Dzisiaj, 10 maja (13:59)
Lech Poznań po wyprzedzeniu Rakowa Częstochowa wrócił na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy. Kibice i piłkarze Lecha na granicy z pewnością wierzą w mistrzostwo Polski, bo dziś jest ono o dwa kroki. Wiara w wygranie Ekstraklasy dla wszystkich w Poznaniu była jednak wystawiona na dużą próbę, więc każdy szukał swojego patrona spraw beznadziejnych. W przypadku kibiców litania zdaje się być długa, a piłkarzy – bardzo krótka.
Reakcje kibiców Lecha Poznań na mecze Ekstraklasy w ostatnich tygodniach można sprowadzić do takiej parafrazy litanii:
Ojcze Góro – bądź dzisiaj z nami,
Beniaminku z podtarnowskiej wsi wśród pól kukurydzy – bądź dzisiaj z nami,
Pogonio Szczecin – zremisuj dziś z nimi,
Macieju Gostomski, wybawicielu z Gdańska do Łęcznej przeniesion – bądź dzisiaj z nami,
Panie Trenerze Jacku Zieliński – bądź dzisiaj z nami,
Mariuszu Jopie – ty wiesz, co – santo subito!
Sergiu Cătălinie Hanco, rumuński zbawco – bądź pochwalony, na wieki wieków!
Niczyich uczuć nie mam intencji obrażać (ani fanów, ani tym bardziej wiernych), chodzi mi po prostu o to, że kibice Lecha Poznań podobną wiarę jak w swój klub, musieli pokładać w rywali konkurentów do mistrzostwa. Ta wiara w inne kluby Ekstraklasy (i talizmany sukcesów z przeszłości) może nawet i była większa niż w sam poznański klub, bo przecież na swoim Lechu zawiedli się wiele razy w ostatnich latach.
Sytuacja w tabeli Ekstraklasy w tym sezonie jest ekscytująca zarówno w sferze walki o mistrzostwo Polski, jak i w strefie spadkowej. Dla kibiców Lecha Poznań długo nie była to jednak dobra wiadomość: Kolejorz błyskawicznie roztrwonił bowiem przewagę nad Rakowem Częstochowa i Pogonią Szczecin, którą miał jeszcze podczas przerwy zimowej.
Najpierw więc była nadzieja w Janusza Górę, dziś asystenta w Śląsku Wrocław, a wcześniej epizodycznego pierwszego trenera Lecha, który z dnia na dzień potrafił zdziałać cud w postaci remisu z Legią.
I “Ojciec Góra” kibiców Lecha nie zawiódł, bo Śląsk z Rakowem zremisował (a powinien nawet wygrać).
Wiara w odebranie częstochowianom punktów przez dwa najsłabsze zespoły Ekstraklasy – z Niecieczy i z Łęcznej – była wiarą niemal irracjonalną i faktycznie taką się okazała. Co innego modlitwy o remis Rakowa z Pogonią Szczecin – ten był blisko, ale to jednak częstochowianie byli górą i oni zostali liderami tabeli Ekstraklasy. Wtedy kryzys wiary poznańskich kibiców osiągnął chyba moment krytyczny: część z nich machnęła już ręką na walkę o mistrzostwo Polski, nie wierząc w to, że Raków może jeszcze stracić punkty.
Byli jednak kibice Lecha, którzy te ręce składali w nadziei, odwołując się do warsztatu trenera Cracovii, Jacka Zielińskiego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS