Morbidelli ruszał do niedzielnego wyścigu z drugiego pola. Włoch zaliczył świetny start i w pierwszym zakręcie znalazł się na prowadzeniu. Sporą część rywalizacji spędził na walce ze swoim mentorem, Valentino Rossim. Stopniowo zaczął się jednak oddalać do starszego rywala, a The Doctor stracił w końcówce tempo i wypadł poza podium. Morbidelli przeciął linię mety jako pierwszy, ponad 2 s przed kolejnym zawodnikiem.
– Wyścig był w porządku. Dobrze wystartowałem i na początku czułem presję ze strony Vale – powiedział Morbidelli. – Widziałem, że trochę odjeżdżamy reszcie i miałem nadzieję, iż nie będziemy ze sobą walczyć. Następnie okazało się, iż sam zwiększam swoją przewagę i było to niemałą niespodzianką.
– Kiedy dostrzegłem, że buduję przewagę, powiedziałem sobie: „po prostu utrzymaj swój rytm”. Ostatnie dziesięć okrążeń było niewiarygodne. Miałem czas pomyśleć o różnych rzeczach. Wspaniałe uczucie. Najważniejsze okrążenia mojej kariery. Świetnie się bawiłem i chciałbym podziękować mojemu zespołowi i wszystkim, którzy ze mną pracują.
Zwycięstwo sprawiło, że Morbidelli jest aktualnie siódmy w klasyfikacji indywidualnej, jedynie 23 punkty za prowadzącym Andreą Dovizioso. Jeździec satelickiej ekipy Petronas SRT przyznaje jednak, iż nie myśli o tytule.
– Jestem zawodnikiem satelickim i nie mam ambicji… Inaczej, jestem ambitnym gościem, jednak nie celuję w tytuł i o tym nie myślę. Koncentruję się z wyścigu na wyścig i na osiąganiu jak najlepszych wyników. Zobaczę dokąd mnie to doprowadzi na koniec roku – wyjaśnił Franco Morbidelli.
W najbliższy weekend zawodnicy ponownie pościgają się na torze Misano.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS