A A+ A++

Takie informacje pojawiły się po analizach najnowszych danych pozyskanych przez ostatnie lata w trakcie badań planety przez sondę Venus Express, która należy do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ostatnie erupcje wulkaniczne mogły mieć tam miejsce zaledwie kilka lat temu.

Naukowcy doszli do takich wniosków na podstawie badań przepływu lawy na powierzchni Wenus. W swoich eksperymentach wykorzystali kryształy oliwinu, które występują powszechnie w skałach wulkanicznych. Podobnie ma to miejsce również na Wenus. Sonda Venus Express dostrzegła na powierzchni planety czerwonawo-czarne mineralne hematyty.

W trakcie badań podgrzano oliwin do 900 stopni Celsjusza, czyli do temperatury panującej na powierzchni Wenus i kilka dni później minerały pokryły się właśnie czerwonawo-czarnym mineralnym hematytem. Astronomowie ogłosili, że ostatnie erupcje w miejscu badań prowadzonych przez sondę ESA, mogły wystąpić zaledwie kilka lat temu.

Jest wielce prawdopodobne, że erupcje mogą występować w innych częściach planety nawet obecnie. Naukowcy chcą pozyskać więcej cennych danych z sondy Venus Express, by to ostatecznie potwierdzić. Niebawem przeprowadzą też kolejne eksperymenty z innymi minerałami, które wykryto zarówno na powierzchni, jak i w atmosferze tej wciąż dla nas fascynującej planety.

Co ciekawe, niedawno NASA ogłosiła, że w gęstej atmosferze Wenus mogą istnieć proste formy życia. Panują tam dla nich idealne warunki. Niegdyś, gdy formowała się nasza planeta, to właśnie w jej atmosferze przebiegały dynamiczne procesy, które później zaowocowały pojawieniem się życia.

Temperatury na powierzchni Wenus dochodzą do nawet 460 stopni Celsjusza, wybuchają wulkany i pada ołowiany deszcz. To zbyt ekstremalne warunki do istnienia życia, jakie znamy z naszej planety, ale w atmosferze występują obszary, w których mogą przetrwać mikroorganizmy. Efekt cieplarniany występujący na Wenus może być dla nich dodatkowym atutem pozwalającym na produkcję energii i przetrwanie.

Astronomowie odkryli ciemne obłoki w atmosferze planety. Do tej pory były one dla nich jedną, wielką tajemnicą. Jednak wnikliwsze badania pozwoliły ustalić, że są to tzw. pochłaniacze, czyli obszary, które absorbują najwięcej światła ultrafioletowego. Okazuje się, że te zagadkowe „cząstki” mają podobne zdolności do mikroorganizmów występujących w Ziemskiej atmosferze.

Kilka miliardów lat temu atmosfera Wenus była bardziej podobna do ziemskiej, a na powierzchni prawdopodobnie występowały znaczne ilości wody w stanie ciekłym, ale odparowanie tych pierwotnych oceanów spowodowało lawinowo narastający efekt cieplarniany, aż do krytycznego poziomu gazów cieplarnianych w atmosferze. Astrobiolodzy uważają, że pomimo piekła panującego w atmosferze, możemy mieć do czynienia z powszechnie tam występującymi grupami mikroskopijnego życia, które spokojnie rozwija się tam od miliardów lat.

Najprawdopodobniej w wyniku miliardów lat gwałtownych przemian, życie przeniosło się tam z powierzchni do gęstej atmosfery, gdzie dostosowało się do panujących tam warunków. Jest też opcja, że dzięki kosmicznym skałom, organizmy z Wenus i Marsa mogły przedostać się na Ziemię i zapoczątkować życie, które tak dziś powszechnie występuje na naszej pięknej planecie.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSkandal wokół plakatu do filmu “365 dni”. Blanka Lipińska musiała zdjąć go z kin. Zabrała głos i nie przebiera w słowach. “Puste łby”
Następny artykułPrzez trudne warunki atmosferyczne i kolizje policja zamknęła wieczorem drogę z Bukowiny do Gliczarowa. (zdjęcia)