A A+ A++

Bezsensowne staje się wylegiwanie w łóżku, długie snucie się po domu w piżamie, myślenie o niebieskich migdałach czy siedzenie na kanapie przed telewizorem. Bo gdy nie jesteśmy aktywni – to tak, jakby życie spowolniło albo stawało się puste. Jakbyśmy nagle stracili poczucie sensu i kierunku, stali się ślepi, niesłyszący i nieczujący. To tak, jakbyś ty mnie nie kochał, a nawet jeśli mnie kochasz, to mnie lekceważysz, bo nie chcesz ze mną ROBIĆ naszego dnia, weekendu, urlopu.

Aktywność zaczyna być budulcem związków i rodzin, papierkiem lakmusowym więzi, ekwiwalentem bliskości. „Robić razem” zaczyna oznaczać „chcieć być razem”. Narzekanie: „Ty nie chcesz nic robić ze mną” wiąże się z lękiem o nadchodzące opuszczenie przez partnera, a pytanie: „To co dzisiaj robimy?” zaczyna być sprawdzianem, na ile jestem dla niego atrakcyjna czy atrakcyjny. Bycie razem w aktywności przynosi chwilową ulgę, daje poczucie jedności, bliskości, posiadania czegoś, co jest wspólne.

Znaki rozpoznania

Każdy z nas przeżywa czas w specyficzny dla siebie sposób. To, jakie nadajemy znaczenie czasowi, wpływa na to, jak go przeżywamy. Amerykański psychiatra Eric Berne twierdził, że „czas życia jest wypełniany i opróżniany przez działanie i niedziałanie, nigdy-niedziałanie, zawsze-działanie, niedziałanie-przedtem, niedziałanie-potem, działanie-i-działanie, działanie-aż-nic-już-nie-pozostanie-do zdziałania”.

Jedną z naszych podstawowych potrzeb jest strukturalizacja czasu. W naszym życiu dysponujemy sześcioma sposobami strukturalizacji czasu: wycofaniem, rytuałami, spędzaniem czasu, aktywnością, grami psychologicznymi i intymnością. Sposoby te różnią się między sobą siłą kontaktu międzyludzkiego, intensywnością wymiany tego, co nazywamy znakami rozpoznania. A znakiem rozpoznania jest wszystko to, co mówimy bądź robimy wobec drugiej osoby, a co dla niej jest sygnałem, że ją zauważamy i że ją rozpoznajemy jako osobę. Złożoność relacji wzrasta w miarę wzrostu intensywności wymiany tych znaków rozpoznania.

Poprzez te sześć sposobów nadawania formy naszym kontaktom z niektórymi ludźmi pozostajemy w prostych i przewidywalnych relacjach, a z innymi wchodzimy w relacje złożone, mniej przewidywalne, bardziej intensywne, bardziej zaangażowane.

Wspólne dochodzenie do celu

Aktywność jest taką formą strukturalizacji czasu, w której komunikacja między ludźmi jest nakierowana na osiągnięcie jakiegoś celu. W aktywności nie chodzi więc o to, że celem samym w sobie jest relacja. W aktywności ważne jest zajmowanie się czymś razem, wspólnie – więc celem staje się wspólna koncentracja na zadaniu, wspólne dochodzenie do celu. W aktywności koncentrujemy się na tym, co druga osoba robi bądź czego nie robi – ujawniając przy tym aprobatę lub dezaprobatę: „Nie przygotowałeś mi roweru”, „Zapomniałeś, że nie lubię takiej herbaty”, „Nie poczekałeś na mnie”, „Miałaś zabrać mapę”, „O, zrobiłeś śniadanie”, „Jak ładnie posprzątane”.

Dla pary nagrodą staje się bycie w jedności działania: jeżdżenia na rowerze, wyjścia na wystawę, pójścia do kina, wspólnego wyjazdu na weekend czy urlop. Tęsknota za byciem razem czasami zamienia się na robienie razem czegoś albo na samo robienie czegoś jako sposobu okazywania bliskości. „Przecież zbudowałem ci dom” – mówi bezradny mąż wobec zarzutu żony, że brakuje jej bliskości z jego strony. „Ja ciągle organizuję nam czas, teraz ty coś zrób” – to może być komunikat rozpoczynający dzień niejednej pary. „My nic ze sobą razem nie robimy” – to całkiem prawdopodobna myśl zakłócająca zasypianie.

Aktywność w związku jest ważna. Daje poczucie jedności, daje stymulację, może przybliżać do wspólnych celów życiowych. Jeśli w związku jest jedną z form bycia razem, to pełni funkcję scalającą, dającą partnerom zadowolenie, możliwość wzajemnego dopasowywania się w działaniu.

Problem zaczyna się wtedy, gdy aktywność mości się w związku i staje się głównym miernikiem jego wartości. Gdy aktywność pojawia się zamiast intymności rozumianej jako bliskość psychiczna.

Intymność bez zadań

Intymność nie spełnia się poprzez rozmawianie o niej, nie można też jej zaplanować: „Jutro pobędziemy ze sobą blisko”. Jest czuciem tu i teraz, otwieraniem się, pulsacją i tańcem – jeden krok mój, drugi krok twój – we wspólnym czuciu siebie. Czuciu siebie – myślą, uczuciem, uczynkiem, zmysłami, wrażeniami. Spotkanie się w intymności to spotkanie bez kamuflaży. Intymność jest najpełniejszą, najbardziej intensywną, najbardziej bezpośrednią i najbardziej gratyfikującą relacją z drugą osobą.

Gdy jesteśmy w intymności, to nie mamy żadnego celu, nie stawiamy sobie żadnych zadań. To wspólne oglądanie filmu, by potem, rozmawiając o nim, odkrywać siebie – film więc staje się pretekstem do mówienia o sobie, do podzielenia się wzruszeniem, do refleksji nad naszym „my”. To wspólne gotowanie, by razem cieszyć się, smakować potrawy i siebie, by wzbudzić może wspomnienia z dzieciństwa i nimi się podzielić. To siedzenie obok siebie i zajmowanie się swoimi sprawami z przebłyskiem tych chwil, gdy spojrzymy na siebie i w tym jednym spojrzeniu zawiera się cała treść tego, co między nami…

Intensywność intymności przynosi z jednej strony najsilniejsze zaspokojenie w związku, a z drugiej powoduje, że jesteśmy wtedy najbardziej podatni na zranienie. Dlatego niektórzy z nas boją się bliskości i dlatego w intymnym odkrywaniu się jesteśmy tak bardzo wrażliwi na krytykę.

W intymności dzieje się nasze bycie – to, jaki jestem, jaki ty jesteś. Intymności uczymy się w życiu – tak samo uczymy się jej w związkach. Nie jest raz dana i jednakowa. Dzieje się, pulsuje. Jej podstawą jest wiara we wzajemne pozytywne intencje i motywacja do budowania, łączenia się, rozumienia, rozpoznawania. Bez ukrytych motywów, bez niedokończonych zdań, bez oczekiwania, by ten drugi się domyślił. To klimat do ujawnienia swoich potrzeb i naprowadzenia partnera na te sposoby ich zaspokajania, które na nas działają. To czasami jedyna okazja, by wybrzmiał nasz ból bądź tęsknota.

W intymności widzimy osobę. Jest w niej zawarta pewna bezwarunkowość – już nie widzę tylko twoich działań bądź nie-działań, ale widzę, kim jesteś: dla mnie, dla siebie, dla świata.

Pięknem intymności jest to, że nie potrzebuje kalendarza, planu, konkretnej scenerii. Może dziać się w każdym naszym „tu i teraz” – przy śniadaniu, w zatłoczonym tramwaju, w rozmowie, w jednym geście.

W parach możemy uruchamiać odmienne rozumienie zachodzącej interakcji. Powodem konfliktu może być to, kiedy jedna osoba zaproszenie: „Pójdźmy dzisiaj na rowery” odbierze jako zaproszenie do bycia razem i bliskości, a druga będzie mieć na myśli przejechanie 50 kilometrów i to będzie jej celem. Sposób, w jaki strukturalizujemy nasz czas, wyznacza to, jak wzajemnie siebie odbieramy. Gdy w naszej najbliższej relacji nam czegoś brakuje, gdy odczuwamy jakąś nieokreśloną frustrację, a coraz bardziej uatrakcyjniane wyjazdy już nas nie cieszą – może warto zadać sobie pytanie – jak budujemy naszą bliskość w związku? I czy przypadkiem nie zamieniamy intymności na aktywność?

Czytaj więcej: „Chcesz, by cię wszyscy lubili, to się zapisz do orkiestry dętej”. Co powoduje, że kogoś lubimy?

Magdalena Sękowska – psycholog, psychoterapeuta, dyrektor Kliniki Uniwersytetu SWPS Rodzina-Para-Jednostka w Poznaniu, specjalizuje się w psychoterapii par, psychoterapii indywidualnej oraz w pracy z rodzicami nad relacjami z dziećmi

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak dbać o basen ogrodowy?
Następny artykułZnów więcej Ukraińców wyjechało niż przyjechało do Polski