A A+ A++

Dane dotyczące ruchu turystycznego w Krakowie zaprezentowano pod hasłem „Liczymy straty” podczas Forum Turystyki. Jego uczestnicy zastanawiali się też nad tym, jak odbudować turystykę, kiedy to nastąpi i jaka może być w tym rola władz miasta.

– Tego, co wydarzyło się w tym roku, nikt się nie spodziewał. Po wspaniałym 2019 roku i obiecującym początku tego roku nastąpił ten globalny kataklizm gospodarki światowej, w tym turystycznej. Gdy zaczęła się pandemia, podejmowaliśmy doraźne decyzje, by wspierać wysiłki branży. Ten tryb bieżącego reagowania będzie nam towarzyszył jeszcze przez jakiś czas, ale warto już teraz snuć plany na czas, gdy pandemia się skończy – mówiła Elżbieta Kantor, dyrektor wydziału turystyki UMK.

Jak w 2010 roku

Najbardziej przygnębiające były tegoroczne dane. – Jeśli chodzi o pieniądze z turystyki, które przepływały przez miasto, cofnęliśmy się do 2010 roku – mówił dr Krzysztof Borkowski, przewodniczący zespołu badawczego.

Liczba 7 mln 950 tys. odwiedzających Kraków w zeszłym roku może być nieco myląca, bo aż 3 mln 490 tys. z nich to turyści krajowi, którzy przyjechali do Krakowa tylko na jeden dzień.

W sumie turyści zostawili w Krakowie 3,59 mld zł – przy czym turysta krajowy wydał na swój pobyt średnio 433 zł, a zagraniczny 1497 zł. To o ok. 4 mld zł mniej niż w 2019 roku, w którym turyści zostawili w mieście ok. 7,5 mld zł. Strata jest więc ogromna i związana z tym, że zabrakło turystów zagranicznych, których zatrzymały w domach lockdown i ograniczenia w komunikacji lotniczej.

Wśród turystów zagranicznych najwięcej było przyjezdnych z Wielkiej Brytanii (18 proc.), Niemiec (13 proc.), Francji (13 proc.), Włoch (12 proc.). Ale w sumie było ich tylko 675 tys. – rok wcześniej 3,3 mln.

– Tym samym zweryfikowane zostało twierdzenie, że to angielskojęzyczni turyści zachowują się nagannie. Nie było ich, więc okazało się, że rozrywka jest też domeną turystów krajowych – mieszkańcy obszarów atrakcji nocnych nadal skarżyli się na hałasy i na to, że niektórym imprezującym bramy zastępują toalety – wskazywał dr Borkowski.

Przyjezdni najczęściej nocowali w hotelach (52 proc. turystów zagranicznych i 30 proc. krajowych). Prawie połowa z nich wybrała hotel czterogwiazdkowy – to efekt m.in. niższych niż zwykle cen. Wzrosła liczba osób, które nocowały w apartamentach.

– Sprawdza się powiedzenie: „Nim gruby schudnie, to chudy umrze”. Obiekty niskogwiazdkowe miały małą frekwencję, musiały konkurować z hostelami. Wygranymi były aparthotele i apartamenty, w których można było mieć pewność, że wchodzi się do obiektu odkażonego i że od tej pory nikt poza nami nie wejdzie do środka, by położyć na poduszce cukierka czy zmienić ręcznik – mówił dr Borkowski.

Jako główny cel przyjazdu do Krakowa badani wskazali wypoczynek i zabytki. – Okazało się, że Kraków może być kierunkiem wypoczynkowym, w poprzednich latach najważniejszym celem podróży było zwiedzanie zabytków, teraz wskazywano głównie funkcję wypoczynkową – to pokazało, że w miastach też można wypoczywać, nie tylko w górach czy nad jeziorami. To bardzo istotny wniosek – mówił dr Borkowski, który wskazywał, że prawdziwe rozmiary covidowego spustoszenia w turystyce poznamy 1 kwietnia przyszłego roku, gdy podsumujemy 12 miesięcy.

Oferta kulturalna

Co teraz? Przedstawiciele magistratu podkreślali, że pandemia, choć tragiczna w skutkach dla branży, to też szansa, by turystyka w Krakowie była w przyszłości bardziej zrównoważona i by stworzyć dla przyjezdnych nową ofertę, zwłaszcza taką, która będzie związana z kulturą. Dlatego też pierwszy z paneli podczas Forum dotyczył właśnie współpracy między branżą turystyczną a instytucjami kultury.

Postulowano, by była ściślejsza. Dyrektorzy muzeów wskazywali, że dzięki ich placówkom turystyka może być bardziej rozproszona po całym mieście, co jest korzystne dla Krakowa – pomaga w tym np. Fabryka Schindlera, która ściąga przyjezdnych na Zabłocie, pomogą też przygotowywane nowe ekspozycje – Miejsce Pamięci KL Plaszow, a także wystawa dot. designu i architektury, która ma powstać w dawnym hotelu Cracovia.

Przedstawiciele branży apelowali, by miasto mocniej promowało na rynku zagranicznym odbywające się w Krakowie imprezy, nie tylko te miejskie, ale również takie, które organizują inne instytucje.

Kiedy wrócą turyści?

A kiedy turyści wrócą do Krakowa? – Są dwie wizje. Jedni twierdzą, że jak tylko będzie można podróżować, turyści szybko wrócą w takiej liczbie jak dotychczas albo nawet większej, druga teoria mówi, że to tak szybko nie pójdzie, a branża będzie się odbudowywać latami – odpowiadał Bartłomiej Walas, ekspert ds. turystyki. Podał też wyniki europejskich badań, z których wynika, że po pandemii ludzie będą poszukiwać ofert przystępniejszych cenowo, co dla branży oznacza niestety dalsze obniżanie cen.

Dla Krakowa kryje się w tych badaniach dobra wiadomość. – Najbardziej poszukiwanym produktem na europejskim rynku turystycznym będą w najbliższych sześciu miesiącach city breaks, a więc krótkie wyjazdy do miast – zdradził Bartłomiej Walas.

Elżbieta Kantor obiecywała, że miasto stara się o środki unijne, które nie tylko pomogą w promocji marki Krakowa, ale też będą mogły być wykorzystane przez przedsiębiorców turystycznych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBiznes po pandemii. Nie ma powrotu do przeszłości
Następny artykułSłodki milion dla Manufaktury Chocolate Story. Inwestorzy uwierzyli w wegańską czekoladę