka w meczu z nieistniejącym już FC Corvinul Hunedoara (3:3), cztery dni później dołożył kolejnego z zagrożonym spadkiem Otelulem Galati (3:3). Później zdobył dwie bramki w przegranym meczu z Flacarą Horezu (2:3), kolejne cztery ze Sportulem Snagov (5:4) i następne pięć z Jiul Petrosani (6:2). Sezon zakończył jeszcze jednym hattrickiem w meczu z Rapidem (4:3).
“Przyjdź i zobacz sam ten cyrk na stadionie Gulesti”
– Co tydzień sprawdzałem wyniki w gazecie i szybko zdałem sobie sprawę, że tam dzieje się coś nieczystego – mówił Polster rumuńskim mediom w 2008 roku. – Przecież taka seria była niewiarygodna. To nie mogło zdarzyć się nigdzie! – dodawał.
No, ale się zdarzyło. Choć wątpliwości odnośnie nagłej zwyżki formy Camataru miał nie tylko Polster. Podczas ostatniego meczu ligowego kibice Rapidu Bukareszt machali z trybun butami i krzyczeli do napastnika Dinama: “Camataru, to nie będzie but, a kalosz!”. Wywoływali też Polstera i pytali: “Polster, gdzie jesteś? Przyjdź i zobacz sam ten cyrk na stadionie Giulesti”.
Camataru sezon 1986/87 skończył z 44 golami, czyli strzelił ich dwa razy więcej niż wicekról strzelców ligi rumuńskiej z tamtego sezonu – Victor Piturca z mistrzowskiej Steauy. I o pięć więcej niż ostatecznie Polster, który sam strzelił jeszcze sześć goli w trzech ostatnich ligowych meczach dla Austrii Wiedeń, dobijając do 39 bramek. Nie przyleciał jednak do Monte Carlo, by odebrać “Srebrnego Buta”, czyli nagrodę dla drugiego najlepszego strzelca Europy.
“Co miałem robić? Specjalnie nie trafiać do bramki?”
Camataru po Złotego Buta poleciał, a wiele lat później przed kamerami tłumaczył: – Nie zaprzeczam, że kilka z tamtych meczów mogło być ustawionych. Ale jak mówiłem już wcześniej: ja o tym na pewno nie wiedziałem. Byłem napastnikiem i moim obowiązkiem było strzelanie goli. Co miałem robić? Specjalnie nie trafiać do bramki? – pytał dziennikarzy w swojej chińskiej restauracji w rodzinnej miejscowości Craiova na południu Rumunii, gdzie z dumą prezentował swój zmatowiały Złoty But.
Nikt mu tego trofeum nigdy nie odebrał, ale ostatecznie sezon, w którym zdobył 44 bramki, został po cichu wymazany z historii. European Sports Media (ESM) – stowarzyszenie związane z mediami piłkarskimi, które zrzesza największe europejskie redakcje sportowe i od 1996 roku przyznaje najlepszemu napastnikowi w Europie nagrodę Złotego Buta na podstawie nowych zasad (bramki zdobyte przez piłkarzy z pięciu najsilniejszych lig są mnożone przez dwa, dla lig z miejsc 6-21 przez półtora, a dla pozostałych mnożnik wynosi jeden, czyli tyle, ile wynosił wcześniej dla wszystkich) – to Polstera wskazuje jako zwycięzcę Złotego Buta z 1987 roku.
Austriak 20 lat później otrzymał też od Adidasa swój własny Złoty But. – Należał mi się od razu. Wiedziałem od początku, że coś wtedy było nie tak. To ja jestem prawdziwym zwycięzcą – mówił Polster w 2007 roku. A Camataru rok później mu odpowiadał: – Nie interesuje mnie to, co mówi Polster. Minęło już ponad 20 lat, nie wszystko pamiętam. Na pewno nie oddam mu tego buta.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS