W sobotę odbyły się dwa polityczne wydarzenia, o których spekulowano od tygodni. Dwie czołowe polskie partie ponownie wybrały swoich przywódców. Jarosław Kaczyński pozostanie na czele PiS. Platformą Obywatelską ponownie pokieruje Donald Tusk. To może oznaczać początek wojny nie tylko politycznej, ale i personalnej.
Nie mieli wątpliwości
Podczas kongresu Prawa i Sprawiedliwości odbyły się wybory prezesa partii na kolejną kadencję. Nie było zaskoczenia. Decyzją 1245 delegatów, to stanowisko ponownie obejmie Jarosław Kaczyński. 18 osób sprzeciwiło się tej kandydaturze, 5 wstrzymało się od głosu. Większego zamieszania dopuściła się Platforma Obywatelska. Od tygodni spekulowano czy Donald Tusk, który niegdyś był jej założycielem, wróci do polskiej polityki, po wielu latach kariery na szczeblu europejskim. Podczas sobotniego kongresu partii zapadła decyzja w tej sprawie. Za powrotem byłego premiera zagłosowało 201 z 203 członków Rady Krajowej PO. Nikt wyraził swojego sprzeciwu.
Budka prosi o pomoc
Borys Budka, który dotychczas był przewodniczącym PO, został wybrany w 2020 r. Jego kadencja miała potrwać do 2024 r., jednak nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Lider Platformy złożył rezygnację, a w partii doszło do istotnej roszady w strukturze zarządzania.
„Chcę ci przekazać stery. Chcę, żebyś poprowadził nas do zwycięstwa.” – takimi słowami Budka zwrócił się do byłego premiera. W rozmowie w TVN24 polityk przyznał, że poprosił Donalda Tuska o pomoc, bo wie, jak wygrywać z PiS. „Tę funkcję powierzyła przewodniczącemu Tuskowi Rada Krajowa, bez głosu sprzeciwu, na mój wniosek, moją prośbę, po długich tygodniach rozmów, pisania wspólnego planu, aktywności.” – wyjaśniał Budka w „Faktach po faktach”.
W trosce o rodzinę i kraj
Jeszcze niedawno Donald Tusk, w przełomowym wywiadzie dla TVN24, mówił o silnej motywacji, aby na nowo rozdać karty w polskiej polityce. Opowiadał o miłości jego dzieci i wnuków do kraju, i że to wystarczający powód, aby nieustannie myśleć o tym, co mogłoby poprawić sytuację państwa. Choć jeszcze przed tygodniem sondaż przeprowadzony przez Kantar dla TVN24 wskazywał na to, że 60 proc. respondentów nie chce powrotu Tuska, były premier mówił otwarcie, że „gotowy jest zrobić wszystko, aby Platforma nie przeszła do historii”, choć wtedy nie potwierdził oficjalnie swoich planów. Kontrowersyjna decyzja stała się jednak faktem.
W tle wieloletni spór
Walka o władzę może mieć swoje drugie dno. Dobro partii i kraju to jedno, ale ponowne objęcie władzy w PO może być narzędziem Tuska w prywatnej zemście na Kaczyńskim za nieustanną nagonkę kierowaną w stronę byłego premiera. Choć Tusk w 2014 r. zrezygnował z krajowej polityki, przez kolejne lata swoich rządów to właśnie jemu Kaczyński przypisywał odpowiedzialność za wiele nieprawidłowości powstałych w państwie, m.in. za wzrost cen, aferę Amber Gold, prywatyzację Ciechu i katastrofę prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Przywódca PiS nie do końca musiał się spodziewać, że Tusk porzuci europejską karierę i wróci do Polski, ale właśnie nadeszła okazja do odwetu i były przewodniczący Rady Europejskiej zaczyna z niej korzystać.
Ledwo wrócił, już podgrzał atmosferę
“Minister sprawiedliwości wraz ze swoją żoną oczekują haraczu, bo wsadzą kogoś do więzienia. Co się stało ludzie? Czy wam pasuje taka sytuacja, że przechodzimy codziennie do porządku nad takimi skandalami? Nigdy nie byliśmy świadkami czegoś takiego.” – te słowa Donalda Tuska podgrzały atmosferę podczas niedzielnej konferencji. Zbigniew Ziobro, wobec którego były kierowane, zapowiedział na Twitterze, że wyciągnie konsekwencje na drodze prawnej.
„Czego boi się i kogo chce chronić @donaldtusk, że ucieka się do takich podłych kłamstw? Nie pozwolę na to. Składam pozew w związku z pomówieniem w jego dzisiejszej wypowiedzi.” – czytamy na profilu ministra sprawiedliwości.
Co na to wszystko Trzaskowski?
Jeden ze scenariuszy kongresu PO, jaki kreśliły media jeszcze przed tym wydarzeniem, podkreślał chęć Rafała Trzaskowskiego do objęcia stanowiska prezesa partii. Kiedy okazało się, że jednogłośnie wybrano Tuska, prezydent Warszawy jako jeden z pierwszych opuścił salę obrad. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami i powstrzymał się początkowo od komentarzy. Kilka godzin później opublikował post gratulacyjny na Twitterze:
„@donaldtusk przewodniczącym @Platforma_org – serdeczne gratulacje!.” – czytamy we wpisie włodarza stolicy. „@donaldtusk szefem @Platforma_org – dzięki temu wszystkie reflektory na nas. Dzięki temu będziemy silniejsi. Dalej do przodu – wszyscy razem! Od razu ruszamy do pracy (…).” – dodał w kolejnym wpisie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS