A A+ A++

W Nowej Białej setki par rąk wolontariuszy sprząta i porządkuje pogorzelisko. Niestety trauma sprzed kilku dni nadal jest w pamięci. – Cały czas się płacze. Są takie chwile zadumy, że nie wiadomo jak to będzie – mówi Justyna Bendik, która w pożarze straciła zabudowania gospodarcze oraz częściowo dom.

W Nowej Białej kończy się sprzątanie po wielkim pożarze, do którego doszło w sobotę 19 czerwca. Część budynków została całkowicie zburzona. Inne wymagają bardzo dużego remontu. – Teraz chcemy doprowadzić do takiego stanu, żeby można było zacząć coś działać – mówi o sprzątaniu w budynku Justyna Bendik (na zdjęciu poniżej). – Nie znam tych ludzi co przychodzą. Pytają w czym mogą mi pomóc i mówię, co trzeba zrobić. Tak to się odbywa. Rodzina i najbliżsi też pomagają. Do tego straż i widziałam też, że wojsko pomaga – dodaje.

Pani Justyna mówi, że chce jak najszybciej wrócić na swoje. Do zburzenia i postawienia na nowo jest całe poddasze oraz konstrukcja dachu. Wymiany wymagają także wszystkie podłogi oraz znaczna część mebli. – U nas jest pół biedy. Mamy cały strych do rozbiórki i remontu. Sąsiedzi całkiem stracili dom – zaznacza pani Justyna. – Musimy to jak najszybciej zrobić. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli i że będą też pieniądze. Z ubezpieczenia już wiemy, ale nic nie wiemy ile będzie pieniędzy z budżetu państwa – dodaje.

Mimo, iż jest bardzo dużo pracy, a i pomocnych rąk nie brakuje, to przychodzą jednak chwile załamania. – Cały czas się płacze. Są takie chwile zadumy, że nie wiadomo jak to będzie – smuci się Justyna Bendik, która także swoim małym dzieciom musi tłumaczyć dlaczego tak się stało i gdzie są ich ulubione zabawki. – To cały czas jest świeże. Wstajesz rano i jest świadomość, że nie ma domu. Jest to bardzo przykre – dodaje.

Priorytetem jest odbudowa domu mieszkalnego. Zabudowania gospodarcze będą budowane jak wystarczy im siły i środków. Martwią się jednak o przyszłość i bezpieczeństwo. – Bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze. Dom mamy murowany i otynkowany. Może dzięki temu to w jakiś sposób zatrzymało ten ogień, że nie poszedł dalej – mówi Justyna Bendik.

Teraz w Nowej Białej najbardziej potrzebne są materiały budowlane. Pustaki, drewno i blacha, żeby jak najszybciej przykryć to, czego nie zabrał ogień.

ms/ zdj. Marcin Szkodziński

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Ugryzienie” przez osę, pszczołę, komary, gzy i inne owady – co robić?
Następny artykułPonad 16 tys. uczących się legniczan kończy rok szkolny