A A+ A++

Czesław Nowicki, nazywany Wicherkiem, urodził się 24. marca 1928 w Wilnie, zmarł 29. lutego 1992 w Warszawie – wieloletni prezenter prognozy pogody w programie I Telewizji Polskiej. Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego im. J. I. Kraszewskiego w Białej Podlaskiej.

Wicherek był Przyjacielem mego Ojca. W owym okresie pracował także jako dziennikarz „Życia Warszawy”, gdzie publikował swoje prognozy meteorologiczne oraz opowiadał o różnych ciekawostkach przyrodniczych. Bardzo często odwiedzał Zakopane i jako baaardzo postawny mężczyzna – nosił mnie „na barana”… Nie wiedziałem wówczas, że jest „zapowiadaczem pogody” i pierwszą polską „pogodynką”. Do czasu jednak, gdy po raz pierwszy zobaczyłem go w telewizji, a telewizor był w willi „Cichej” w Zakopanem jeden – słynna Wisła – u syna profesora Karola Kłosowskiego, Bronisława.

No cóż, być może wówczas byliśmy “zacofani” technicznie, lecz o ileż bogatsi Intelektualnie, Duchowo! Wystarczy jeno przypomnieć – a warto to czynić – słynne poniedziałkowe Teatry TV, “Kabaret Starszych Panów”, literacki, intelektualny Kabaret Edwarda Dziewońskiego – Dudka, Wielką Grę – Stanisławy Ryster, “Tele-Echo” – Ireny Dziedzic, słynny program popularno-naukowy “Sonda”, wreszcie – Polską Szkołę Filmową, wykłady Jerzego Waldorffa, prof. prof. Wiktora Zina, Aleksandra Bardiniego, czy rysownika i historyka: Szymona Kobylińskiego; dawny “Sopot” i “Opole” oraz dziesiątki innych – edukacyjnych, atrakcyjnych programów…!

Później telewizor pojawił się u córki profesora, Heleny Bukowskiej, która mieszkała na piętrze „Cichej” wraz ze swymi dziećmi: Jackiem, Zbyszkiem i Urszulką, gdzie była także wielka pracownia mojego przyszywanego dziadka, prof. Karola Kłosowskiego – ostatniego młodopolskiego malarza i wykładowcy – nie tylko w zakopiańskiej Szkole Koronkarstwa im. Heleny Modrzejewskiej.

Gdy w Zakopanem odwiedzał nas Wicherek – było wielkie zamieszanie… Pan Czesław był postacią bardzo rozpoznawalną. Zapamiętałem go wówczas, jako pana „przy tuszy” z nieodłącznymi czarnymi okularami (ówczesne oświetlenie telewizyjne niszczyło Mu wzrok). Wpadał do nas – jak po ogień… – na smażone rydze, które stanowiły zakąskę pod wódkę z „czerwoną kartką”…

Tulek, jak nazywałem mego Ojca, systematycznie wysyłał mnie do naszych Przyjaciół – Sąsiadów, bym sprawdzał, jaka pogoda będzie w Zakopanem, jaka temperatura, ale ja prawie nigdy nie mogłem „zdać Mu relacji”, bowiem Wicherek był tak postawnym mężczyzną, że brzuchem zasłaniał prawie całą mapę…

@ Gdy w Zakopanem bywały trudne do zniesienia upały, prosiłem Tulka, by dzwonił do Wicherka z prośbą o zmniejszenie, obniżenie temperatury… Bowiem jako dziecko myślałem, że Wicherek ‘dyryguje’ pogodą, decyduje o pogodzie w całej Polsce… ;))

@ Kiedyś z przerażeniem ‘odkryłem’, że gdyby nie Wicherek – w Polsce w ogóle nie byłoby pogody… – czym dobiłem już moich Rodziców zmagających się z oporną materią życia w świecie “kultowych”… (od kultu jednostki) decydentów. ;))

Później okazało się, że mój Ojciec systematycznie przekazywał Wicherkowi prognozy pogody z Zakopanego – telefonicznie, lub za pośrednictwem dalekopisu, który wstawiono do pokoiku Ojca w „Cichej” przed słynnym FIS-em w 1962 roku – korzystając z doświadczeń w tej dziedzinie „starych górali”, a z biegiem czasu i własnych obserwacji. Wszak był korespondentem z Zakopanego i Południowej Polski „Życia Warszawy” oraz Muzyki i Aktualności PR. I przez blisko 20. lat…

Na przykład: kiedy Czerwone Wierchy – faktycznie stawały się czerwone – zapowiadało to Wiatr Halny i oczywiste ocieplenie. Gdy Tatry z Giewontem, które widzieliśmy z okna – wydawały się bardzo, bardzo bliskie, że nawet było widać maluteńkie punkciki ludzi wspinających się na Giewont i dość dobrze było widać końcową stację kolejki linowej na Kasprowym Wierchu – wróżyło to niezbicie – nagłą zmianę pogody, na gorszą. Zazwyczaj wówczas wiał Wiatr Orawski, który niósł z sobą dość mocne ochłodzenie i deszcz lub nawet śnieg z deszczem.

 CZESŁAW NOWICKI – prognozę pogody prezentował w niekonwencjonalny sposób, tworząc w ten sposób swego rodzaju show. Telewidzom pokazywał ponad miarę wyrośnięte grzyby i inne przyrodnicze ciekawostki. Kwartet Warszawski śpiewał piosenkę Kochajmy Wicherka, w której podkreślał popularność i oryginalność prezentera.

Często piszą nieprawdę, że został zwolniony z TVP w latach 70. XX wieku, po nierozważnej uwadze o „wiatrach ze wschodu”… Cytuję: „Według pogłosek, to właśnie za zbyt odważne żarty i niechęć do upiększania prognoz na 1. maja Nowicki naraził się przełożonym i stracił pracę. Według najsłynniejszej anegdoty, karierę prezentera przekreśliła zapowiedź, w której stwierdził, że “Wiatry ze wschodu nie przynoszą nic dobrego””.

Prawda była zgoła inna. Miał liczne – tak zwane – „wpadki” na wizji. Do dziś dnia – pamiętam tę jedną z większych… Czy jednak zamierzoną…? Śmiem wątpić… Powiedział był kiedyś, że nad Polską „WISI WYŻ, NICZYM MIECZ DAMOKRATESA…”, a chodziło, oczywiście, o MIECZ DAMOKLESA. ;))

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAfera w Trójce. Dziennikarze radiostacji wykorzystują zaległe urlopy, z anteny znikają audycje
Następny artykułNajpiękniejsze przeboje muzyki filmowej pod chmurką – tak Teatr Wielki przywita się z publicznością po przymusowym urlopie