Magda Linette miała pojawić się na korcie nr 12 późnym popołudniem lokalnego czasu, a wczesnym rankiem czasu polskiego. Jej pojedynek z Mayar Sherif miał być trzecim w kolejności po dwóch starciach w męskim singlu. Skończyło się jednak na kilkugodzinnym oczekiwaniu i powrocie do hotelu.
Przerwa za przerwą i zmiany. Środa pod znakiem zapytania
Już od kilku dni było wiadomo, że we wtorek należy spodziewać się bardzo dużego upału. Takiego, który może spowodować przerwanie rywalizacji. Tak też się stało – zmagania na zewnętrznych obiektach, które nie mają zasuwanego dachu, wstrzymano w przybliżeniu na trzy godziny.
Na tym zmiany w planie dnia się nie skończyły, bo potem z kolei zaczęło padać. Deszcz ustał po mniej więcej godzinie i tenisiści wrócili do gry. Już wtedy oczywiste było, że nie wszystkie pierwotnie wpisane na wtorek pojedynki zostaną rozegrane. Najpierw przeniesiono pierwszą grupę, potem dokładano kolejne. Znalazł się wśród nich mecz z udziałem Linette.
Teoretycznie w środę mają się odbyć pojedynki całej trójki polskich singlistów. Wtedy bowiem spotkania drugiej rundy powinni rozegrać Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Organizatorzy dopiero po północy podali pełen program na kolejny dzień. Wcześniej pokazano jedynie grafik dotyczący największych kortów. Rywalizację na centralnym ma otworzyć Świątek, która zmierzy się o godz.11 czasu miejscowego (godz. 1 w nocy w Polsce) z Kolumbijką Camilą Osorio.
W późniejszej aktualizacji uwzględniono już mecze Linette i Hurkacza, który zagra z Włochem Lorenzo Sonego. Teoretycznie tego dnia oboje mają wyjść na kort, w praktyce – przy czarnym scenariuszu – może się to nie udać żadnemu z nich. Na środę zapowiadane są bowiem intensywne opady.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS