A A+ A++

Dzisiaj o niezbyt rozgarniętych budowlańcach, sposobach na ludzi parkujących gdzie popadnie oraz dmuchaniu na zimne.

#1. W jednym z chińskich ogrodów zoologicznych podmieniono wilka na psa



Skoro Chińczycy mają problem z rozpoznawaniem twarzy ludzi rasy kaukaskiej, to dlaczego mieliby odróżnić wilka od psa? Można wręcz stwierdzić, że wilk czy pies – jeden pies. Mimo to jeden z gości parku zoologicznego Xiangwushan w Xianning zorientował się, że coś jest nie tak, przechodząc obok wybiegu dla wilków. Ewidentnie oczytany mężczyzna zauważył, że za ogrodzeniem leży rottweiler i choć z pewnością zwierzę należy do tej samej rodziny co wilki, to jednak wilkiem nie jest. Gość parku zapytał obsługę, dlaczego na wybiegu znajduje się pies,a w odpowiedzi usłyszał, że wilk zmarł ze starości, a rottweiler tylko tymczasowo zajmuje po nim kwaterę.

#2. Stan Karolina Południowa dopuścił możliwość egzekucji skazanego przez rozstrzelanie



Najprostsze rozwiązania są najlepsze, bo są najprostsze. Po co ryzykować, że trucizna nie zadziała albo prąd wysiądzie w trakcie wykonywania egzekucji, jeśli można wpakować w typa grad kul? Władze stanu Karolina Południowa dmuchają na zimne i wolą nie dopuścić do sytuacji, w której skazany na śmierć więzień uniknie kary. W związku z tym uchwalono prawo, które dopuszcza wykonanie wyroku śmierci przez rozstrzelanie w przypadku braku możliwości wykonania wyroku przy pomocy śmiertelnego zastrzyku. Oprócz rozstrzelania pozostanie też opcja krzesła elektrycznego i to więzień będzie mógł wybrać metodę swojej śmierci.

#3. Na mszy puszczono kawałek rapowy



Jedno z nabożeństw kościelnych w parafii Kincasslagh w irlandzkim hrabstwie Donegal nie zaczęło się tak jak zazwyczaj. Pomijając już fakt, że samą mszę trzeba było transmitować z powodu epidemii koronawirusa, to zamiast zwyczajowego utworu na rozpoczęcie nabożeństwa wierni usłyszeli początek utworu „Young Prophet” autorstwa rapera o pseudonimie Black the Ripper. Zdaje się, że to sam wielebny Pat Ward zalicza się do grona wielbicieli tego gatunku muzyki, bo gdy tylko pierwsze bity zabrzmiały w kościelnych głośnikach, kapłan zaczął się śmiać i powiedział:

Nie ma to jak trochę rapu od Black the Rippera z rana. Mam nadzieję, że ciśnienie nie skoczyło nikomu zbyt mocno.


#4. Młody mężczyzna wydał oszczędności całego życia, żeby odzyskać byłą dziewczynę, ale średnio jej to zaimponowało



Przy stawianiu wszystkiego na jedną kartę trzeba liczyć się z tym, że karta będzie miała w dupie ten gest. Nawet jeśli zbuduje się karcie wyspę miłości. Mężczyzna imieniem Xu z chińskiej prowincji Guangdong liczył na odzyskanie miłości swojego życia po tym, jak miłość jego życia powiedziała mu, żeby sam przeprowadził się na wieś, by opiekować się swoimi rodzicami. Xu się jednak nie zniechęcił i zamierzał zawalczyć o swoją ukochaną, budując jej prywatny kawałek raju. Usłana różowymi roślinami wyspa z huśtawką i miejscem do kąpieli nie wystarczyły jednak do ponownego podbicia serca ukochanej, która oznajmiła swojemu byłemu chłopakowi, że Xu zasługuje na kogoś lepszego. Chłopak się jednak nie załamał i mimo wydania na wyspę równowartości ponad 60 tysięcy złotych stwierdził, że to dobra inwestycja, bo udostępnia ją na sesje zdjęciowe innym parom i może obserwować, jak ich miłość kwitnie.

#5. Budowlańcy ustawili ławki nad rzeką tyłem do rzeki



Człowiek idzie nad rzekę, żeby ukoić nerwy widokiem płynącej wody, a zostaje mu tylko patrzenie na ścianę i słuchanie szumu nasuwającego nieodparte skojarzenie z rechotem budowlańców. Jednak właściciele firmy budowlanej, która prowadzi prace w pobliżu rzeki płynącej przez miasto Andover w południowej Anglii, powodów do śmiechu raczej nie mają. Pracownicy firmy ustawili ławki tyłem do rzeki na terenie, który ma docelowo służyć rekreacji lokalnych mieszkańców. Nie do końca znamy brytyjskie realia, ale zakładamy, że nawet Brytyjczycy woleliby popatrzeć na dzieła Matki Natury, zamiast na ścianę stojącego naprzeciwko ławki magazynu. Jeden z miejscowych radnych szybko zauważył problem i zgłosił go wykonawcy prac, a ten zobowiązał się do odwrócenia ławek przy okazji montowania podłokietników.

#6. Jakiś żartowniś odwrócił znak z zakazem zatrzymywania się, więc straż miejska urządziła sobie żniwa



Niezłe dowcipnisie mieszkają w tym Gdańsku. Jeden z nich postanowił zrobić pranka kierowcom parkującym swoje auta przy ulicy Orłowskiej na osiedlu Wejhera i odwrócił znak zakazu parkowania, by wyglądało to tak, jakby kierowcy parkujący przy ulicy złamali przepis. Możliwe, że ta sama osoba wezwała na miejsce straż miejską, która przyjechała z gotowym zapasem sprzętu na takie okazje. Strażnicy założyli 10 blokad i wystawili 5 mandatów, sporządzono również jedną notatkę na wniosek o ukaranie do sądu i wystawiono trzy zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia. W końcu ktoś się zorientował, że znak stoi na odwrót, ale to wcale nie oznacza, że kierowcy unikną kar. Zaparkowane na chodniku auta blokowały bowiem przejście.

A jak chcesz zobaczyć więcej bezczelności, to koniecznie sprawdź poprzedni odcinek newsów.

Oglądany: 1491x | Komentarzy: 1 | Okejek: 3 osób
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPandemia koronawirusa: Pojawiła się japońska mutacja. Od kwietnia więcej dostaw szczepionek do Polski
Następny artykułTuryści parkują przy pomniku, wezwana policja nakłada mandaty. I tak co weekend