Ubolewam nad tym, co dzieje się teraz w Rosji i jak cierpi Ukraina. Mamy do czynienia z tragicznym zderzeniem cywilizacji – mówi w rozmowie z Agnieszką Filipowicz Nadia Siemek, artystka mieszkająca w Chrzanowie. Urodziła się w Rosji, ale ma też korzenie ukraińskie – jej tata pochodzi z Ukrainy. Za Rosją już nie tęskni. Ukrainę planuje odwiedzić po wojnie. Z Polską wiąże nie tylko swoją teraźniejszość, ale i przyszłość.
Agnieszka Filipowicz: Pamiętam naszą rozmowę sprzed prawie dwóch lat. Koniec lutego, gdy Rosjanie przypuszczali szturm na Kijów. Był szok, niedowierzanie, a zarazem przekonanie, że ta wojna jednak nie będzie długo trwała. Tymczasem trwa już kolejny rok i jej końca nie widać.
Nadia Siemek: Tak i to jest straszne. To wojna pozycyjna, do których wielu z nas się już przyzwyczaja, niejako znieczula na nią. To w jakimś sensie zrozumiały odruch – nasza psychika, żeby nie zwariować czy nie popaść w depresję, włącza mechanizm obronny. Ja też czuję, że włączyłam u siebie tryb oczekiwania. Oczekiwania na koniec wojny.
Serce masz po stronie Ukrainy od wybuchu wojny. Tak powiedziałaś dwa lata temu. Ale masz też brata w Petersburgu. Rozmawiasz z nim czasem o wojnie?
Wiem, że jest przeciwko wojnie. Ale nie chcę mu zaszkodzić. On przecież mieszka w Rosji, w której są represje. Więc w naszych rozmowach unikamy tego tematu.
Masz też sporo kontaktów ze znajomymi z Ukrainy.
W 2023 roku uczestniczyłam w plenerze malarskim z Anią z Ukrainy. Jej mąż walczy w siłach ukraińskich. Widziałam strach w jej oczach, gdy tylko padały pytania o przyszłość. Starszy syn Ani ma 16 lat. Ona boi się, że jeśli ta wojna będzie się przedłużać, on też pójdzie na wojnę jak jej mąż.
To chyba trudne, żeby rozmawiać jednego dnia z Ukrainką, której mąż walczy na froncie z rosyjskim najeźdźcą, a potem z koleżanką, która mieszka w Rosji i na co dzień do jej głowy sączy się jad propagandystów Kremla w stylu Władimira Sołowjowa czy Olgi Skabiejewej.
Propaganda kremlowska bez wątpienia skutecznie pierze, eroduje mózgi. Wielu Rosjan nie zdaje sobie sprawy, jak są manipulowani. Gdy wydarzyła się Bucza i próbowałam o tej strasznej wojennej zbrodni rozmawiać z przyjaciółką z Rosji, okazało się to bardzo trudne. Gdy przesłałam jej informacje, które ukazywały się w mediach europejskich na ten temat, nie chciała o tym słyszeć. Powiedziała, że już nie wie, komu wierzyć.
Aktor i muzyk z Rosji – Alosza Awdiejew powiedział: „Mój naród mnie zdradził”. Poczuł się zdradzony, bo większość jego narodu popiera zbrodniarza wojennego Putina. W gorzkich słowach opowiedział o zniewoleniu i wstydzie za swoich rodaków, którzy nie rozumieją wolności. Masz podobne odczucia?
Mnie też bardzo z tego powodu przykro. Wielu Rosjan żyje, nie wiedząc, że można żyć inaczej. Są tak omamieni.
Czujesz się bardziej Polką czy Rosjanką, bo przecież w Rosji przeżyłaś blisko 3 dekady.
Oczywiście, że Polką. W razie potrzeby jestem gotowa stanąć za Polską na barykady.
Całość rozmowy w aktualnym 1. numerze „Przełomu”, który znajdziecie tutaj – e-prasa lub e-kiosk.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS