W czwartek rozpoczął się nowy rok szkolny, który zdaniem Agnieszki Gabryelskiej będzie jednym z najtrudniejszych. Wciąż, jak oszacował ZNP, brakuje 22 tys. nauczycieli. – Dziś dowiedziałam się np., że bardzo trudno było znaleźć matematyczkę i polonistkę, choć pracuję w dobrym liceum. Jak dotąd nie mieliśmy żadnego problemu, by ktoś do nas przyszedł. Raczej to szkoły, które są niżej w rankingach, miały problem ze znalezienie kadry. W tej chwili ta fala dotyka także nas – mówiła w “Światopodglądzie” nauczycielka historii i członkini ZNP. – Nasza dyrekcja musiała się mocno nagimnastykować, a to oznacza, że kadr tu i teraz naprawdę brakuje – dodała w rozmowie z Agnieszką Lichenrowicz.
W ocenie Agnieszki Gabryelskiej w rozpoczynającym się dziś roku szkolnym są jeszcze dwie inne bardzo niepokojące rzeczy. Są to 16-procentowa inflacja i brak podwyżek, co oznacza, że nauczyciele zaczynają rok szkolny “z przekonaniem, że władza – po raz kolejny – ich zignorowała”.
80 proc. nauczycieli nie dostanie w tym roku podwyżki. Ci początkujący mogą liczyć na 5 proc. wzrostu wynagrodzenia. – Dziś dotarło też do mnie, jak bardzo nasza edukacja staje się tylko i wyłącznie edukacją dla elit – zauważyła też członkini ZNP, wskazując na historię koleżanki, która szukała kogoś, kto przygotuje córkę do egzaminu ósmoklasisty z matematyki. – Okazało się, że w tej chwili na korepetycje z matematyki trzeba się zapisywać o rok wcześniej! A to znaczy też, że nauczyciele i nauczycielki mogą dyktować ceny, a przy takiej drożyźnie ceny korepetycji także pójdą w górę – mówiła i oceniła, że to “bardzo niepokojące zjawisko”.
– To rodzi sytuację, że korepetycje są tylko dla najbogatszych. Dla tych, których na nie stać. W ten sposób rosną nam różnice społeczne. Ogromne – podkreśliła.
“Dobra, poprosimy o sprzęt”
ZNP przy braku planowanych podwyżek dla nauczycieli z dłuższym stażem już ogłosił akcję protestacyjną. Czy nauczyciele mają jeszcze siły, by walczyć, a nie odchodzić z zawodu? – Ci, którzy zostaną, będą stosować strajk włoski. Może przez to wrócimy do normalności – skomentowała Agnieszka Gabryelska.
Jej zdaniem w grę wchodzi także koniec z inwestowaniem w szkołę, choćby przez pracę na prywatnym sprzęcie. – Jak pojawi się sytuacja, że będziemy musieli wrócić na nauczanie zdalne, to nie będziemy już tacy chętni, by system wesprzeć swoimi własnymi zasobami. Tylko przyjdziemy do szkoły i powiemy: “Dobra, poprosimy o sprzęt”. “Poprosimy o dobrze działający internet” – zapowiedziała.
Zastrzegła przy tym, że protest nie powinien jednak polegać na tym, że nauczyciele przestaną przynosić własny sprzęt na lekcje czy np. papier do ksero. – To nie jest żadna forma protestu. Ale najprawdopodobniej w tym kierunku to pójdzie – dodała. Podkreśliła, że “zawodowa etyka, która mówi: ‘Musimy to robić’, zostanie mocno zachwiana i system się zacznie sypać”.
“Na kogo my możemy liczyć? Kto do nas przyjdzie?”
Członkini ZNP wskazała też, że nauczyciele boją się jeszcze jednego. Bardziej niż pandemii COVID-19. Że samorządów nie będzie stać na opłacenie rachunków za ogrzewanie. – Teoretycznie powinniśmy się wtedy przenieść do domów. Ale środowisko jest tak zdemotywowane, że nie zrobimy tego. Zostaniemy w szkołach. I powiemy, także w tym przypadku: “Poprosimy o sprzęt. Poprośmy o odpowiednią temperaturę i by szkoła, czyli samorządy, płaciły rachunki. A nie my” – podkreśliła.
– A na ile nauczyciel może emigrować? Tak, jak to się dzieje w systemie ochrony zdrowia – dopytywała też prowadząca.
– To inna sytuacja, bo kwestia języka jest bardzo istotna. W tym przypadku będzie to jednak oznaczało odpływ nauczycieli języków obcych. Młodych – odpowiedziała krótko Agnieszka Gabryelska.
Sprzyjać temu, jak dodała, będzie także tamtejszy system. I tak np. w Niemczech czy we Francji nauczyciel uczy dwóch przedmiotów. Wystarczy, że jest po studiach pedagogicznych z kierunkiem nauczania dwóch przedmiotów.
– Na kogo my możemy liczyć? Kto do nas przyjdzie? Możemy powiedzieć, jak jedna z posłanek lekarzom rezydentom: “Niech jadą”. Ale pandemia pokazała, że pojechali i mamy problem – ubolewała Agnieszka Gabryelska. – W Polsce jesteśmy w tej chwili na początku zapaści systemu edukacji. Musimy o tym głośno mówić. Rządzący muszą zrozumieć, że jeśli nic się teraz nie zmieni, to straty cywilizacyjne, które spowoduje zapaść edukacji, będziemy nadrabiać przez następne pokolenia – skwitowała nauczycielka historii i członkini ZNP.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS