A A+ A++

Na początku marca Meduza pisała, że większość kremlowskich urzędników z administracji prezydenta i tych z rządu nie wiedziała, co robić, bo z przerażeniem myślała o tym, że nałożone przez Zachód sankcje mogą zniszczyć ich kariery. „Nieco później rozpoczął się »zryw patriotyczny« – w kwietniu wielu sprawujących władzę publicznie wzywało do prowadzenia wojny aż do »zwycięskiego końca«” – czytamy w serwisie Meduza.

Obecnie, trzy miesiące od rozpoczęcia inwazji, w rosyjskich władzach znów podobno dominuje pesymizm. – Nie da się żyć tak, jak dawniej, a o rozwoju nie ma nawet co mówić. Ale jakoś da się przeżyć – ukryty import, handel z Chinami i Indiami – wymienia rozmówca Meduzy, bliski rządowi.

„Jastrzębie” chcą działać ostrzej niż Putin

Rosyjskie władze nie wiedzą, jak mogłyby zakończyć działania bojowe w Ukrainie i nie stracić przy tym poparcia społecznego. Tym bardziej, że rosyjska propaganda intensywnie wkłada Rosjanom do głowy, że „specjalna operacja wojskowa” w Ukrainie uchroniła Rosję przed atakiem Ukrainy i NATO. Meduza już wcześniej pisała, że już po kilku tygodniach inwazji niektórzy na Kremlu zaczęli się zastanawiać, jak można to zatrzymać, ale niczego sensownego nie wymyślili.

– Chyba nikt już nie jest zadowolony z Putina. Biznes i wielu członków rządu mają pretensję, że prezydent rozpoczął wojnę, nie myśląc o skali sankcji. Z takimi sankcjami nie można normalnie żyć. Natomiast „jastrzębie” nie są zadowolone z tempa „operacji specjalnej”. Uważają, że mogliby działać bardziej zdecydowanie – mówi Meduzie inny informator, tym razem z Kremla.

Źródła bliskie administracji prezydenta podają, że stanowisko „jastrzębi” (przede wszystkim przedstawicieli struktur siłowych) jest proste. Według nich, gdy się już zaczęło wojnę, nie można pozwalać sobie na rozluźnienie. Ich zasadą jest: „musimy działać mocniej”. Przez „mocniej” rozumieją ogólnonarodową mobilizację rezerwistów i wojnę „aż do zwycięstwa” – najlepiej do zdobycia Kijowa.

Jednak zdaniem rozmówców Meduzy, Kreml nie jest gotowy do przeprowadzenia mobilizacji. Jeszcze w kwietniu źródła Meduzy zbliżone do administracji prezydenta, powołując się na wyniki wewnętrznych sondaży socjologicznych, przekonywały, że nawet ci Rosjanie, którzy wspierają „operację specjalną”, nie są gotowi sami walczyć w Ukrainie lub wysłać na front swoich bliskich.

Putin nie chce słyszeć, że źródłem problemów jest wojna

Informatorzy Meduzy twierdzą, że „partia pokoju”, która składa się z najbogatszych biznesmenów i większości cywilnych urzędników również jest niezadowolona z działań Putina. „Nie widzą z jego strony rzeczywistych kroków zmierzających do osiągnięcia pokoju z Ukrainą. Dostrzegają natomiast coraz większe problemy w gospodarce” – pisze Meduza.

Bliski rządowi rozmówca Meduzy wskazuje, że rosyjscy urzędnicy zdają sobie sprawę z tego, że prawdziwe problemy dopiero się zaczną i będą się wysypywały z różnych stron już w połowie lata. Rozmówca wymienia przyszłe problemy z transportem, medycyną, a nawet rolnictwem.

Na Kremlu przed inwazją nikt nie rozważał możliwości całkowitego wycofania się krajów europejskich z importu rosyjskiego gazu i ropy. Takie embargo jest jednak dyskutowane, ale według rozmówców Meduzy prezydent i „bojowa” część jego otoczenia nadal nie wierzą, że Zachód zrealizuje swoje zapowiedzi.

Z relacji Meduzy wynika, że Putin nie chce słyszeć o trudnościach gospodarczych. Ogarnia go też złość, gdy ktoś nawet jedynie sugeruje, że ich przyczyną jest wojna.

Na Kremlu rozmawiają o następcy Putina

Według informacji Meduzy na Kremlu trwają już zakulisowe dyskusje o tym, kto mógłby zostać następcą Putina. Wymienia się w tym kontekście mera Moskwy Siergiej Sobianina, zastępcę przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Dmitrija Miedwiediewa i pierwszego zastępcę szefa administracji prezydenta Siergieja Kirijenko.

Jednak ludzie z Kremla uczestniczący w tych dyskusjach zdają sobie sprawę, że w dzisiejszych warunkach Putin mógłby się rozstać z funkcją prezydenta tylko w przypadku gwałtownego pogorszenia się stanu jego zdrowia. System wzajemnej kontroli służb i urzędników w Rosji został zbudowany w ten sposób, żeby przewrót polityczny w kraju był niemal niemożliwy.

Jeden z urzędników z kręgów rządowych mówi: – „Ludzie plują, ale nadal pracują, przestawiając kraj na wojenne tory”.

Czytaj też: Rosyjscy dowódcy mają długi i mandaty za jazdę po pijanemu. Przy tym nieźle zarabiają

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMucharz: Wypadek busa
Następny artykułSielskie pasy zieleni w Kielcach. Pełne kopek skoszonej trawy