A A+ A++

Rywalizacja Developresu Belli Doliny Rzeszów z Grupą Azoty Chemikiem Police stała się ozdobą zmagań na krajowym podwórku. W przeszłości w kluczowych meczach górą przeważnie były zawodniczki Polic, ale zaczęło się to zmieniać w zakończonym kilka dni temu sezonie. Przyzwyczajona wcześniej do drugiego stopnia na podium drużyna z Podkarpacia sięgnęła teraz po Superpuchar Polski i Puchar Polski. Pokazała się z dobrej strony w Lidze Mistrzyń, po raz pierwszy w historii awansując do fazy pucharowej. Zadyszka przyszła w decydującej fazie walki o mistrzostwo kraju, którą przegrała z policzankami 0-3. Developres po raz trzeci z rzędu zajął drugie miejsce w Tauron Lidze, po raz trzeci ustępując Chemikowi. A ze względu na sukcesy z ostatnich miesięcy wicemistrzostwo wywołuje w Rzeszowie niedosyt. Na razie.

Zobacz wideo
Siatkarki Chemika po raz dziesiąty mistrzyniami Polski. Trener zadedykował medal “wszystkim polskim trenerom, którzy czasami są niedoceniani w swoich klubach”

Falowanie i zmęczenie mentalne Developresu. Przygotowanie i postęp Chemika

– Nie potrafię być zadowolony ze srebra, jeszcze nie. Ale jak patrzymy ogółem na cały sezon, to był bardzo fajny. To, co osiągnęliśmy, daje ogromną satysfakcję. Było naprawdę bardzo dobrze. Dużo emocji, dużo pracy – ocenia w rozmowie ze Sport.pl Stephane Antiga.

Rok temu finałowa rywalizacja była nieco bardziej zacięta i składała się z czterech spotkań. Szkoleniowiec Developresu uważa, że policzanki zaprezentowały teraz wyższy poziom niż w poprzednim sezonie.

– U nas było duże falowanie, a rywalki spisywały się bardzo dobrze i były od nas lepsze. Nie brały udziału w turnieju finałowym Pucharu Polski i wykorzystały ten czas na pracę oraz przygotowania do play-off. Widać było potem postęp w ich grze. Ten sezon pokazał, że byliśmy w stanie wygrywać, tylko musieliśmy grać naszą najlepszą siatkówkę. Niestety, w finale nie potrafiliśmy tego zrobić – analizuje Francuz.

Przyznaje, że ten sezon był wyjątkowo długi i intensywny. O ile zawodniczki – co naturalne – pod koniec odczuwały już skutki fizycznego zmęczenia, to trener zwraca uwagę także na to o charakterze mentalnym.

– Nawet w trakcie meczów było to widać. Przez dwa sety graliśmy bardzo dobrze, a potem koniec. Na pewno dziewczyny są zmęczone, bo to był długi sezon, doszły też podróże do Polic. W sumie w ciągu dziewięciu dni spędziliśmy cztery noce w autokarze. Choć mamy dobre warunki, bo nasz autokar jest komfortowy, to dla regeneracji nie jest to idealne.  Ale to jest dodatkowy czynnik. Główny to bardzo dobry, ale długi sezon – zastrzega.

Tym razem terapia szokowa nie zadziałała

Dwa z trzech pojedynków finałowych zakończyły się tie-breakiem, co jest właściwie tradycją w rywalizacji tych ekip. Oba odbyły się w Policach – mecz numer jeden zaczął się od prowadzenia obrończyń tytułu 2:0, a trzeci od 0:2. W międzyczasie zwyciężyły w Rzeszowie 3:1.

– Najbardziej szkoda mi tego pierwszego meczu. Słabo go zaczęliśmy, a przeciwniczki dopiero się rozkręcały i nie grały jeszcze aż tak dobrze jak w kolejnych pojedynkach. W drugim dobrze ustawialiśmy się do bloku, ale i tak zdobyliśmy w ten sposób tylko cztery punkty. Rywalki atakowały bardzo wysoko i bardzo mocno. W trzecim meczu od trzeciego seta świetnie sobie radziły w każdym elemencie – podkreśla były szkoleniowiec męskiej reprezentacji Polski.

Gdy jego siatkarkom zdarzały się przestoje, to wyraźnie zdenerwowany podczas przerw próbował pobudzić je do walki krzykiem. Wcześniej już kilkakrotnie próbował tej metody. – Chodzi o to, by drużyną trochę potrząsnąć, zszokować ją trochę i wywołać u niej reakcję. Czasami to działało bardzo dobrze, ale tym razem niekoniecznie. Myślę, że wpływ na to miało zmęczenie dziewczyn – stwierdza.

Po ostatnim meczu finału Developres odebrał srebrne medale i szybko opuścił halę w Policach, gdzie rozpoczęła się feta gospodarzy. Francuz nie kryje, że na początku dominowała złość i przygnębienie.

– W pewny momencie powiedziałem jednak: “Dobra, wszyscy jesteśmy rozczarowani, ale musimy wykorzystać ten moment, by docenić cały sezon, bo za chwilę wiele zawodniczek rozjedzie się do domów i nie będzie drugiej takiej okazji”. Wtedy atmosfera znacząco się poprawiła – relacjonuje.

“Szkoda, że Malwina nie była w stanie nam pomagać”

Zaprzeczył w odpowiedzi na pytanie, czy z perspektywy czasu zrobiłby coś inaczej w trakcie tej finałowej rywalizacji. Wolałby zaś, by do zmiany gospodarza nie dochodziło po każdym meczu. – Uważam, że lepszy jest system, gdy w jednym mieście gra się dwa spotkania, a potem przenosi do drugiego na trzecie i ewentualnie czwarte. Kluby wolą jednak zmianę co mecz,  bo nie są pewne, czy podczas drugiego spotkania z rzędu kibice zapełnią halę. Chodzi więc trochę o aspekt finansowy, ale nie jest to korzystne dla zdrowia i poziomu sportowego – argumentuje.

Właściwie cały sezon rzeszowianki musiały sobie radzić bez podstawowej rozgrywającej Marty Krajewskiej. Zawodniczka, która rok temu na początku sezonu reprezentacyjnego doznała poważnej kontuzji kolana, zdążyła zagrać tylko w jednym meczu, po czym pechowo nabawiła się nowego urazu tej samej nogi i wiadomo było, że w rozgrywkach 2021/22 już nie wystąpi.

– Ogromna szkoda, bo Marta świetnie prezentowała się pod koniec poprzedniego sezonu i był moment, że wydawało się, iż będzie pierwszą rozgrywającą w kadrze. Kasia Wenerska, którą pozyskaliśmy przed sezonem, zrobiła bardzo duży postęp. Julia Bińczycka też dobrze sobie radziła. Trudno powiedzieć, jak by to było z Martą w składzie, ale prawda jest taka, że to, co się stało, było bardzo trudne. Oczywiście, przede wszystkim dla Marty, ale także dla całego klubu – podkreśla Antiga.

Niespodziewanie w drugiej połowie marca do Developresu dołączyła Malwina Smarzek. Występująca wcześniej w Lokomotiwie Kaliningrad siatkarka to uznana marka i wspomogła zespół zaraz po transferze w turnieju finałowym Pucharu Polski. Potem jednak wchodziła na boisko, zastępując raczej już tylko okazjonalnie Brunę Honorio Marques. Pojawiły się informacje o kłopotach ze zdrowiem reprezentacyjnej atakującej. W trakcie finałowej rywalizacji w ekstraklasie zapewniała, że mimo to jest do dyspozycji trenera.

– Malwina była w formie podczas Pucharu Polski. Dołączyła do nas w trudnych okolicznościach, to jasne i logiczne. Pojawiała się potem czasem na boisku. Było widać, co była w stanie robić. Szkoda, że nie była w stanie nam pomagać. Bruna w finale grała ogólnie bardzo dobrze. Była najlepsza w naszym zespole na zagrywce, dużo broniła, bardzo dobrze blokowała i atakowała na bardzo wysokim poziomie. W drugiej części ostatniego meczu finału nie grała już tak dobrze, ale to dotyczyło całego naszego zespołu – zaznacza szkoleniowiec.

Francuz, który z polskimi siatkarzami wywalczył w 2014 r. mistrzostwo świata, jest zadowolony ze wszystkich siatkarek i uważa, że każda z nich zrobiła w tym sezonie postęp. Jest pod wrażeniem 33-letniej przyjmującej Jeleny Blagojevic.

– To był jej najlepszy sezon. To jest niesamowite, co potrafi robić w tym wieku. Jest pracowita, ambitna, chce dalej się uczyć. Jestem bardzo dumny, że gra jeszcze lepiej niż wcześniej – dodaje.

Doświadczona Serbka, która jest kapitanem Developresu, na początku czwartego seta trzeciego meczu finałowego doznała urazu, po którym już nie wróciła na boisko. – Na pewno miało to wpływ mentalny na resztę drużyny pod kątem dalszej części meczu – przyznaje Antiga.

Bezcenna Liga Mistrzyń, choć medalu brak. Mało zmian przed nowym sezonem

Podsumowując sezon, zwraca on uwagę, że triumf w meczu o Superpuchar Polski był dużą niespodzianką. Jego zdaniem Chemik na papierze wydawał się dwa razy mocniejszy od jego drużyny, ale to ona wygrała 3:2. – To był bardzo fajny mecz i bardzo ważny z mentalnego punktu widzenia. Pokazał nam, że jesteśmy w stanie wygrywać z policzankami – wspomina.

Ze znacznie większą pewnością siebie Developres przystępował do turnieju finałowego Pucharu Polski. Według trenera był to najlepszy okres w grze jego zespołu.

– Graliśmy wtedy tak dobrze i mieliśmy tak dużą pewność siebie, że nawet jeśli nie wszystko wychodziło idealnie, to było wystarczająco, żeby wygrywać z najlepszymi. Podczas finału PP chyba każdy z nas był właściwie pewny, że wygramy – dodaje.

Na długo zapamięta on także występ w bieżącej edycji Ligi Mistrzyń. Rzeszowianki co prawda odpadły w ćwierćfinale, ale po raz pierwszy w historii klubu udało im się przejść fazę grupową. Dodatkowo mocno postraszyły naszpikowany gwiazdami VakifBank Stambuł, który był zdecydowanym faworytem.

– Udział w tych rozgrywkach dostarczył nam ogromnych emocji. Celem było wyjście z grupy i to się udało, choć łatwo nie było, bo każdy mecz był wyzwaniem. Co prawda nie dostaliśmy na ten występ żadnego medalu ani pucharu, ale myślę, że dla każdego w naszym zespole to, co pokazaliśmy, było bardzo cenne i zostanie nam w sercach – zapewnia Francuz.

Właśnie do VakifBanku najprawdopodobniej przejdzie latem przyjmująca Developresu Kara Bajema. Poza Amerykanką z drużyną na pewno pożegna się środkowa Gabriela Polańska, która postanowiła zakończyć karierę. Klub skład na nowy sezon ma już od około miesiąca zamknięty, ale na razie zbyt wielu szczegółów nie podaje.

– Będzie mało zmian, dojdą tylko trzy nowe zawodniczki. Jestem zadowolony ze składu. Czy będzie mocniejszy niż ten z ostatniego sezonu? To się okaże – kończy z uśmiechem Antiga.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDlaczego uszkodził szlaban?  [ Prawo i porządek ]
Następny artykułNowe lokum dla jerzyków gotowe