Karacjew w sierpniu zeszłego roku był 253. w rankingu ATP i nie miał ani jednego rozegranego meczu w Wielkim Szlemie. Od tego czasu Rosjanin wreszcie zaczął grać mecze ATP Tour, w którym pokonał go tylko Dominic Thiem, a potem zadebiutował w Wielkim Szlemie. W tegorocznym Australian Open doszedł aż do półfinału, co nie zdarzyło się wcześniej nikomu.
Kolejna tenisowa bajka. Jako pierwszy debiutant był w półfinale Wielkiego Szlema, teraz chce wygrywać
Obecnie Karacjew awansował na 47. miejsce w rankingu, a po turnieju w Dubaju ma szansę wejść do najlepszej trzydziestki. Wygrał tu już pięć spotkań, a w półfinale przerwał wielką serię innego Rosjanina – Andrieja Rublowa, który wygrał aż 23 mecze turniejów ATP 500 z rzędu. I 24. nie było, bo jak pisali dziennikarze komentujący spotkanie “Karacjew nie zostawił mu miejsca na nic”. Jego uderzenia były czyste, niezwykle precyzyjne i jak się okazało zabójcze. Wygrał 6:2, 4:6, 6:4.
Karacjew w niezwykły sposób pisze kolejną z tenisowych bajek w ostatnim czasie. “Nie mówimy o nastoletnim objawieniu, dla którego nie ma granic, tylko o 27-latku z Władywostoku, który przełknął niejedną porażkę i miał dość czasu, by zwątpić, czy kiedykolwiek ustawi sobie życie grą w tenisa. Wątpił nie tylko w to, czy los mu sprzyja, ale czy sam jest dość zawzięty, by zapracować na karierę. Był w 2016 w jednym programie szkoleniowym ATP dla młodych zawodowców z Rublowem i Miedwiediewem, debiutował w ATP jako dziewiętnastolatek, wygrał 6 lat temu challengera. Ale przez kontuzje, brak zaplecza i stabilizacji utknął na dużo niższym poziomie niż Anriej Rublow i Daniił Miedwiediew.
Podróżował w życiu i karierze z miejsca na miejsce: urodzony we Władywostoku, wychowany w Izraelu, gdzie wyjechał z rodzicami jako trzylatek i zdążył zdobyć mistrzostwo kraju 12-latków, zanim rodzina wróciła do Rosji. Szukał pomocy w różnych szkołach tenisa, trenował w Moskwie, w niemieckim Halle, w Barcelonie. A znalazł spełnienie u obecnego trenera Jegora Jaciuka: w Mińsku. Nigdy nie grał wcześniej w Wielkim Szlemie, nie znał świata pięciosetówek i kolejek po wywiady. Dziewięć razy odpadał w eliminacjach Wielkiego Szlema. Ale nigdy nie przystępował do nich tak przygotowany jak teraz. Jest jednym z tych sportowców, których pandemia popchnęła na nowe tory. Zawziął się latem, mocno trenował w Stanach, zbierał punkty w czeskich turniejach zorganizowanych po wznowieniu tenisa, przebił się do drugiej setki rankingu. I na razie się nie zatrzymuje” – pisał o Karacjewie dziennikarz Sport.pl, Paweł Wilkowicz, gdy ten doszedł do półfinału Australian Open i ostatecznie przegrał w nim z Novakiem Djokoviciem, który później wygrał cały turniej.
Karacjew dostał łatkę “tego, który przegrał z numerem jeden”. Szybko chciał to zmienić i ma szansę na pierwszy wygrany turniej w karierze
Z turnieju w Australii Karacjew przywiózł 850 tysięcy dolarów. W Rosji dostał łatkę “tego, który przegrał z Djokoviciem”. Rosjanin nie zadowolił się tym, a łatkę szybko chciał wymazać. Wiedział, że jego gra może pozwolić mu na jeszcze więcej. – Jest dużo detali, nad którymi musimy pracować. Turnieje, w których zamierzamy wziąć udział tylko mu pomogą – mówił o Karacjewie jego trener Jegor Jaciuk cytowany przez timeofisrael.com. I teraz ma szansę na swój pierwszy tytuł ATP w karierze.
Niezależnie kto wygra, w finale w Dubaju i tak napisze się piękna historia. Rywalem Rosjanina będzie 81. w rankingu tenisista z Republiki Południowej Afryki, Llyod George Harris, który także nie wygrał jeszcze ani jednego turnieju tej rangi w karierze. Wcześniej grał tylko w finale turnieju ATP 250 w Adelajdzie, ale tam w finale pokonał go wspomniany Rublow.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS