ZAKSA, która wygrała z Cucine Lube Civitanova i Zenitem Kazań stanowi przede wszystkim świetny zespół, prawdopodobnie najlepszy w światowej siatkówce w tym momencie. Ale jeśli ktoś zapyta o największego bohatera meczów kędzierzynian, to odpowiedź będzie dość oczywista. Większość wskaże, że to Kamil Semeniuk.
Kolejny wielki mecz Semeniuka! Wszedł na poziom, który niedawno wydawał się nieosiągalny dla polskiego siatkarza
– Zasłużenie – mówił dla Sport.pl o wyborze Semeniuka na MVP rewanżowego spotkania z Zenitem Paweł Papke. – Ma fantastyczny sezon. Praktycznie w każdym meczu pokazuje, że już jest jednym z najlepszych polskich przyjmujących, a przecież na tej pozycji mamy ogromną konkurencję. Kamil gra bez kompleksów, błyszczy na tle gwiazd innych czołowych reprezentacji świata, mimo że dopiero przed nim poważna kariera reprezentacyjna – wskazał były siatkarz klubu z Kędzierzyna-Koźla i były prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Semeniuk grał w środę na 51 procent skuteczności w ataku (skończył 19 z 37 ataków) i 50 procent w przyjęciu w trakcie sześciu setów. Do tego dołożył dwa asy serwisowe i dwa bloki. Zatrzymywał wielkiego Earvina N’Gapetha, imponowało to, jak potrafił współpracować w drużynie w obronie, co wielu uważa za największą siłę ZAKSY, a także potrafił zrobić różnicę na zagrywce. Pokazywał w zasadzie wszystko, czego potrzebowali kędzierzynianie, żeby grać na wyższym poziomie niż Zenit. A do tej pory nie wydawało się, żeby którykolwiek polski siatkarz mógł wejść na taki poziom, zwłaszcza będąc pod tak ogromną presją. Wydawało się to być odległe i nieosiągalne, bo w Polsce wszystko lepiej działa jako zespół. A jednak dokonał tego zawodnik, który nie jest mistrzem świata, ani nawet mistrzem Polski. Zdobył tylko krajowy puchar, dwa tygodnie temu, a teraz był twarzą wyrzucenia z Ligi Mistrzów gigantów, którzy dominowali rozgrywki w ostatnich latach.
Semeniuk szczerze: Powołanie nie było zaskoczeniem. Powoli nie odczuwam presji
– Praktycznie po każdym z setów mówiliśmy sobie to samo: Panowie, resetujemy się i jest 0:0 na tablicy wyników. Nakręcamy się i od początku gramy swoją siatkówkę. A to, że ten mecz układał się dla nas tak, że mogliśmy go zakończyć dużo wcześniej niż w złotym secie, wcale nas nie rozbiło. Scaliło nas, że mieliśmy swoje szanse i pomogło uwierzyć, że w końcu uda nam się je wykorzystać. Mimo trudności byliśmy ciągle razem – zdradzał Semeniuk po meczu z Zenitem.
Jak odbiera tak wielki przeskok w swojej karierze? Imponuje zwłaszcza jego świadomość i pewność siebie. – Powoli nie odczuwam presji tego, co przyszło w tym sezonie. Od samego początku jestem w podstawowej szóstce ZAKSY i chciałem się wywiązać ze swoich zadań. Obok mnie są klasowi zawodnicy i to mnie motywuje: żeby nie być od nich gorszym, a wchodzić na ten sam poziom i dawać drużynie to, czego potrzebuje. Wszyscy w naszym zespole są w kadrach swoich krajów, a ja byłem trochę taki żółtodziób i teraz czerpię radość z tego, że na razie to wychodzi – opisywał Semeniuk. Zapytany, czy był zaskoczony powołaniem do reprezentacji Polski Vitala Heynena odpowiedział szczerze: No, tak trochę nie.
“Koncentracja zabiera go z boiska”, a Semeniuk zabierze ze sobą na szczyt ZAKSĘ i reprezentację? Szykuje się kolejny as Heynena
Wychowanek ZAKSY wrócił do niej na sezon 2019/2020 po roku gry dla Aluronu Warty Zawiercie, w której pokazał się ze świetnej strony. Władze klubu wiedziały o jego talencie, ale chciały odpowiednio przygotować go do odgrywania większej roli w zespole. I świetnie zaplanowały moment, w którym Semeniuk mógł wejść do zespołu z Kędzierzyna-Koźla, który tworzył już Nikola Grbić. Serb obserwował młodego zawodnika i podjął decyzję: warto dać mu szansę. Dziś ten wybór może uznawać za jedną z najlepszych decyzji w trenerskiej karierze. Nie trzeba długo analizować gry ZAKSY, żeby zauważyć, jak ważna była dla całego sezonu klubu.
– Po ostatniej piłce z Zenitem było morze emocji, ale ja nie myślałem o niczym, bo chciałem po prostu, żeby ten mecz się skończył, a zwycięstwo było po naszej stronie. Mówią, że nie mam układu nerwowego? Każdy inaczej reaguje na to, co dzieje się na boisku. Staram się nieco chować emocje, nie obnoszę się z nimi. Koncentruję się na samych siatkarskich elementach i może to mnie trochę emocjonalnie zabiera z boiska – tłumaczył Semeniuk.
Teraz 24-latek będzie miał okazję powalczyć o swoje pierwsze tak ważne trofeum w karierze – zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Jednocześnie może być bardzo dużym wzmocnieniem dla reprezentacji Polski. Weźmie udział w przygotowaniach do igrzysk olimpijskich i ma szansę znaleźć się w wąskim składzie, który pojedzie do Tokio. Problemem może być jedynie to, jak go do niego zmieścić. Bo to, ile może dać kadrze może spowodować u Vitala Heynena tylko uśmiech. Dołożył do swojej talii kolejnego asa – takiego, który jeszcze wiele razy da radość polskiej siatkówce.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS