A A+ A++

Białoruski internet i media niezależne coraz więcej uwagi poświęcają migrantom, których widać na ulicach Mińska i przygranicznych miejscowości. Władze z uporem przekonują, że to „turyści”, a odpowiedzialnością za kryzys migracyjny obarczają innych.

– Przeszłam się po Prospekcie Pobieditelej, myślałam, że jestem w Egipcie – napisała internautka pod zdjęciem ludzi śpiących na ulicy w centrum Mińska.

W sieciach społecznościowych na Białorusi pojawia się coraz więcej zdjęć i komentarzy na temat ludzi, których władze nazywają „turystami”. Migranci, o których mowa, są coraz częstszym tematem, bo – jak się wydaje – zwracają na siebie coraz więcej uwagi.

Migranci zapełnili lotnisko w Mińsku, ściągają do Grodna i Brześcia, śpią na ulicach FOTO WIDEO

W Instagramie, Telegramie i innych sieciach społecznościowych pojawia się coraz więcej zdjęć i nagrań. Migranci śpiący w śpiworach w centrum Mińska, wprost na chodniku, w parku, w przejściu podziemnym czy w strefie tranzytowej na lotnisku.

– Bardzo dużo grup jest na prospekcie Pobieditelej obok centrum handlowego Galereja. Obok chodzą milicjanci. Fotografować „turystów” nie pozwolili mi funkcjonariusze, ponieważ +nie wyrazili oni zgody na zdjęcia+. Wszystkie pobliskie śmietniki są obsikane i obsr… – istnieje hipoteza, że są czasem wykorzystywane jako toalety – napisał internauta w Instagramie.

– W Grodnie, na ulicy Marksa, obok hostelu Sarmacja – rodziny z dziećmi i mnóstwo mężczyzn w różnym wieku. Kaszlą, chyba chorują. Szkoda ich, mają oczy smutne jak bezdomne psy. I dzieci! Niech nas Bóg chroni od takiej turystyki – napisał ktoś inny.

Nasi czytelnicy z Białorusi znów zauważają duże grupy migrantów w swoich miastach. Na nagraniu centrum Mińska ⬇

„Jest ich pełno w Brześciu. Próbują dostać się do Polski”.

„Czasem śpią na Internacjonalnej (w Mińsku), koło biura irackich linii lotniczych”.

„Baranowicze, ul. Czkałowa. Grupa ok. 20 osób”.

„Pełno jest ich w dzielnicy Lebiażyj, grupami przebiegają przez ulicę i nie patrzą na światła”.

W komentarzach jest, tradycyjnie, całe spektrum ocen i emocji. Jedni migrantom współczują i apelują, by im pomóc. Inni straszą, że w Mińsku powstanie „arabska dzielnica” albo wzrośnie przestępczość. Niektórzy martwią się o to, czy migranci otrzymują pomoc medyczną, ale są też głosy, że „zajmą szpitale”. Niedawno pojawiła się informacja o śmierci Irakijczyka w centrum handlowym w stolicy – 35-letni mężczyzna zasłabł i nie udało się go uratować.

– Mieszkam w samym centrum i codziennie późno wieczorem spaceruję z psem przy hotelu Biełaruś, więc dokładnie obserwowałem „dynamikę” sytuacji. Od ok. 4 miesięcy do późna w nocy siedzą tam grupy ludzi. Gdy było cieplej, po prostu spędzali tam czas, pili herbatę. Teraz atmosfera jest już mniej radosna – opowiada PAP mieszkaniec Mińska.

Niektórzy migranci, którzy przylatują do Mińska, od razu jadą na granicę, inni spędzają w stolicy kilka dni lub nawet tygodni. Nocują w hotelach – Biełaruś, Jubilejnyj, Mińsk, Willing i innych. Czasami wynajmują mieszkania. Ci śpiący na ulicach to zapewne osoby, którym skończyły się pieniądze lub wygasły wizy, wydawane najczęściej po przylocie na lotnisko w Mińsku.

– Mój znajomy zajmuje się wynajmem mieszkań na doby. Ostatnio w ogłoszeniu dopisał „tylko dla osób o słowiańskim wyglądzie”. To dlatego, że wcześniej miał kilka nieprzyjemnych sytuacji. Wynajęła mieszkanie jedna osoba, a mieszkało -14. On przychodzi po klucze, a oni siedzą na podłodze i mówią, że nie wyjdą, bo nie mają gdzie iść – opowiada rozmówca PAP.

W Mińsku migranci najbardziej widoczni są w centrum i w galeriach handlowych. Kupują ciepłe ubrania, śpiwory.

– Ostatnio spotkałem ich w punkcie odbioru w turystycznym sklepie internetowym. Może w stacjonarnych już są niedobory albo zorientowali się, że przez Internet jest taniej – opowiadał inny rozmówca PAP.

Deputowany Andrej Sawinych stwierdził niedawno, że przyjezdni z Bliskiego Wschodu to nie migranci, lecz turyści, legalnie przebywający na terenie Białorusi. Tak odpowiedział poproszony przez państwowy portal Minsknews.by o skomentowanie skarg mieszkańców Mińska, że „migranci zapełnili hotele i nawet nocują w przejściach podziemnych”.

Jak wyjaśnił, MSZ „prowadzi bardzo dokładną selekcję i wydaje wizy tylko na podstawie zaproszeń od bardzo konkretnych firm”.

– One działają na Białorusi i zapewniają pełny pakiet usług, mają potrzebną rejestrację – zapewnił. Jak dodał, dopiero po realizacji celów turystycznych, niektórzy udają się na granicę, by „spróbować szczęścia w UE”, a władze Białorusi zatrzymują ich, „jeśli uda się ich zatrzymać na łamaniu prawa”.

W leżącym niedaleko granicy z Polską Kamieńcu mieszkańcy zwrócili uwagę na migrantów.

– Ludzie martwią się o bezpieczeństwo, twierdząc, że zagraniczni obywatele kręcą się po wsiach. Wiktar Andrejewicz (Wodczyc, szef lokalnej milicji) – PAP) zapewnił, że działania migrantów na terenie rejonu (powiatu) są ściśle kontrolowane. Rozbijają oni obozy namiotowe i czekają na możliwość kontynuowania swojej podróży do Europy. W przeciwnym razie zostaną zawróceni do swoich krajów – miał zapewnić szef miejscowej milicji. Jego wypowiedź przytaczał państwowy rejonowy portal Kamenec.by.

Kryzys migracyjny – jak daleko może posunąć się Łukaszenka?

Białoruskie władze przyznają, że Białoruś stała się dla migrantów „krajem tranzytowym”, ale odcinają się od odpowiedzialności. Ich zdaniem ruch migrantów to „wina Zachodu”, a proces nielegalnej migracji organizują obywatele innych krajów, którzy „zorientowali się”, że granice Białorusi z Litwą i Polską nie są szczelne. W mediach państwowych codziennie pojawiają się publikacje, oskarżające Polskę i Litwę, rzadziej Łotwę, o „nieludzkie praktyki” wobec migrantów, których w tym przypadku nazywają już „uchodźcami”.

Z ustaleń międzynarodowych mediów oraz informacji służb państwowych, m.in. Polski, Litwy i Niemiec, wynika, że proces nielegalnej migracji jest zorganizowany przy udziale i wsparciu białoruskich władz, a tamtejsza straż graniczna ułatwia przybyszom z Iraku, Syrii czy państw Afryki nielegalne przekraczanie granicy.

W ostatnich tygodniach Straż Graniczna RP codziennie informuje o kilkuset próbach nielegalnego przekroczenia granicy z terytorium Białorusi.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego – obowiązuje stan wyjątkowy.

Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 29 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.

jb/ belsat.eu wg PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPonad 54 tys. zł na ratowanie zabytkowych nagrobków
Następny artykułPrzeżyła najgorszą randkę w historii. “Biegłam w deszczu, by od niego uciec”