A A+ A++

Vilhelm Hammershøi? Warto zapamiętać to nazwisko i posłuchać, jak się robi w Polsce wystawę ważnego duńskiego malarza.

Z duńskich artystów znamy głównie Bertela Thorvaldsena, który zostawił nam w stolicy pomnik Kopernika i księcia Poniatowskiego. Może jeszcze Olafura Eliassona, który w Tate Modern zapalił słynne sztuczne słońce. Za sprawą najnowszej wystawy w Muzeum Narodowym ta króciutka lista ma szansę wydłużyć się o kolejne nazwisko – Vilhelma Hammershøia.

Choć artysta żył w czasach naszej Młodej Polski, Duńczycy prawdziwie docenili go dopiero kilkadziesiąt lat temu, a świat – kilkanaście. Za sprawą pieczołowicie przygotowywanej przez trzy lata wystawy do tego grona mamy szansę dołączyć i my. Jego skupione malarstwo, kontemplujące… ciszę oraz bezruch, okazuje się niezwykłą odtrutką na wszechobecny dziś pośpiech, informacyjny szum, chaos. I na nasze nieustanne narodowe wrzaski i wywijanie szabelką. O tym, jak trudno było prace Hammershøia ściągnąć do Polski, o walorach, sensie i głębi jego malarstwa, a także światowej karierze artysty, rozmawiam z kuratorką wystawy Martyną Łukasiewicz, której zapał i determinacja sprawiły, że obrazy słynnego Duńczyka na kilka miesięcy zagoszczą w Poznaniu i Krakowie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPaczków wygrał milion złotych
Następny artykułBezpieczniej na placu zabaw