A A+ A++

W Karolinie Północnej w USA jeden ze stojących na palach domów, podczas sztormowej pogody runął do wody. Przewracając się, uderzył w sąsiedni budynek. To piąta katastrofa w tym roku. Rozrzucone szczątki stanowią duże zagrożenie na przestrzeni co najmniej kilkunastu kilometrów.

Człowiek od dawna chce narzucić przyrodzie własną koncepcję gospodarowania przestrzenią. Problem w tym, że ta potrafi pogrozić, a niekiedy dosadnie pokazać, że zabudowania w tym miejscu nie są najlepszym pomysłem. Wszyscy znamy chyba przypadek słynnego kościoła w Trzęsaczu. Dawniej znajdował się 2 km od linii brzegowej, dziś na klifie stoi jego ostatnia ściana. Stoi, ponieważ urwisko zostało zabezpieczone i stanowi obecnie dużą atrakcję turystyczną. Bez ingerencji człowieka, prawdopodobnie dziś pozostałyby jedynie gruz i zdjęcia.

Na szczęście w Polsce plaże wciąż pozostają publiczne, podobnie jak zejścia na nie. Poza nielicznymi wyjątkami, obok plaży wyznaczany jest też pas ochrony, w obrębie którego istnieje wiele ograniczeń i podejmuje się działania chroniące środowisko.

Patrząc na Stany Zjednoczone, widzimy miejscami zupełnie inne podejście. Tam zabudowania dochodzą pod samą plażę, a niejednokrotnie budowane są na niej, nie dziwi też prywatny kawałek plaży dla gości. Na wschodnim wybrzeżu Karoliny Północnej, a dokładnie na wyspach barierowych Outer Banks możemy spotkać liczne domy na palach, które stoją bezpośrednio na plaży. W przypadku przypływów oraz sztormów, są otoczone wodą.

Każdy z nich to nie mały domek letniskowy, ale pełnoprawny, duży dom (choć często przeznaczony pod wynajem dla wypoczywających nad oceanem) z betonowym podjazdem, parkingiem i systemem kanalizacji. Dawniej obejmowały one kawałek podwórka z plażą i wydmą przednią. Dziś w wyniku erozji brzegu nierzadko stoją w wodzie. W ciągu czterech lat zawaliło się aż dziesięć z nich, z czego połowa w 2024 roku.

– Skutki erozji w tych wioskach spowodowały obecność konstrukcji na otwartej linii brzegowej lub w strefie pływów, co może skutkować ograniczonym dostępem do plaży i bezpieczeństwem dla odwiedzających, utratą siedlisk dla ptaków przybrzeżnych i żółwi morskich, a czasami zawaleniem się konstrukcji na plażach Seashore, co skutkuje wieloma milami śmieci na plaży – czytamy na stronie Służby Parków Narodowych.

Dom runął na… dom. Później do morza

W piątek runął kolejny w tym roku, dziesiąty już dom. Zdjęcia wykonane na kilka godzin przed katastrofą pokazują wyraźnie przechyloną konstrukcję palową. Całość była o tyle większym zagrożeniem, że tuż obok nieruchomości stoi kolejna, również na palach. Dramatyczne nagranie udostępnione w mediach społecznościowych pokazuje moment zawalenia się.

Gdy przyjrzymy się uważnie, zobaczymy, że dom uderzył w sąsiedni budynek, który się zakołysał. Nie podano informacji czy jego konstrukcja została w istotnym stopniu naruszona. W zasadzie wszystkie tego typu obiekty g … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPościg za motocyklistą. Był zbyt szybki
Następny artykułSkoda Superb. Technologia PHEV w pigułce