A A+ A++

Świat filmów fantasy, najczęściej kojarzony z bajkami czy baśniami, ma do zaoferowania całą masę różnorodnych motywów. Prezentujemy najlepsze produkcje tego gatunku.

Kiedy myślimy o filmach fantasy, do głowy często przychodzą nam popularne motywy z baśni czy bajek. Piękne, dostojne elfy i inne mistyczne postacie na ekranie są oczywiście zwykle przedstawione w formie dostosowanej do dorosłego odbiorcy, co nie oznacza, że nie wywodzą się z legend, bajek i dawnych, ustnych przekazów. Piękne krajobrazy z magicznymi roślinami albo leśne wróżki to tylko czubek góry lodowej rozmaitości, które ma nam do zaoferowania fantastyka. W wersji dla dorosłych jest to nie tylko bajkowy i pełen radości świat, ale także liczne dramaty, konflikty i przejawy brutalności.

W naszej kulturze pierwszym, co kojarzymy z fantastyką, jest świat rodem z Wiedźmina, jednak w innych częściach globu bardzo różne motywy są utożsamiane ze słowem fantasy. To swoisty termin parasolka zawierający w sobie wszystkie historie i wydarzenia, które przyjdą nam do głowy – o ile tylko mają w sobie elementy, których nie odnajdziemy w świecie realnym. Kiedy nie patrzymy na ten gatunek przez pryzmat wybranych obrazów z popkultury, od razu widać, że świat filmów fantasy jest znacznie większy, niż początkowo mogłoby się wydawać. Nie tylko miłośnicy elfów i smoków, ale także fani sztuk walki, brutalnych starć, grozy, a nawet poruszających romansów znajdą tu też coś dla siebie.

W zestawieniu starałam się dobrać zarówno klasyki, jak i trochę bardziej nietypowe filmy, aby przedstawić gatunek możliwie najszerzej. Mam nadzieję, że nawet jeśli wcześniej twierdziliście, że nie lubicie fantasy, to uda mi się zachęcić was do sięgnięcia po coś nowego – coś, na co może wcześniej machnęlibyście lekceważąco ręką.

Excalibur – 1981

Excalibur, 1981, John Boorman

  1. Reżyser: John Boorman
  2. Gdzie obejrzeć: powtórki w TV

Legendy o postaci i dokonaniach króla Artura znane są każdemu, a filmy na jego temat ciężko zliczyć. Do klasyków w tej tematyce zdecydowanie zaliczyć można Excalibur z 1981 roku. Scenariusz do filmu został napisany na podstawie powieści Thomasa Malory’ego i początkowo nie zapowiadało się na to, aby ujrzał światło dzienne. John Boorman podobno już w 1969 roku próbował sprzedać swój skrypt, jednak żadne studio nie chciało podjąć się się nakręcenia filmu wymagającego tak ogromnego budżetu. Na szczęście w końcu udało mu się doprowadzić do produkcji filmu, który wśród utworów o legendach arturiańskich jest niezaprzeczalnym klasykiem.

Historia ta opowiada o losach Artura od nastoletnich lat aż po schyłek jego panowania. Co ciekawe, przez cały ten czas w rolę Artura wcielał się Nigel Terry, wówczas 30-letni, co nie przeszkodziło mu w odgrywaniu roli jednego człowieka na przestrzeni lat. Charakteryzacja w tym przypadku okazała się fenomenalna, a wiek Artura był doskonale odzwierciedlony. Jak można się spodziewać, historia opowiada o panowaniu Artura i jego przewodzeniu Rycerzami Okrągłego Stołu. Na drodze staje mu przyrodnia siostra – Morgana. Fabuła skupia się na najbardziej charakterystycznych dla legend arturiańskich motywach – naukach Merlina, romansie Lancelota i Ginewry, a także oczywiście na poszukiwaniu Świętego Graala. Przy tym jest to dosyć mocna, brutalna i bezwzględna pozycja, raczej dla starszych widzów.

Choć niestety niedostępny aktualnie na żadnym serwisie streamingowym, Excalibur wciąż warty jest uwagi jako jeden z lepszych filmów fantasy. Legendy arturiańskie obfitują w magię i mistyczne stwory, a Excalibur jest świetnym przedstawieniem tych aspektów. Jakkolwiek sztampowo by to nie zabrzmiało – pełna intrygi i zdrad historia w oprawie fantasy to przepis na fantastyczny wieczór.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRajd Wisły: OS5 video
Następny artykuł“Interwencja”. Pracował w kopalni – na emeryturze został bez węgla