Może nie jest tak imponująca, jak słynne na całą Polskę, liczące nawet powyżej 30 metrów, palmy wielkanocne z Lipnicy Górnej, ale palm, jakie co roku stają przed kościołem pw. Świętej Kingi w Świdniku też trudno nie zauważyć. Tegoroczna mierzy 13 metrów.
Gdyby w naszym województwie również organizowano konkurs na największą palmę wielkanocną, parafia pw. Świętej Kingi w Świdniku z pewnością miałaby wielkie szanse na zwycięstwo. Od pięciu lat przy ul. Klonowej, gdzie parafia ma swoją siedzibę, ustawiana jest gigantyczna palma. To inicjatywa działającego tu Stowarzyszenia i Chóru Świętej Kingi.
– Będąc gdzieś w górach, na rynku jednego z miast, zobaczyłam właśnie taką dużą palmę. Pomyślałam, czemu by nie zrobić takiej i u nas. Pomysł, jak widać się przyjął – mówi Magda Celińska, dyrygentka chóru.
Przygotowana w tym roku palma ma 13 metrów wysokości i sięga niemal wierzchołka dzwonnicy kościoła. Jej podstawą jest masz flagowy, wokół którego owinięto przygotowany wcześniej 100-metrowy „wąż” ze sztucznych kwiatów i liści. Praca nad palmą zajęła około 2 miesięcy.
W poprzednich latach członkom stowarzyszenia i chóru również udawało się zrobić palmy liczące po kilkanaście metrów. Budowy wyższych członkowie stowarzyszenia nie planują. Obawiają się, że wyższa konstrukcja byłaby bardziej podatna na silne podmuchy wiatru.
W przygotowanie palmy, w mniejszym lub większym stopniu, zaangażowały się wszystkie panie ze stowarzyszenia, zaś panowie pomagali w jej ustawieniu i umocowaniu. Jednak, jak podkreślają członkowie stowarzyszenia, mogli również liczyć na pomoc świdniczan.
– Jak co roku staraliśmy się zaangażować w to także mieszkańców i parafian, którzy wsparli nas materiałami. Pomogły też panie z miejskiego domu kultury i Centrum Usług Społecznych, które przygotowały nam kwiaty z papieru i bibuły. Użyłyśmy ich do ozdobienia palmy, która stanęła w kościele. Jest mniejsza, bo ma ok. 13 metrów, ale również robi wrażenie. Za wszelką pomoc, także miastu i powiatowi, które wspierają przy organizacji różnych wydarzeń, bardzo dziękujemy – dodaje Violetta Kasztelan, prezes stowarzyszenia.
Obie panie przyznają, że przygotowanie takiej palmy wymaga dużo czasu,
– Rzeczywiście wymaga to dużo pracy i czasu, ale warto. Dużo ludzi, także z innych parafii przychodzi, by ją oglądać, co nas bardzo cieszy. Jest to coś innego. Póki mamy siły, nie zamierzamy rezygnować z tej tradycji – dodaje V. Kasztelan. (w)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS