autor: Czarny Wilk
Bez umiaru pożre gry oraz filmy, nie pogardzi też soczystym komiksem albo dobrze upieczonym serialem.
W ostatniej dekadzie na rynku zadebiutowały setki, może nawet tysiące świetnych gier. Oto druga część naszego zestawienia, w którym głosowaliśmy na najważniejsze produkcje kończącej się dekady.
Kontynuujemy wspominki o grach, które zrobiły na nas największe wrażenie w ostatniej dekadzie. Poprzednio przypomnieliśmy tytuły, które po podliczeniu głosów naszych redaktorów i współpracowników uplasowały się w drugiej pięćdziesiątce GOL-owego rankingu. Dziś skupimy się na pierwszej, przedstawiając pozycje z miejsc od 50 do 11. Pamiętajcie też, że już wkrótce wystartujemy z wielkim plebiscytem, w którym to Wy, nasi czytelnicy, będziecie mogli wskazać najlepsze dzieła minionej dekady.
RUNDA DRUGA I OSTATNIA!
Pierwotnie tekst ten opublikowaliśmy rok temu – z obietnicą, że zostanie on zaktualizowany dwanaście miesięcy później. Chcieliśmy w ten sposób obskoczyć oba zakończenia dekady, którą inaczej liczy się w Polsce, a inaczej na Zachodzie. Teraz dotrzymujemy danego słowa, wzbogacając nasz ranking o wybrane tytuły z 2020 roku. Nowe pozycje na liście zajmują miejsca nr 49, 45, 39, 21 i 17. Szczególnie zainteresować część z Was powinien ostatni z wymienionych numerków.
A GDZIE MIEJSCA OD 1 DO 10 i od 51 do 100?
Żeby opisać sto gier, potrzeba trochę miejsca i czasu. Dlatego wyniki naszego plebiscytu prezentujemy w odcinkach. Aktualizacji finalnej części rankingu wypatrujcie na głównej stronie serwisu w najbliższych dniach.
- Najlepsze gry dekady – ranking redakcji GRYOnline.pl. Część 1 (100–51)
Odnośnik do finalnej części zestawienia umieścimy w tym miejscu po publikacji tekstu, którą planujemy jeszcze w tym miesiacu.
Hellblade: Senua’s Sacrifice – miejsce nr 50
- Gatunek: przygodowa gra akcji
- Data premiery: sierpień 2017
- Platformy: PC, PS4, XOne, Switch
Hellblade to wielki tryumf pozycji klasy AA, tzw. „średniobudżetówek”. Dowód na to, że niewielka, ale uzdolniona ekipa przy rozsądnym ustaleniu skali projektu i zarządzaniu budżetem jest w stanie stosunkowo niewielkim kosztem stworzyć grę, która w sferze audiowizualnej absolutnie niczym nie będzie ustępować gigantom produkowanym przez największe branżowe tuzy.
A oprawa to nawet nie największa zaleta tego tytułu. No, może nie licząc dźwięku – podczas grania w dobrych słuchawkach Senua’s Sacrifice robi piorunujące wrażenie przestrzennością głosów. O fenomenie tej produkcji stanowi jednak to, jak wiarygodnie twórcy przedstawili szaleństwo. Główna bohaterka jest cierpiącą na psychozę celtycką wojowniczką, która podczas wędrówki przez mroczne, inspirowane nordycką mitologią regiony doświadcza halucynacji, niepozwalających jej odróżnić jawy od wizji. Do tego stale towarzyszą jej powątpiewające w nią głosy. Nie jest to tylko element fabularny, ale motyw doskonale wpleciony w rozgrywkę, pełną ciekawych zagadek i dynamicznej walki. Mimo fantastycznej otoczki Hellblade potrafi przytłoczyć realizmem pokazania psychozy i okazuje się przeżyciem, które pozostaje z nami na długo po zakończeniu rozgrywki.
- Więcej o grze Hellblade: Senua’s Sacrifice
- Recenzja gry Hellblade: Senua’s Sacrifice – piekielnie dobra opowieść
Final Fantasy VII Remake – miejsce nr 49
- Gatunek: jRPG
- Data premiery: kwiecień 2020
- Platforma: PS4
W Polsce mamy kult Gothica, na Zachodzie gracze starszej daty analogicznie reagują na Final Fantasy VII. Tytuł ten na wiele lat uczynił japońskie gry fabularne jednymi z najpopularniejszych na świecie, a pierwsze PlayStation właśnie jemu zawdzięcza swój sukces. Nic jednak nie trwa wiecznie – dwie dekady później „Finalne fantazje” stały się ledwie cieniem dawnej potęgi, podobnie zresztą jak reprezentowany przez nie gatunek.
Remake kultowej „siódemki” nie zdołał przełamać tego impasu i przywrócić jRPG na tron. Udało mu się za to z powodzeniem przypomnieć fanom, za co ponad dwadzieścia lat temu pokochali przygody Clouda i spółki, a nowemu pokoleniu pokazać, czym się kiedyś zachwycano. I zrobił to w bardzo odważny sposób, nie odtwarzając bezpiecznie klasycznej opowieści, a kierując ją na zupełnie nowe tory i na znajomych fundamentach budując zupełnie nową przyszłość dla serii. „Przy okazji” był też po prostu bardzo udanym przedstawicielem swojego gatunku, oferującym zjawiskową oprawę wizualną, świetny balans między powagą a humorem i interesujący system walki.
- Więcej o grze Final Fantasy VII Remake
- Recenzja gry Final Fantasy VII Remake – najważniejsze jRPG naszych czasów
Far Cry 3 – miejsce nr 48
- Gatunek: FPS
- Data premiery: listopad 2012
- Platformy: PC, PS4, XOne, PS3, X360
Dlaczego w tę grę po prostu trzeba zagrać?
Bo to nie tylko świetny sandbox, ale też opowieść, która zostawiła mnie z pustką w głowie i szklanymi oczami.
Marcin Strzyżewski
Dzieje cyklu Far Cry można podzielić na dwa okresy – przed i po debiucie „trójki”. To właśnie w tej odsłonie Ubisoft znalazł idealną formułę FPS-a w otwartym świecie i stworzył fundamenty, na których seria utrzymuje się do dzisiaj. W kolejnych częściach dokonywano jedynie drobnych korekt sprawdzonych mechanik i przenoszono sagę w coraz bardziej różnorodne lokacje.
Gra, podobnie jak „jedynka”, zabierała nas na tropikalną wyspę, tylko że teraz zamiast mutantów spotykaliśmy charyzmatycznego Vaasa, który przedstawiał swoją definicję szaleństwa. Produkcja imponowała olbrzymią swobodą działania – na dwóch sporych wyspach mogliśmy w dużej mierze samodzielnie decydować, w jaki sposób będziemy radzić sobie z kolejnymi grupami niebezpiecznych wariatów. Mnogość opcjonalnych aktywności stanowiła dodatkową motywację do poznawania walorów malowniczych krajobrazów, czyniąc z tego tytułu podręcznikowy przykład tego, jak powinny wyglądać dobrze zrobione otwarte światy.
- Więcej o grze Far Cry 3
- Recenzja gry Far Cry 3 – rzeź w tropikach
Playerunknown’s Battlegrounds – miejsce nr 47
- Gatunek: battle royale
- Data premiery: grudzień 2017
- Platformy: PC, PS4, XOne
Battle royale to najważniejsza moda wśród gier sieciowych ostatnich lat. Zasady tego typu zabawy kuszą prostotą i brutalnością. Stu graczy zostaje zrzuconych bez uzbrojenia na wielką, ale kurczącą się z każdą minutą mapę. Już na miejscu poszukują broni, za pomocą której eliminują się wzajemnie, aż ostatecznie pozostanie tylko jeden z nich.
Playerunknown’s Battlegrounds było jednym z pierwszych wielkich hitów battle royale. Wyrosła z modów do Army II i Army III oraz trybu King of the Hill do H1Z1 produkcja nowatorską formułę opakowała w celującą w realizm oprawę wizualną, czym do dziś wyróżnia się na tle swoich największych konkurentów, kreskówkowego Fortnite’a i wykorzystującego stylistykę SF Apex Legends. Choć największy szał na ten tytuł dawno minął, daleko mu do bycia martwym, twórcy cały czas uzupełniają go o nową zawartość i nadal jest to niezły powód, by sprawdzić, z czym to całe battle royale się je.
- Więcej o grze Playerunknown’s Battlegrounds
- Recenzja gry Playerunknown’s Battlegrounds – PUBG to fenomen roku, ale nie gra roku
- Nowa era multiplayera – czy battle royale zrewolucjonizuje gry sieciowe?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS