Adaś ma 11 lat, sam gra w piłkę w Bałtyku Gdynia, jego idolem jest Grzegorz Krychowiak. Reprezentacja Polski go zawiodła, przegrała w kluczowym meczu mistrzostw Europy ze Szwecją 2:3 i odpadła. Jego ulubiony piłkarz nie pomógł, oddał jeden groźny strzał. Jest godz. 2 w nocy, piłkarze powinni być już w hotelu. Adaś siedzi na krawężniku przed bramą, ziewa, jest zmęczony. – Normalnie od kilku godzin powinienem już spać – przyznaje. Ale normalnie nie jest, bo następnego dnia reprezentacji już w Sopocie nie będzie. To ostatnia szansa na autograf. Dziadek chłopca zaczyna się niecierpliwić. – Czekamy jeszcze dziesięć minut – proponuje Adam.
Zamyślona twarz Paulo Sousy i kartka “Krycha, mogę autograf?”
W tym czasie autobus polskiej pojawia się miejscu. Kibiców jest pięciu, znacznie mniej niż policjantów. Cisza. Żadnych przyśpiewek czy skandowania haseł. Przez przednią szybę widać twarz zamyślonego Paulo Sousy, reszta autobusu jest przyciemniana. Autobus znika za bramą, nagrywanie w telefonach zostaje wyłączone, widać tylko ciemne sylwetki piłkarzy przechodzących z autobusu do hotelu. To tyle. Tylko Adaś trzyma jeszcze nad głową biało-czerwoną kartkę z napisem “Krycha, mogę autograf?”.
– Chyba nie widział – mówi zrezygnowany. Starsi kibice są rozczarowani, że żaden z piłkarzy do nich nie wyszedł. – Chciałem im tylko spojrzeć w oczy, zobaczyć, jak oni się czują. Posłuchać, co mają do powiedzenia – mówi pan Andrzej, 52-letni kibic reprezentacji z Gdyni. Gdy czekamy na przyjazd reprezentacji recytuje całą historię z ery Kazimierza Górskiego i porównuje do obecnych czasów. – Chciałem, żeby piłkarze tylko wytłumaczyli, dlaczego ten mecz tak się ułożył. Może ja sprzed telewizora po prostu czegoś nie rozumiem. Z Hiszpanią widziałem, że byli autentycznie wkurzeni. Jak Kamil Glik rzucił piłką o ziemię, jak ruszył do sędziego po jakiejś kontrowersyjnej decyzji, to widziałem, że wszyscy są naładowani, że jakoś te punkty dadzą radę wyrwać. A tutaj? Stracony gol i głowy w dół. Przy 0:2 dopiero zaczęli grać. Dlaczego tak późno? Znowu presja?
Jedenastoletni Adam – jedyny zadowolony kibic reprezentacji Polski. “Udało się, babcia miała rację!”
Jedenastoletni Adam jest rozczarowany. Nie dość, że miał ten mecz obejrzeć na żywo w Sankt Petersburgu, bo został wylosowany w pierwszej turze sprzedaży biletów, ale stracił swoją wejściówkę po wprowadzeniu ograniczenia do 50 proc. wypełnienia stadionu, to jeszcze Grzegorz Krychowiak prawdopodobnie nie zauważył jego kartki. Gdy dziadek zaczyna go pocieszać, uchyla się brama hotelu. Wychodzi ochroniarz kadry i w reklamówce ma podpisaną koszulkę Krychowiaka z meczu ze Szwecją. Adam nie dowierza. – Udało się! Babcia miała rację, żeby przygotować taką kartkę! – emocjonuje się. Powiesi koszulkę w swoim pokoju, na honorowym miejscu. – Gdzieś między dziesiątkami zdjęć Krychowiaka – uśmiecha się dziadek.
– To jego ulubiony piłkarz. Adam spędził pod tym hotelem łącznie 32 godziny. Cały tydzień tutaj stał i prosił piłkarzy o składanie autografów na piłce. Żeby zwrócić ich uwagę podbijał piłkę i krzyczał, prosił. Podpisali mu się Bartosz Bereszyński, Mateusz Klich, Jan Bednarek i Paulo Sousa, ale najbardziej zależało mu na Krychowiaku. W tym największym upale stał pod tym drzewkiem – wskazuje dziadek jedenastoletniego Adama.
– To się nagrywa? – pyta Adam stojących z kamerami dziennikarzy i operatorów. – Jestem wiernym kibicem reprezentacji, dlatego chciałem tutaj być. Przegrali, odpadli, ale uważam, że walczyli do końca, a to jest najważniejsze. Chciałem bardzo podziękować Grzegorzowi Krychowiakowi za tę koszulkę! – mówi. Odchodzi kilka metrów, wyciąga telefon i dzwoni do mamy. – Mamo, Krycha dał mi swoją koszulkę! Rozumiesz?! Ze spania to chyba dzisiaj nici.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS