W sobotę media społecznościowe obiegło nagranie, na którym widać leżącego na asfalcie konia. Zrywa się z ziemi dopiero po tym, jak został uderzony przez woźnicę. Sytuacja miała mieć miejsce 3 maja, w rejonie Wodogrzmotów Mickiewicza na trasie do Morskiego Oka w Tatrach.
Choć ostatecznie zwierzęciu nic się nie stało, to posłowie Lewicy postanowili zabrać się za podobne praktyki w sposób ustawowy. Obowiązek przygotowania nowych przepisów wzięła na siebie posłanka Anna Maria Żukowska – informuje “Dziennik Gazeta Prawna”.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– To będzie prosty projekt. Do różnych przesłanek dotyczących zwierząt pociągowych dodaje jedną, mówiącą, że komercyjny przewóz osób przy użyciu pojazdu z użyciem siły pociągowej zwierząt jest zakazany – tłumaczy “Gazecie Prawnej” posłanka Żukowska.
Znikną również dorożki
Zakaz ma dotyczyć nie tylko przewozu turystów nad Morskie Oko, ale także dorożek, które od lat są elementem krajobrazu wielu miast w Polsce.
Jest to odważny projekt, ale uznaliśmy, że jest XXI w., że dorożki też naprawdę nie są niezbędne w krajobrazie polskich miast. Tam też często te konie stoją na rynkach w upale i się smażą zanim ktoś z nich skorzysta, dlatego poszliśmy za ciosem i uznaliśmy, że jeżeli mamy to regulować, to również by to dotyczyło dorożek – mówi Żukowska.
Zaplanowane zmiany mają objąć wszystkie zwierzęta wykorzystywane do komercyjnego przewozu osób. Zakaz nie będzie jednak dotyczył zawodów sportowych, zaprzęgów, ani sytuacji, kiedy właściciel zwierzęcia zdecyduje się na prywatną przejażdżkę.
Są też przeciwnicy
Jak podaje dziennik, pomysł nie spodobał się części parlamentarzystom. Poseł Prawa i Sprawiedliwości pochodzący z Podhala, Andrzej Gut-Mostowy, wyjaśnia, że takie ograniczenia mogą przynieść szkody dla samych zwierząt.
Poseł PiS podkreśla, że ta sprawa była już omawiana kilkanaście lat temu. Zorganizowano wówczas kilka podkomisji zajmujących się tym zagadnieniem, z udziałem przedstawicieli czołowych uczelni rolniczych, w tym uniwersytetu z Wiednia, który przeprowadza badania wydolnościowe dla koni.
– Z punktu widzenia medycznego nie ma żadnych obiekcji co do takiego wykorzystywania zwierząt. W wielu różnych dyscyplinach sportowych, oni podali wtedy przykład Wielkiej Pardubickiej, konie są dużo bardziej eksploatowane, niż w czasie powolnego i spokojnego spaceru – mówi Andrzej Gut-Mostowy.
Cierpienie koni trwa od lat
Jak pisaliśmy w WP Finanse, w 2023 roku w raporcie fundacji VIVA “Konie z Morskiego Oka. Cierpienie, którego nie widać” podano, że w latach 2012-2022 aktywiści fundacji sprawdzili, jak potoczyły się losy ponad tysiąca koni pracujących na trasie do Morskiego Oka.
Okazuje się, że 290 z koni, których dane posiadała fundacja, w 2022 roku nadal pracowało. 712 zostało wycofanych z pracy między styczniem 2012 a latem 2022. Do rzeźni trafiło aż 61 proc. z nich. 23 konie zmarły i “zostały poddane utylizacji”.
Główną przyczyną cierpienia tych zwierząt jest wyczerpująca praca ponad siły. Konie wycofane z trasy między styczniem 2012 roku a latem 2022 pracowały na niej średnio 36 miesięcy. W chwili śmierci miały średnio 9 lat.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS