94 proc. banków centralnych przebadanych przez Bank
Rozliczeń Międzynarodowych deklaruje, że pracuje nad cyfrowym pieniądzem. Maleje
jednak liczba instytucji, które spodziewają się rychłego wdrożenia CBDC.
Bliższy powszechności wydaje się e-pieniądz do rozliczeń hurtowych.
Wizja cyfrowego pieniądza banku centralnego jako standardowego
dodatku do współczesnych form pieniądza nie jest dziś bardziej realna niż kilka
lat temu. Chociaż o CBDC mówi się dużo, a temat wzbudza mnóstwo kontrowersji,
to liczba wdrożonych projektów rośnie powoli. Dobrą okazją do podsumowań jest
premiera najnowszej edycji raportu Banku Rozliczeń Międzynarodowych.
BRM już po raz siódmy przeprowadził sondaż wśród banków
centralnych. Ostatnia fala badania miała miejsce pod koniec 2023 r., a udział w
nim wzięło 86 instytucji reprezentujących jurysdykcje gromadzące 81 proc.
światowej populacji i 94 proc. globalnej produkcji. W próbce znalazła się Polska,
ale zabrakło np. Rosji, gdzie cyfrowy
rubel jest w fazie pilotażu.
Co trzeci bank centralny na etapie pilotażu
Etap „owczego pędu” się skończył – tak można podsumować porównania
odpowiedzi banków centralnych z ostatnich lat. W 2023 r. 94 proc. banków
deklarowało, że pracuje nad cyfrowym pieniądzem. Odsetek ten wzrósł
symbolicznie w porównaniu z 2022 r., a
już w 2020 r. wynosił 86 proc.
BRM zwraca uwagę, że tempo prac i ich zaawansowanie wygląda
inaczej w grupie krajów rozwiniętych gospodarczo i krajach rozwijających się. W
tych pierwszych nastąpił zdecydowany wzrost zainteresowania hurtową wersją
CBDC (wholesale CBDC). W 2023 r. 81 proc. banków centralnych „odhaczyło”
etap tworzenia prototypu, a 33 proc. prowadziło pilotaże. Rok wcześniej było to
odpowiednio 60 i 10 proc.
W grupie państw rozwijających się zmiany również były
znaczące, ale na znacznie niższych poziomach. 39 proc. banków centralnych z tej
kategorii deklarowało prace nad prototypami hurtowego CBDC, a 19 proc.
prowadzenie programów pilotażowych.
Przypomnijmy, że hurtowe CBDC
to cyfrowy pieniądz banku centralnego przygotowany z myślą o rozliczeniach niedostępnych
dla szerokiej publiczności. Może on służyć sektorowi finansowemu,
przedsiębiorstwom i sektorowi publicznemu. W niektórych przypadkach można uznać
taką formę pieniądza za poszerzenie bezpośredniego dostępu do rachunku w banku
centralnym o kolejne kategorie użytkowników, ale CBDC może w takim scenariuszu
mieć także zupełnie nowe funkcje (np. emisja w postaci tokenów w rozproszonym
rejestrze, programowalność).
Detaliczny cyfrowy pieniądz bez wielkich postępów
Detaliczny CBDC może przybrać wiele postaci – od schematu, w
którym obywatele otrzymują dostęp do prowadzenia rachunku w banku centralnym i
odpowiednie instrumenty płatnicze po „oficjalną kryptowalutę” opartą na
e-tokenach. Z badań BRM wynika, że w pracach nad tą wersją cyfrowego pieniądza
więcej dzieje się w krajach rozwiniętych (odsetek posiadających prototyp wzrósł
przez rok z 71 proc. do 82 proc.), ale jednocześnie wszystkie działające już
schematy detalicznego CBDC umiejscowione są w krajach rozwijających się. Co
więcej, liczba wdrożeń nie wzrosła w porównaniu z poprzednią edycją sondażu.
W raporcie zwrócono uwagę, że wraz z upływem czasu banki
centralne ostrożniej szacują prawdopodobny horyzont czasowy wdrożenia cyfrowego
pieniądza. Tylko 12 proc. instytucji uważa za możliwe wprowadzenie na rynek
detalicznego CBDC w ciągu trzech najbliższych lat, a odsetek ten spadł o 3 pp.
w porównaniu z 2022 r. Podobnie prezentuje się sytuacja w przypadku hurtowego
e-pieniądza.
„Opierając się na liczbie banków centralnych, które
wskazały, że bardzo prawdopodobnie wyemitują CBDC w ciągu najbliższych lat, możemy
oczekiwać 6 kolejnych detalicznych schematów cyfrowego pieniądza i 9 hurtowych
do końca tej dekady” – wskazano w raporcie Banku Rozliczeń Międzynarodowych,
dodając, że oszacowania obniżono względem poprzedniego roku.
Jakie cechy będzie miał cyfrowy pieniądz banku centralnego?
Jednym z najciekawszych wątków badania BRM jest lista
rozważanych przez banki centralne cech nowej formy pieniądza. W przypadku
detalicznego CBDC to także temat budzący najwięcej kontrowersji. Przeciwnicy
cyfrowego pieniądza obawiają się nie tylko stopniowej eliminacji fizycznej
gotówki, ale także ograniczenia swobody transakcji, np. poprzez limity
wartościowe, „programowalność” (chociażby możliwość wprowadzenia terminu
ważności jednostek monetarnych) czy wymóg kontaktu z pośrednikiem (transakcje
online).
Najwięcej jednoznacznych wskazań (twarde „tak”) uzyskały:
- Interoperacyjność z lokalnymi systemami
płatności. Oznaczać to może np. połączenie CBDC z istniejącymi rachunkami i
instrumentami płatniczymi jako kolejne źródło pieniądza. Takie elementy
znajdziemy np. w
projekcie cyfrowego euro. - Limitowanie salda cyfrowego pieniądza banku
centralnego, co ma ograniczać m.in. ryzyko cyfrowego runu na bank, a także
sprawić, że CBDC nie będzie przy większych transakcjach wypierać „produktów”
banków komercyjnych (np. kart płatniczych, BLIK itp.). Również w e-euro
przewiduje się, że jeden
portfel nie będzie mógł przenosić większych sum. - Możliwość dokonywania transakcji offline,
bez połączenia z siecią. Ma to zbliżyć, na tyle, na ile jest to możliwe,
cyfrowy pieniądz do cech gotówki. Fizyczne banknoty i bilon nie wymagają żadnej
infrastruktury, by obsłużyć np. transakcje pomiędzy osobami fizycznymi. - Obowiązek akceptacji przez handlowców –
podobnie jak w przypadku fizycznego odpowiednika CBDC, czyli gotówki.
Po drugiej stronie skali, ze znikomą liczbą wskazań,
znalazła się opcja naliczania odsetek od salda cyfrowego pieniądza.
Zdecydowana większość banków centralnych albo zdecydowanie odrzuca taką
możliwość, albo uznaje ją za mało prawdopodobną. Decydującą rolę odgrywać może w
tym przypadku obawa przed zdestabilizowaniem systemu bankowego. Pieniądz banku
centralnego jest z definicji bardziej płynny niż depozyty w bankach
komercyjnych (które mogą okazywać się niewypłacalne). Jeśli miałby dodatkowo przynosić
pożytki w postaci odsetek, konkurowałby bezpośrednio z pieniądzem bezgotówkowym.
Banki centralne chcą pozostać w grze
„Utrzymanie roli pieniądza banku centralnego w obliczu
szybkiej digitalizacji i rozwoju prywatnych form pieniądza pozostaje istotnym
czynnikiem skłaniającym banki centralne do pracy nad CBDC” – wskazano w
podsumowaniu raportu. Autorzy dodają jednak, że poza tym centralnym wątkiem istnieje
wiele innych motywacji o zróżnicowanej lokalnie wadze. Hasło cyfrowego
pieniądza banku centralnego od początku było tylko „workiem”, do którego
wrzucano wiele idei. Powtarzane corocznie sondaże BRM pokazują, że najbardziej
prawdopodobnym scenariuszem w najbliższej przyszłości nie jest wcale
standaryzacja, ale raczej powstawanie kolejnych gałęzi ewolucji e-pieniądza.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS