– To już katastrofa Kościoła i jako ksiądz ją odczuwam. Na lekcje religii przychodzi do mnie mniej niż połowa uczniów, dla reszty katolicyzm stał się obciachem. Gdy śledzę wpisy dorosłych w mediach społecznościowych, to wyczuwam u nich wielkie poczucie ulgi. Bo autorytet Kościoła upada i moja instytucja w szybkim tempie traci na znaczeniu. Coś, jakby kajdany spadły im z rąk. Gdyby ta katastrofa nie była rozłożona w czasie, tylko dokonała się w jednej chwili, ludzie pewnie fetowaliby na ulicach, tańcząc i wpadając sobie w ramiona – mówi 32-letni Wojciech, gdy przytaczam mu garść statystyk.
A te dla Kościoła są bezwzględne. Główny Urząd Statystyczny podał niedawno, że między 2011 a 2021 rokiem liczba Polek i Polaków, którzy deklarują się jako katolicy, zmniejszyła się aż o 6,6 mln. Z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że szybko ubywa osób chodzących na msze. O ile w 2011 roku było ich 40 proc., to dekadę później już tylko 28 proc.
Spadek poziomu religijności najbardziej widoczny jest w grupie młodych (18-24 lata). Według danych CBOS w 1992 roku prawie 3/4 z nich deklarowało regularny udział w praktykach religijnych, a w 2022 roku – mniej niż jedna osoba na cztery. Nic więc dziwnego, że seminaria zaczynają świecić pustkami. Tylko w ostatnim roku liczba powołań zmniejszyła się o 30 proc., a w ciągu 20 lat o 60 proc.
Zanim jednak ks. Wojciech opowie o katastrofie Kościoła w Polsce, zadaje mi pytanie, czy ma mówić pod nazwiskiem, czy anonimowo. – W obu przypadkach będzie szczerze, ale uprzedzam, że w pierwszym będę mówił jak z ambony, czyli nie wprost. Kiedyś napisałem w socialach o kryzysie Kościoła wywołanym m.in. przez pedofilów w koloratkach i do dziś starsi księża na mnie fukają. Bo kapłan nie powinien dotykać problemów Kościoła gołymi rękami, tylko owijać je w bawełnę do czasu, aż pod nią niby znikną. Więc mam mówić jak z ambony czy zza stołu z herbatą? – pyta ks. Wojciech.
Wybieram opcję “zza stołu”. Powyższe statystyki wskazują bowiem, że coraz więcej Polek i Polaków nie chce już słuchać księży na ambonie.
“My, młodzi księża, nie możemy biernie patrzeć…”
Drugi mój rozmówca decyduje się wystąpić w tym tekście pod nazwiskiem. To 30-letni ks. Marcin Stopka, który publicznie przeprosił za seksaferę na plebanii w Dąbrowie Górniczej. “Przepraszam. I chociaż nie mam nic wspólnego z tamtymi wydarzeniami, wręcz sam czuję się okropnie oszukany i nie akceptuję odpowiedzialności zbiorowej, która zawsze jest krzywdząca, to jestem częścią Kościoła instytucjonalnego, który stał się w ostatnich dniach źródłem strasznego zła” – napisał w liście otwartym.
Przypomnijmy, we wrześniu “Gazeta Wyborcza” poinformowała, że księża z tamtejszej parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej zaprosili seksworkera, zażyli tabletki na potencję i urządzili orgię. Gdy pracownik seksualny stracił przytomność, jeden z uczestników zabawy zadzwonił po karetkę. Po jej przyjeździe duchowni jednak spanikowali i nie chcieli wpuścić ratowników medycznych. Musiała interweniować policja. Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach.
– Przeprosiłem, bo zabrakło mi tego słowa w przestrzeni publicznej. Gdy je napisałem, niektórzy księża i świeccy mówili mi, że nie powinienem tego robić, bo przeprosiny to wyraz słabości. To “stare” myślenie, które z Kościoła robi twierdzę. Albo spektakl, który można tylko podziwiać, zamiast o nim rozmawiać krytycznie. Jestem daleki od takiego myślenia – tłumaczy Marcin Stopka.
Co prawda biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak przeprosił wiernych, ale też poprosił ich o modlitwę za “obolałych i zawstydzonych księży”. Jednak zawstydzenia trudno było się dopatrzeć w oświadczeniu księdza Tomasza, u którego miała odbyć się orgia. “Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół (…) Gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej, to nie byłoby w ogóle sprawy” – napisał po powrocie z urlopu, na który miał pojechać po seksimprezie. Zdementował wszystkie doniesienia medialne i odesłał czytelników swojego oświadczenia do… słownika, by sprawdzili, czym jest “orgia”. Wyraził też zdziwienie przeprosinami “niektórych osób i instytucji” za “rzeczy, które się nie wydarzyły”.
Ponieważ był to już kolejny skandal w diecezji Kaszaka, niedługo później papież przyjął jego rezygnację. W tym roku bowiem pewien ksiądz miał zabić tam diakona, a następnie rzucić się pod pociąg. A w 2010 roku rektor seminarium w Sosnowcu miał się wdać w szarpaninę w klubie gejowskim. Mimo że nagłośniły to media, sprawca jeszcze półtora roku kierował kościelną uczelnią. Sprawa została rozwiązana dopiero po interwencji Watykanu.
Marcin Stopka mówi, że za każdym razem, kiedy dowiaduje się o takich aferach, czuje się oszukany przez księży. – To, jakbyśmy grali w jednej drużynie piłkarskiej i nagle ktoś z “naszych” strzelił samobója – podkreśla 30-latek.
W liście napisał: “Pewnie wielu z was uważa, że ‘nie znam życia’ i powinienem się w ogóle nie odzywać. Tak właśnie było, do dzisiaj. Ale z tym już koniec! My, młodzi księża, nie możemy biernie patrzeć na to, jak niektórzy w sekundę niszczą dorobek życia wielu wiernych kapłanów”.
“Uwaga, księża wchodzą, chowajcie dzieci!”
Liczne “samobóje” w Kościele przekładają się na codzienność księży. Moi rozmówcy opowiadają o tym niechętnie, bo boją się, że zostanie to odebrane, jakby robili z siebie ofiary. – To nie jest czas na “gorzkie żale” księży. Kościół je odprawia od ponad 20 lat, mówiąc, że ujawnianie afer pedofilskich to atak na wiarę. No i jakoś ta taktyka się nie sprawdza – podkreśla ks. Wojciech.
Gdy nalegam, przywołuje historię sprzed kilku tygodni, gdy miał urodziny. Wpadł do sklepu w sutannie, bo był zabiegany i nie zdążył się przebrać. Kiedy sięgał po prosecco dla siebie i przyjaciół, ktoś za plecami skomentował, nawiązując do wydarzeń z Dąbrowy: “Jedna butelka nie wystarczy, to będzie długa noc na plebani. Niech ksiądz jeszcze weźmie kolejną dla specjalnego gościa”.
– Dzień po wyborach ktoś na stacji benzynowej krzyknął na mój widok: “Idzie sierota po PiS-ie! Trzeba będzie się rozstać z pieniążkami dojonymi od państwa”. Co prawda nie głosowałem na PiS, ale rozumiem, że to reakcja na wieloletnie przymilanie się wielu biskupów i księży do polityków. Sam to widziałem i strasznie mnie to raziło – stwierdza ks. Wojciech.
Marcin Stopka przyznaje, że takie docinki słyszy od trzeciego roku seminarium, gdy po raz pierwszy założył sutannę. – Kiedyś wchodziłem z klerykami do sklepu i ktoś krzyknął: “Uwaga, księża wchodzą, chowajcie dzieci!”. Inny przepuścił na pasach jedną, drugą, trzecią osobę, a na mój widok ruszył i skwitował przez okno, że klesze nie ustąpi – wspomina.
Zdaniem Wojciecha takie sytuacje mogą radykalizować zwłaszcza młodych księży. Wychodzą z bezpiecznego dla nich świata, jakim jest seminarium, po czym od razu widzą, że ten zewnętrzny bywa im wrogi. – A jeszcze jak słuchają starszych kapłanów, to czasem wjeżdża im syndrom oblężonej twierdzy. Dlatego uważają, że winni katastrofie Kościoła i tym wszystkim przykrym sytuacjom jest lewicowa ideologia i inni wrogowie. W ten sposób Kościół jako instytucja pozostaje czysta, bez winy. Stąd też jak słyszymy o pedofili, to wielu księży odpowiada, że to kłamstwo i spisek. Nie umieją rozmawiać z wiernymi, którzy mają wątpliwości. Lubią radykalnych katolików, bo wśród nich czują się bezpiecznie – tłumaczy duchowny.
“Skasujmy ich, a nie cały Kościół”
Wracam do słów ks. Marcina Stopki, które napisał po skandalu w Dąbrowie: “Jestem częścią Kościoła instytucjonalnego, który stał się w ostatnich dniach źródłem strasznego zła”. Tyle że Kościół był nim na długo przed wstąpieniem mojego rozmówcy do seminarium. Wcześniej musiał on słyszeć m.in. o licznych skandalach pedofilskich z udziałem duchownych, o ich tuszowaniu przez hierarchów i o przemocy wobec osób LGBT. – Słyszał pan i wstąpił do seminarium? – pytam.
– Głęboko wierzę, że moje powołanie jest z nadania Boga, które świadomie przyjąłem. Nie wybrałem kapłaństwa, dlatego że to jest łatwe i przyjemne życie. Ani dlatego że jestem aspołeczny, uciekam od ludzi i nie chcę mieć żony. Nie zostałem księdzem, bo do niczego się nie nadaję, a lubię łatwe pieniądze. Nie, poczułem, że chcę służyć Bogu i człowiekowi w Kościele. Miałem świadomość, że po ukończeniu seminarium nie zostanę papieżem, który oczyści Kościół z pedofilii i innych skandali. Nie mogę tego zrobić oddolnie. Ale mogę trzymać się swoich zasad i wychodzić z nimi do wiernych. Biorę odpowiedzialność za swoje podwórko – mówi.
– Rozmawiałem z młodymi, którzy wychodzą z mszy, gdy księża uderzają w osoby LGBT. Wychodzą z Kościoła, w którym Marek Jędraszewski mówi o “tęczowej zarazie”. Wychodzą i już nie wracają, bo nie chcą legitymizować przemocy. Nie ma pan poczucia, że to robi? – dociekam.
– Nie, skupiam się na swojej odpowiedzialności, nie lubię tej zbiorowej. Kiedyś w szkole podeszła do mnie dziewczyna, wystawiła rękę i powiedziała: “Dzień dobry, mam na imię Marta, jestem lesbijką”. Odpowiedziałem: “Marcin, jestem księdzem”, po czym zaczęliśmy rozmawiać. Ale rozumiem, że wielu ma problem z takimi słowami jak te arcybiskupa. Tylko że ja nie mam na nie wpływu – stwierdza.
Jak dodaje, bardzo mu imponują ludzie, którzy potrafią wyjść z mszy, na której uprawia się politykę czy publicystykę, i poszukać innego kościoła. – Takiego, w którym głosi się tylko Ewangelię. Nie jest już jak 20 lat temu, gdy wszyscy byli przywiązani do jednej parafii i ustawiali się w rządku za przypisanym im księdzem. Dzisiaj uprawiają churching, czyli szukanie optymalnego dla siebie kościoła. Po to właśnie jestem księdzem, żeby u mnie mogli znaleźć takie miejsce. Pewnie pan powie, że wspomniany arcybiskup to hierarcha i w Kościele jest o wiele ważniejszy ode mnie. Owszem, ale mamy takie same święcenia kapłańskie, a jego msza nie jest ważniejsza od mojej – podkreśla.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć >>
– Statystyki jednak pokazują, że miliony Polaków nie chcą już zdzierać podeszew w churchingu. Jeśli szukają Boga, to poza Kościołem – zauważam.
– To dla nas wyzwanie. Jest bardzo wielu ludzi, którzy zostali skrzywdzeni i zniechęceni przez Kościół w różnoraki sposób. Myślę tu np. o skandalach pedofilskich i ich tuszowaniu. Ale niedawno wybuchała afera Pandora Gate na polskim YouTube i dowiedzieliśmy się, że czołowi polscy influecerzy posunęli się do pedofilii lub jej krycia. Czy ktoś obarczał winą za to cały polski YouTube? Przełóżmy to na sytuację z Kościołem. Skasujmy “kanały” księży, którzy skrzywdzili innych i bawią się w chowanego z samymi sobą. Skasujmy ich, a nie cały Kościół – proponuje.
W liście napisał: “My naprawdę chcemy, by wszystkie afery i skandale zostały rozliczone od początku do końca. Zarówno od strony cywilnej, jak i kościelnej”. – Pozwoliłem sobie być głosem tych księży, którzy uważają, że Kościół będzie wiarygodny tylko wtedy, kiedy rozliczy się z tego wszystkiego. Takich duchownych jest wielu – zapewnia ks. Marcin Stopka.
“Nie daliby mi żyć, gdybym nagle podniósł przyłbicę”
Ks. Wojciech również twierdzi, że jest wielu młodych księży, którzy chcą rozliczyć winy Kościoła. Mają być zniecierpliwieni “dyktatem” starszych kapłanów, którzy przeprosiny traktują jako słabość. Mój rozmówca nie ma jednak złudzeń – to jeszcze nie czas, by młodzi stali się głosem tej instytucji.
– Nie będę hipokrytą. Sam przecież mówię o tym anonimowo, a nie otwartym głosem, bo w parafii i diecezji jestem otoczony “starymi” mentalnie księżmi. Nie daliby mi żyć, gdybym nagle podniósł przyłbicę. Czekam więc na zmianę, ale nie łudźmy się: jest na nią za wcześnie. A jednocześnie za późno, bo nasz Kościół już zaliczył katastrofę. Nie da się jej cofnąć, ona musi się dopełnić – mówi.
Jej znakiem jest odpływ wiernych, który zauważają obaj moi rozmówcy. Ks. Wojciech przyznaje, że z roku na rok na religię przychodzi do niego coraz mniej uczniów, a na msze – mniej wiernych.
– Wiem, że to nie tylko wina tych sędziwych księży, bo przecież też dotarły do nas procesy laicyzacyjne, które było widać już dawno temu w zachodniej Europie. Ale umówmy się, starsi zabetonowali Kościół i to nie pomogło, gdy wybuchły skandale. Dzień po dniu uczymy wiernych rachunku sumienia, a sami – jako instytucja – nie umiemy go zrobić. Ludzie to widzą i dlatego przestają nas słuchać – tłumaczy mój rozmówca.
“Nad tą katastrofą nie zapłaczę”
Jak zwraca uwagę ks. Marcin Stopka, kiedy 20 lat temu młody mężczyzna zostawał księdzem, to z automatu rosła jego pozycja społeczna i materialna. Dziś już na to alumn nie może liczyć. Mój rozmówca wspomina z uśmiechem moment sprzed 4 lat, gdy opuszczał seminarium. – Miałem wyobrażenie, że będę zbawiał świat i już nikt mnie w tym nie zatrzyma. Że będę napotykał licznych wiernych i przyciągał ich do Jezusa. A tu rzeczywistość okazała się nieco inna. Nie jest już tak, że jak wyjdę na ambonę i zapowiem spotkanie, to przyjdzie na nie 75 proc. parafian. Że będę miał 100 proc. dzieciaków na katechezie. Że wszyscy będą mnie uważnie słuchać, jak kapłana 20 lat temu – stwierdza.
Zastrzega jednak, że nie martwi go, iż nie zapał się na czas hossy Kościoła. – Nawet cieszę się, że nie zostałem wtedy księdzem. Nie chciałbym cieszyć się autorytetem tylko dlatego, że noszę koloratkę. Na szacunek wiernych wolę sam zapracować. Nie radziłbym sobie z wyobrażeniem księdza jako kogoś więcej niż człowieka. A tak to kiedyś wyglądało – tłumaczy.
Na odpływ wiernych również nie narzeka. Mówi, że Kościół “wraca do bardziej ewangelicznej formuły gromadzenia się wiernych – w mniejszych grupach, jak to było kiedyś”. – Nie olewam tych 6,6 mln Polaków, którzy przestali deklarować się jako katolicy. Po prostu mierzę się z tym, co nastało – podkreśla.
– Mamy katastrofę, ale mnie też ona nie martwi. Nie pamiętam Kościoła w Polsce z czasów Jana Pawła, więc za czym mam tęsknić? Zresztą czy to było prawdziwe, gdy 99 proc. Polaków uważało się za katolików, a kościoły pękały w szwach? Ilu z nich było autentycznie religijnych i miało relację z Bogiem? Za tamtymi statystykami tęsknią jedynie starsi księża, bo dawały im wielką władzę. A ta ich zupełnie zepsuła, rozleniwiła i zdemoralizowała. Dlatego ja nad tą katastrofą nie zapłaczę, bo myślę, że Kościół wyjdzie z niej mocno odchudzony, ale bardziej prawdziwy – podsumowuje ks. Wojciech.
Napisz do autora: [email protected]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS