A A+ A++

Przy katowickim Giszowcu urokliwie położone są dwa stawy Janina-Barbara. Dookoła jest las, ścieżki rowerowe. To ulubione miejsce na spacery, aktywny wypoczynek mieszkańców pobliskiego osiedla.

– Nasza rybaczówka została wybudowana w pobliżu stawów w latach 70. Budynek zbudowany z charakterystycznych drewnianych bali wpisał się w tutejszy krajobraz. Mieszkańcy dobrze go znają. Nigdy nie doznał żadnych dewastacji. Aż tu nagle takie nieszczęście – mówi Mieczysław Krzanowski, prezes koła wędkarskiego nr 89  KWK „Staszic”.

24 marca wieczorem właściciel położonego niedaleko rybaczówki baru zauważył, że trawi ją ogień. Natychmiast zadzwonił po służby i do wędkarzy. – Na miejscu byłem około godz. 22. Rybaczówka stała w płomieniach. Z ogniem walczyły cztery zastępy straży pożarnej. Nie udało się uratować nic. Z wyjątkiem skrzynki, w której znajdowała się kartoteka naszych członków – martwi się Krzanowski.

Jak dodaje, w środku znajdowały się narzędzia: kosiarka, piła spalinowa itp., cały sprzęt wędkarski, kronika koła, archiwalne dokumenty, trofea, puchary, pamiątki. – To było nasze miejsce spotkań. Ale też szkoliliśmy dzieci i młodzież. To miejsce było naszym drugim domem – żali się prezes.

Na katowickim Giszowcu spłonęła rybaczówka wędkarzy

Zgliszcza badał już biegły z zakresu pożarnictwa. – Jego zdaniem albo doszło do zwarcia instalacji elektrycznej, albo do nieumyślnego podłożenia ognia. Od 2012 r., kiedy budynek wszedł w nasze formalne posiadanie, nigdy nie było problemu z elektryką. Z drugiej strony nikt nikogo nie złapał za rękę. Trudno mi sobie wyobrazić podpalacza. Sam nie wiem, co myśleć. Czekamy na opinię biegłego – mówi Krzanowski.

Inni wędkarze nie mają wątpliwości. Uważają, że było to podpalenie. – Nie wolno wychodzić z domu, bo panuje pandemia. Wygląda na to, że ktoś się bardzo nudził i wieczorem w lesie szukał rozrywki. Może rozpalił ognisko, nie zgasił i wrócił do domu – zastanawiają się wędkarze.

Materialne straty oszacowano na 15 tys. zł. – Jak jednak podliczyć pamiątki, archiwa? Budynek spłonął doszczętnie, nie wiem, ile będzie kosztować jego odbudowa. Wiem, że teraz potrzebne są pieniądze na walkę z koronawirusem. Są ważniejsze sprawy, ale bez wsparcia prywatnych darczyńców nie uda nam się wskrzesić rybaczówki – przyznaje prezes.

Na portalu Zrzutka.pl pod hasłem „Odbudowa stanicy wędkarskiej (Rybaczówki)” odbywa się zbiórka pieniędzy. – Żaden czas nie jest dobry na pożar. Liczymy na wsparcie – apeluje Krzanowski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKup “Panoramę” dla sąsiada
Następny artykułPrzekroczył prędkość w obszarze zabudowanym i stracił prawo jazdy