Bez względu na to, czy wierzymy w duchy, czy też nie, te miejsca wywołują gęsią skórkę w każdym z nas. Często jest tam strasznie nawet w dzień, a po zmroku tylko odważni są w stanie postawić tam nogę. Które nawiedzone miejsca w Polsce są uważane za najstraszniejsze? Podpowiadamy, które z nich warto omijać szerokim łukiem, jeśli boimy się duchów.
Najstraszniejsze nawiedzone miejsca w Polsce. Szpital psychiatryczny Zofiówka na pierwszym miejscu
Szpital psychiatryczny w Otwocku to jeden z najbardziej nawiedzonych miejsc w Polsce. Nic dziwnego, ponieważ to, co działo się tu przed laty, potrafi zmrozić krew w żyłach. Wiele osób przeżyło tu piekło na ziemi, a później poniosło śmierć.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dziś ruiny szpitala psychiatrycznego uznawane są za nawiedzone. Nocami słychać tu zawodzenie, a korytarzami przechadza się duch zakonnicy cierpiącej na schizofrenię, która w tych murach popełniła samobójstwo. Miejsce to niczym magnes przyciąga pasjonatów i badaczy zjawisk paranormalnych.
Nawiedzone miejsca w Warszawie. Tego adresu unikaj jak ognia
Nawiedzona kamienica przy ul. Wilczej 2/4 w Warszawie – to tu mają straszyć duchy. Widma zbrodni sprzed lat nie odpuszcza nawet teraz. Mieszkańcy twierdzą, że słyszą krzyk i płacz. Mają tu tez pojawiać się plamy z krwi, które znikają tak szybko, jak się pojawiły. Ci, którzy zdecydowali się tu zamieszkać, nie wytrzymywali zbyt długo. Niespokojne dusze, które błąkają się po korytarzach i mieszkaniach, przeganiają lokatorów bardzo skutecznie.
Nawiedzony las w Witkowicach, czyli polski “Blair Witch Project”
O nawiedzonym lesie w Witkowicach również krąży wiele mrocznych legend. W 2001 roku w tym lesie pod Krakowem doszło doza ginięcia łudząco podobnego do tego, które przedstawiono w filmie “Blair Witch Project”. Zaginęła grupa studentów. Ostatni człowiek, który miał ich widzieć, ostrzegał ich, by nie wchodzili do lasu, bo jest tam niebezpiecznie. Ci jednak go nie posłuchali. Gęsta mgła miała utrudniać widoczność i wręcz “pochłaniać” studentów.
Co ciekawe, po kilku miesiącach od zaginięcia grupy studentów, na poszukiwania wyruszyli ich znajomi. Odnaleźli porzucony aparat fotograficzny, w którym znajdowała się taśma. Okazało się, że aparat należał do zaginionych. Po wywołaniu kliszy ujawniono niepokojące zdjęcia. Uczestnicy wyprawy mieli mieć zniekształcone twarze, a las wcale nie przypominał tego w Witkowicach. Policja mimo to nie wznowiła poszukiwań. Minęło 22 lata, a żadna z tych osób nie wyszła z lasu. Słuch po nich zaginął.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS