A A+ A++

To jednak szok, że strażniczka postępu, jaką jest „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst wyjątkowo reakcyjny. A jak reakcyjny, to i rasistowski. To, co Witold Gadomski napisał w artykule „Kultura anulowania anuluje matematykę”, jest nie tylko reakcyjne, ale też wyjątkowo niebezpieczne.

Gadomski niedwuznacznie sugeruje przecież, że hiperpostępowa „cancel culture” to triumf głupoty najgłupszej z głupich. A skutkiem będzie kompletne zgłupienie całych społeczeństw. Realizowane w ramach coraz powszechniejszego terroru głupich i głupszych.

Napisał Witold Gadomski, że „cancel culture” podbija kolejne amerykańskie kampusy. Że anulowanie na razie polega na „publicznym wyszydzaniu, piętnowaniu, a czasami wyrzucani z pracy osób wypowiadających zdania uznane za politycznie niepoprawne”. Że ten ruch „przepisuje na nowo historię i literaturę pod kątem współcześnie rozumianej poprawności politycznej”. Że ofiarą „stają się dawni bohaterowie, odkrywcy, filozofowie, pisarze”. Że na celowniku jest nie tylko Winston Churchill – „biały suprematysta”, który rządził imperium „gorszym niż nazistowskie”, ale też klasyk ekonomii Adam Smith. Na celowniku jest też matematyka – jako „narzędzie supremacji białych mężczyzn”, ale przede wszystkim dziedzina, która nie uznaje błędów. Albo inaczej – śmie twierdzić, że bez wytykania błędów nie da się jej uprawiać. A wytykanie błędów, to rasizm czystej wody.

Na łamach naszego portalu oraz w tygodniku „Sieci” wielokrotnie pisałem o triumfalnym pochodzie głupoty, sankcjonowanej i chronionej przez coraz liczniejsze mechanizmy. Na poziomie szkół, uczelni, samorządów, stowarzyszeń, fundacji, krajowych i międzynarodowych organizacji, a wreszcie państw i związków państw. Nic tak jak głupota nie wymaga ochrony, skoro ma ona tak mało atutów i pozytywnych cech, żeby nie powiedzieć, że zero. W tym kontekście „nowy wspaniały świat” ma być światem głupich i głupszych. Już nawet nie bezwolnych i wypranych z emocji Elojów z „Wehikułu czasu” Herberta George’a Wellsa. „Nowy wspaniały świat” ma być po prostu światem nieograniczonego kretyństwa.

Oto okazuje się, że departament edukacji stanu Oregon organizuje kurs antyrasistowskiego nauczania matematyki, finansowany przez fundację Gatesów. Jak napisał Witold Gadomski, „oferuje on ‘zintegrowane podejście’ do rozwijania ‘antyrasistowskiej praktyki matematycznej’ widzianej przez pryzmat sprawiedliwości społecznej”. Owóż „kultura białej supremacji” pojawia się w szkole wtedy, gdy nauczyciele „traktują błędy jako problemy, zrównując je ze złem”, ponieważ „wzmacnia to idee perfekcjonizmu (to znaczy ideę, że uczniowie nie powinni popełniać błędów) i paternalizmu (zasadę, że nauczyciele lub inni eksperci mogą i powinni poprawiać błędy)”.

Z instrukcji kursu antyrasistowskiego nauczania matematyki wynika, że pod żadnym warunkiem nie wolno nie tylko zatrzymywać pochodu głupoty, ale nawet wskazywać, co jest kretyństwem. Każdy idiotyzm ma takie same prawa i taki sam status jak prawda. A nawet kretyństwa można nauczać, uświadamiając uczniów, że ma ono taką samą wartość jak twierdzenia matematyki. To, że sponsorem kursów jest fundacja Melindy i Billa Gatesów nie jest przypadkowe. Po prostu technologia, tworzona między innymi przez firmę Gatesa, umożliwia już wielowymiarowe sterowanie całymi społeczeństwami, a jeśli te społeczeństwa byłyby mądre, trudno byłoby nimi sterować i je kontrolować. Idealne jest zatem społeczeństwo głupich i głupszych. A matematyka powinna być anulowana w pierwszej kolejności ucząc logiki i reguł niezależnych od wszystkiego.

Witold Gadowski cytuje urodzonego w Rumunii, a pracującego na Uniwersytecie w Princeton wybitnego profesora matematyki Sergiu Klainermana. Matematyk napisał: „Do niedawna naiwnie myślałem, że dyscypliny STEM [Science, Technology, Engineering, Mathematics] będą chronione przed ideologicznym przegięciem. Myliłem się. Próby ‘dekonstrukcji’ matematyki, zaprzeczania jej obiektywizmowi, oskarżania jej o uprzedzenia rasowe i nasycania jej ideologią polityczną stają się coraz częstsze”. A wszystko przez „Wielkie Przebudzenie”, czyli nowy totalitaryzm narzucany „nie przez więzienie dysydentów lub fizyczne ich eliminowanie, ale poprzez społeczne zawstydzanie, publiczne karanie, wpędzanie w poczucie winy”. I co z tego, że „cała nauka o matematyce opiera się na jasno sformułowanych definicjach i konkretach. Gdyby tak nie było, zawaliłyby się mosty, samoloty spadłyby z nieba, a transakcje bankowe byłyby niemożliwe”.

Prof. Klainerman zwraca uwagę na to, że „matematyka może działać jako potężny korektor” nierówności społecznych, kulturowych, edukacyjnych. Dzięki „zestawowi dobrze zdefiniowanych, kulturowo bezstronnych, jednoznacznych reguł matematyka daje inteligentnym dzieciom potencjał do bycia równym z innymi”. Generalnie wartościowa, niezideologizowana edukacja ma taki potencjał i działa jak potężny korektor. I to jest niebezpieczne, burzy bowiem nową hierarchię klas. Edukacja zawsze była społeczną katapultą dla osób z rodzin biednych, gorzej wykształconych, stojących niżej w społecznej hierarchii. I ten rodzaj „awansu” był powszechnie uznany, sankcjonowany. W „nowym wspaniałym świecie” to jest niepotrzebne, a wręcz bardzo szkodliwe. Warto to dopowiedzieć, bowiem Witold Gadomski w tym miejscu się zatrzymał.

Awans poprzez wykształcenie powinien być niemożliwy, żeby nie naruszać interesów i pozycji nowej klasy panów. W jej ramach da się reprodukować wartościową wiedzę, czyli taką, która skutkuje odkryciami i technologiami wykorzystywanymi potem w gospodarce, w organizowaniu społeczeństw czy państw. Po prostu część dzieci przedstawicieli nowej klasy panów nadal będzie uczęszczać do elitarnych szkół i studiować w elitarnych uczelniach. A plebs dostanie bezwartościowe wykształcenie, zgodne z antyrasistowskimi i antypatriarchalnymi standardami. Czyli dzieci plebsu będą systemowo ogłupiane, żeby w przyszłości głupotę reprodukowały. Oczywiście duża część dzieci klasy panów też będzie ogłupiona, tylko nie odczuje skutków ogłupiania – ze względu na zajmowaną pozycję w społecznej hierarchii. I to oni będą przekaźnikami głupoty jako nauczyciele czy nawet profesorowie stale powiększającej się pseudonauki. Wartościowa wiedza, teraz już ściśle klasowa, ma gwarantować dominację nowej klasy panów oraz odpowiednią kontrolę nowej klasy niewolników. I tu witamy Billa Gatesa.

Chyba nigdy w dziejach nie było takiej sytuacji, żeby tyrania była tak bezwzględna, bezczelna, tak wyzbyta wszelkich moralnych hamulców i tak mocno klasowa. Zawsze istniały jakieś mechanizmy kooptacji idące w poprzek podziałów klasowych. Triumfalny pochód głupoty generowanej przez nową klasę panów tego nie potrzebuje. Bo mógłby jeszcze niechcący wyprodukować przyszłych buntowników. Przy tym programie urządzenia „nowego wspaniałego świata” rzeczywistość z powieści George’a Orwella czy Aldousa Huxleya to kaszka z mleczkiem i malinami. I tu znów witamy Billa Gatesa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzikie wysypiska śmieci w Łodzi. Miasto musi sprzątnąć, a mieszkańcy za to zapłacić
Następny artykułNiedzielski nie ukrywa: “Czekają nas trudne tygodnie”