Choć piłka nożna to gra zespołowa, są takie drużyny, w których dany zawodnik wyraźnie przerasta swoich kolegów. Tak jest m.in. w reprezentacji Portugalii z Cristiano Ronaldo, Argentyny z Leo Messim i Polski z Robertem Lewandowskim. Portugalczycy potrafili zbudować zespół pod Ronaldo, dzięki czemu wywalczyli pięć lat temu mistrzostwo Europy. Polacy za Adama Nawałki także korzystali z klasy Lewandowskiego. To się zacięło, gdy selekcjonerem został Jerzy Brzęczek.
Lewandowski za poprzedników Sousy
Za Nawałki Lewandowski miał 37 goli i osiem asyst w 40 meczach. Za Brzęczka osiem goli i sześć asyst w 18 spotkaniach. Napastnik Bayernu czuł się sfrustrowany, czego nie krył w rozmowach z mediami. Pamiętamy osiem sekund milczenia Lewandowskiego po meczu z Włochami, ale jeszcze bardziej znamienne były jego późniejsze słowa. Krytykował Brzęczka za dobór taktyki, za jakość treningów. Ich złe relacje miały zadecydować o zwolnieniu selekcjonera. – Kroplą, która przelała kielich, były nieporozumienia Brzęczka z Lewandowskim. Boniek oczekiwał od Brzęczka, że ten pojedzie do Monachium i wyjaśni sprawę, ale usłyszał od selekcjonera, że nie zamierza jechać do Niemiec, a że konfliktu żadnego nie ma – mówił w “Sekcji Piłkarskiej” Piotr Żelazny z magazynu “Kopalnia. Sztuka Futbolu”.
Zupełnie inaczej było za Nawałki. Wtedy napastnik Bayernu został mianowany kapitanem reprezentacji. Drużyna była budowana pod niego tak, by czuł się w niej jak najlepiej. Nawałka wiedział, że tylko pełen komfort dla najlepszego piłkarza może zagwarantować drużynie sukces. Podobną świadomość ma też najprawdopodobniej Paulo Sousa. Portugalczyk już na wstępie odwiedził Lewandowskiego w Monachium. Wychwalał go także w późniejszych wypowiedziach. Traktuje go specjalnie. Odrabia tym samym lekcje z błędów Brzęczka.
Inne ustawienie pod Lewandowskiego
Najważniejsze zadanie Sousy to tak zbudować drużynę, by nasz kapitan mógł pokazać pełnię możliwości. Musi mieć więcej okazji do zdobycia bramki w trakcie spotkania. Nie może być zupełnie odcięty od podań, jak to miało miejsce np. jesienią na wyjeździe z Włochami (wynik 0:2 nie oddaje przewagi rywali). W samej tylko Bundeslidze Lewandowski oddał w tym sezonie już ponad 100 strzałów. Oczywiście w Bayernie ma lepszych partnerów niż w reprezentacji. Sousa szuka jednak takich rozwiązań, by dać mu jak największe wsparcie na boisku. Stąd pomysł ze zmianą ustawienia. Dawid Szymczak z portalu Sport.pl, który jest w Budapeszcie, przewiduje, że z Węgrami wyjdziemy w składzie:
Szczęsny – Bereszyński, Bednarek, Dawidowicz – Reca, Krychowiak, Moder, Jóźwiak/Szymański – Zieliński – Milik, Lewandowski
W ostatnich latach gdy graliśmy dwójką napastników, w pomocy stawialiśmy często na parę defensywnych pomocników. Tak było m.in. w meczu Niemcy – Polska na Euro 2016 (0:0), gdy zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony, a w środku pola biegali Grzegorz Krychowiak i Krzysztof Mączyński. Piotr Zieliński siedział wtedy na ławce. Teraz ma być inaczej. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński mają zagrać razem od pierwszej minuty. Będą stanowić, obok skrzydłowych, największe wsparcie dla Roberta Lewandowskiego. Plan jest czytelny. Pozostaje tylko czekać i liczyć, że Zieliński wreszcie przełoży dyspozycję z klubu na reprezentację, a Milik odzyskał już formę po kilku miesiącach bez gry.
Czas leci
W poniedziałek Lewandowski wziął udział w konferencji prasowej. Na pytanie, czego mu brakowało w kadrze za kadencji Brzęczka, przyznał: „Często byłem osamotniony w ataku. Otrzymywałem piłki daleko od bramki, trudno było znaleźć się wtedy, wykreować jakąś sytuację.” Napastnik Bayernu jest w życiowej formie, ale to nie będzie trwało wiecznie. W sierpniu skończy 33 lata. Uciekają mu ostatnie szanse na większy sukces z drużyną narodową. Najbliższe Euro czy przyszłoroczny mundial w Katarze to jedne z ostatnich imprez, na których może wystąpić. Na kolejnych mistrzostwach Europy w Niemczech będzie miał prawie 36 lat, na kolejnych mistrzostwach świata w Kanadzie i USA prawie 38.
Wykorzystywanie jego potencjału to najważniejsze zadanie Paulo Sousy w pracy z reprezentacją Polski. Bez goli i akcji kapitana biało-czerwoni będą grali tak, jak w ostatnich miesiącach pracy Jerzego Brzęczka: przeciętnie ze średniakami (m.in. porażka ze Słowenią, remis z Austrią i zwycięstwo po męczarniach z Łotwą), słabo lub źle z najmocniejszymi (porażki z Holandią, Włochami czy Portugalią). Zbigniew Boniek dokonał zmiany na stanowisku selekcjonera, by odwrócić ten trend. W czwartek wieczorem pierwsza weryfikacja decyzji szefa PZPN – zaczynamy eliminacje MŚ od spotkania z Węgrami. Za trzy i pół miesiąca zainaugurujemy zaś mistrzostwa Europy od meczu ze Słowacją (14 czerwca).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS