Największą pod względem zainstalowanych mocy elektrownią atomową na świecie była wygaszona od 13 lat leżąca na zachodnim wybrzeżu Japonii Kashiwazaki-Kariwa. Ledwie przed półtorej dekady japoński rząd miał plan, by do 2030 r. energetyka jądrowa dostarczała połowę zużywanej w kraju energii elektrycznej. Jednak zajmującą powierzchnię 4,2 km2 Kashiwazaki-Kariwę, znajdujący się w odległości mniej niż 300 km od Fukushimy-Daiichi zamknięto po trzęsieniu ziemi i tsunami, które uszkodziły drugą z elektrowni.
Dlaczego Japonia zrezygnowała z elektrowni jądrowych?
Sięgające 8,2 GW moce elektrowni Kashiwazaki-Kariwa, wystarczające do zasilenia w elektryczność 13 mln gospodarstw domowych, stoją nieużywane, od kiedy do zamknięcia zakładu doprowadziły protesty władz lokalnych i zmiana podejścia rządu w Tokio do atomu. Katastrofę w Fukushimie uważa się za najpoważniejszy wypadek w energetyce atomowej od 1986 r., kiedy brzemiennej w skutki awarii uległa elektrownia w Czarnobylu.
Czytaj więcej
Spowodowane przez trzęsienie ziemi i tsunami uszkodzenia doprowadziły do emisji szkodliwego promieniowania. Ewakuowano ponad 150 tys. osób, koszt usuwania szkód sięgnął 23 bln jenów, a i tak na części terenów wciąż obowiązuje zakaz wstępu. Dla Kashiwazaki-Kariwy te wydarzenia były jednak tylko gwoździem do trumny. Cztery lata wcześniej to w niej samej doszło do poważnego wypadku, kiedy trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,8 doprowadziło do wycieku substancji radioaktywnych.
Po kilkunastu latach od tamtych w … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS