Muzeum Śląskie w Katowicach w styczniu świętować będzie 95. rocznicę powstania. Życzę mu, żeby przestało być zakładnikiem polityki historycznej, a sobie, żeby na tym zmiany się nie skończyły.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Nadzieję na zmiany wlała mi w serce wiadomość, że dni Marii Czarneckiej na stanowisku dyrektora Muzeum Śląskiego są policzone. Z góry zapewniam, że nic złego mi pani dyrektor nie uczyniła, ale chyba za ćwierć miliona pensji rocznie powinna zrobić coś, co by pokazało, że swoją posadę i nas – podatników, którzy w jej pensji mieliśmy udział, traktuje poważnie. Niestety, przez prawie trzy lata swojego dyrektorowania dała się poznać tylko ze złej strony. Dość miał ją w końcu nawet marszałek Jakub Chełstowski, który ją do tej pracy przyjmował. Pozbyć się jednak nie mógł bez uzgodnienia tego z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dopóki więc Mateusz Morawiecki był premierem, dopóty dyrektor Muzeum Śląskiego mogła wszystkim grać na nosie. Gdy odejdzie, nikt z wyjątkiem paru osób na tym nie straci.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS