A A+ A++

fot.Joe Mabel/CC BY-SA 3.0 Przyjęcie poddaństwa Daków przez cesarza Trajana

Torturowali jeńców wojennych i wieszali ich ciała na pniach drzew. Aby przekazać bóstwom swoje prośby, rzucali „wybrańca” spośród swego ludu na ostrza lanc. Podczas burzy strzelali z łuku do błyskawic. Swoich kapłanów nazywali „wędrowcami wśród chmur”. Jak wyglądała kultura duchowa Geto-Daków?

Zdaniem naukowców jeszcze przed 1000 rokiem p.n.e. spośród plemion trackich miała wyodrębnić się gałąź geto-dacka. Grecy zetknęli się z plemionami zasiedlającymi tereny nad Morzem Czarnym i dolnym biegiem Dunaju. Nazywali je Getami (Getai) i mianem tym posługiwali się w odniesieniu zarówno do Getów, jak i Daków, choć nie obce im było określenie Dak, Dakowie (Daos, Dakoi).

Z kolei Rzymianie spotkali się z plemionami zachodnimi zamieszkującymi obszar Oltenii, Siedmiogrodu, Banatu, które określali mianem Daków (Daci). Plemiona żyjące bardziej na wschodzie nazywali Getami (Getae). Wcześniejszy podział geograficzny (nie etniczny) na Getów i Daków po ich zjednoczeniu za Burebisty przestał mieć znaczenie dla Strabona, który na przemian określał ich słowami: Dakowie, Getowie, Dako-Getowie, Geto-Dakowie.

Strabon przekazał nam informację, iż Getowie i Dakowie posługiwali się tym samym językiem. Potwierdziły to badania historyczno-lingwistyczne. Według archeologów plemiona te niczym się nie różniły zarówno pod względem kultury materialnej, jak i duchowej. Jak przedstawiały się ich wierzenia?

Zamolksis a Gebeleizis

Getowie […] są najmężniejsi i najsprawiedliwsi wśród Traków. Ich wiara w nieśmiertelność tak się przedstawia: Wierzą, że nie umierają, tylko, rozstając się z życiem, idą do boga Salmoksisa. Tegoż samego niektórzy z nich nazywają Gebeleizis. Co pięć lat jednego ze swoich, wybranego losem, wysyłają w poselstwie do Salmoksisa i zlecają mu każdorazowe swe życzenia. Czynią to w ten sposób:

Jedni z nich, wyznaczeni do tego, trzymają trzy pociski, drudzy chwytają takiego, który ma być wysłany do Salmoksisa, za ręce i nogi i ciskają w powietrze, tak żeby spadł na ostrza lanc. Jeżeli na nie się nadzieje i umrze, wtedy sądzą, że bóg jest dla nich łaskawy; jeżeli zaś nie umrze, przypisują winę samemu posłowi, twierdząc, że jest złym człowiekiem. Po zrzuceniu nań winy, wysyłają innego, któremu dają zlecenia, gdy jeszcze żyje.

Ciż sami Trakowie strzelają nawet z łuku w górę do nieba, gdy grzmi i błyska się, i grożą bogu, sądząc, że prócz ich boga nie ma żadnego innego. Jak słyszałem od Hellenów, mieszkających nad Hellespontem i nad Pontem, był ów Salmoksis człowiekiem, który żył w stanie niewolniczym na Samos, mianowicie był niewolnikiem Pitagorasa, syna Mnesarchosa. Następnie został wyzwolony i zdobył wiele pieniędzy, z którymi wrócił do swojej ojczyzny.

Właśnie ten przekaz ojca historii stał się przyczynkiem do spekulacji między naukowcami na temat religii Geto-Daków.

fot.Frederick Dielman /domena publiczna Właśnie ten przekaz ojca historii stał się przyczynkiem do spekulacji między naukowcami na temat religii Geto-Daków.

Ponieważ zaś Trakowie żyli nędznie i umysłowo stali dość nisko, więc Salmoksis, który znał joński tryb życia i posiadał wyższą kulturę duchową, niżby tego można po Traku się spodziewać (wszak obcował on z Hellenami i z największym wśród nich mędrcem, Pitagorasem), urządził sobie salę dla mężczyzn, w której podejmował i ugaszczał starszyznę ze swych współziomków i przy tym nauczał, że ani on sam, ani jego goście, ani nikt z ich potomnych – nie umrą, lecz dostaną się na takie miejsce, gdzie będą żyć wiecznie w posiadaniu wszystkich dóbr.

Czyniąc to, o czym wspomniałem, i tak nauczając, kazał sobie równocześnie wybudować pod ziemią mieszkanie, a kiedy ono było już zupełnie gotowe, znikł z oczu Traków; oto zszedł do tej podziemnej komnaty i przebywał tam przez trzy lata. A Trakowie tęsknili za nim i opłakiwali go jak zmarłego. Lecz w czwartym roku znowu ukazał się Trakom, i tak uwierzyli oni w to, czego Salmoksis nauczał. To on, jak opowiadają, uczynił.

Ja, co się tyczy tego człowieka i podziemnego mieszkania, ani nie jestem wprost niedowiarkiem, ani też zbytnio nie wierzę; sądzę jednak, że ów Salmoksis żył o wiele lat wcześniej niż Pitagoras. Czy więc istniał jakiś człowiek Salmoksis, czy też jest to jakieś krajowe bóstwo Getów – dość o tym! – podaje Herodot.

Właśnie ten przekaz ojca historii stał się przyczynkiem do spekulacji między naukowcami na temat religii Geto-Daków. Zwolennikiem koncepcji wiary w jednego boga był V. Pârvan. Jego zdaniem Zamolksis i Gebeleizis były dwoma spośród wielu imion jedynego boga Getów.

Przeciwnikiem tej teorii był m.in. C. Daicoviciu, według którego jedni Getowie mieli umiejscawiać swoje życie pośmiertne w królestwie Gebeleizisa, a drudzy u boku Zamolksisa. Natomiast scena strzelania z łuku do nieba w jego ocenie nie jest potwierdzeniem wiary Getów w jedno bóstwo, lecz nawiązuje do atrybutów charakterystycznych właśnie dla Gebeleizisa, a nie Zamolksisa – błyskawic i grzmotów.

W okresie, kiedy Herodot opisywał to konkretne bóstwo, Getowie wyobrażali sobie Gebeleizisa jako władcę niebios, a nie tylko samych piorunów. Z kolei Zamolksisa wiązano z płodnością, ziemią, a także wężami, smokami. Językoznawcy ustalili, iż pierwsza część jego imienia Zamol- jest spokrewniona z imieniem Semele, bóstwem trako-greckim, boginią ziemi, a także z imieniem Zemeluksa, bogiem czczonym przez starożytnych Litwinów. Według badaczy za tym, iż Zamolksis był chtonicznym bóstwem Geto-Daków przemawia również fakt, iż jego siedziba znajdowała się pod ziemią.

Czytaj też: „(…) widziano, jak owi ludzie spoglądając w białe chusty rozmawiali sami ze sobą” – Inkowie a tajemnica „mówiących chust”

„(…) dla niego rozwieszano na pniach drzew zdobycz wojenną”

Przekazy Jordana, Wergiliusza, Owidiusza czy Wegecjusza potwierdzają politeizm Geto-Daków. Czcili oni m.in. Bendis, boginię będącą odpowiednikiem Diany i Artemidy, czy boga wojny równoznacznego greckiemu Aresowi i rzymskiemu Marsowi. Od Wegecjusza dowiadujemy się, iż według legend Mars narodził się w ojczyźnie Daków i Traków ze względu na ich wojowniczość. Z kolei imię Ares, jak przypuszczają naukowcy, jest pochodzenia trako-dackiego.

Zdaniem C. Daicoviciu przekaz historyka i kronikarza rzymskiego można wiązać ze sceną przedstawioną na kolumnie Trajana, ukazującą dackie kobiety torturujące jeńców rzymskich.

fot.Szilas/domena publiczna Zdaniem C. Daicoviciu przekaz historyka i kronikarza rzymskiego można wiązać ze sceną przedstawioną na kolumnie Trajana, ukazującą dackie kobiety torturujące jeńców rzymskich.

Jak zanotował Jordanes, Getowie oddawali cześć bogu wojny, składając ofiary z jeńców, których rozwieszali na pniach drzew. Zdaniem C. Daicoviciu przekaz historyka i kronikarza rzymskiego można wiązać ze sceną przedstawioną na kolumnie Trajana, ukazującą dackie kobiety torturujące jeńców rzymskich.

Warto również wspomnieć, iż Dunaj był świętą rzeką Geto-Daków. Serwiusz przekazał nam informację o tym, jak mieli oni w zwyczaju pić z niej i składać przysięgę, że nie powrócą do swoich domostw dopóki nie pozabijają swych wrogów.

Czytaj też: Najemnicy faraonów – kim byli Karyjczycy?

Wędrowcy wśród chmur

Na temat kapłanów Geto-Daków informacji dostarczył nam m.in. Juliusz Flawiusz, który na ich określenie użył słowa polistai czyli „założyciele miast”. Według Strabona lud miał ich nazywać „wędrowcami wśród chmur” (kapnobatai), a sam przypisał im miano ktistai, co tłumaczy się jako „fundatorzy”, „budowniczowie”. Zdaniem Deczewa słowo ktistai jest zniekształceniem skistai, oznaczającego „tych, którzy wyrzekają się przyjemności świata”.

Sanktuaria znajdowały się na szczytach gór. W zespole sanktuariów Sarmizegetusy dokonano odkrycia ołtarza ofiarnego „kamiennego słońca”, co wskazuje m.in. na cechy urano-solarne religii Geto-Daków. Co więcej, C. Daicoviciu dowiódł, iż wielkie koliste sanktuarium ma związek z kalendarzem. I nie chodzi tu o praktyczny kalendarz powszechnego użytku, lecz o kalendarz obrzędowy.

Według Strabona lud miał ich nazywać „wędrowcami wśród chmur”

fot.André Thevet/domena publiczna Według Strabona lud miał ich nazywać „wędrowcami wśród chmur”

W dziele Jordanesa Getica opisane jest nauczanie Getów przez wielkiego kapłana Deceneusa. Miał im wpoić m.in. wiedzę z zakresu filozofii, fizyki, logiki, astronomii, astrologii. Jednakże zdaniem H. Daicoviciu należy podchodzić ostrożnie do słów Jordanesa, podobnie zresztą jak do opisu Strabona o wycięciu winnej latorośli i wyrzeczeniu się wina przez Getów z polecenia Deceneusa.

Autorytet wielkiego kapłana był wykorzystywany przez każdego z władców. Jak zanotował Strabon, wielcy kapłani byli doradcami królów oraz przyjmowali od Getów nazwę boga. Wszak lud był bardziej posłuszny władcy, kiedy wierzył, że jego polecenia są podyktowane wolą bogów.

Czytaj też: Król nieboszczyk na swojej własnej stypie – czyli jak Hetyci żegnali swego władcę

Dusza uwolniona przez ogień

Na początku okresu halsztackiego powszechny był zwyczaj grzebania zwłok. Zmarła osoba była chowana z przedmiotami, których używała za życia. Jeden z krewnych zabijał też ukochaną żonę nieboszczyka, aby towarzyszyła mu po śmierci. Dla kobiety był to zaszczyt – oto została wybrana na jego towarzyszkę pośmiertną spośród reszty jego małżonek. Z kolei zmarłym przywódcom plemion składano ofiary z ludzi i zwierząt.

Od VI wieku p.n.e. Geto-Dakowie stopniowo zaczęli zastępować inhumację ciałopaleniem. Pochówki ciałopalne dzieli się na dwie kategorie. Do pierwszej należą groby, w których były spalane ciała. Drugą stanowią groby, do których przenoszono szczątki z miejsca kremacji. Nie znaczy to jednak, że całkowicie zaprzestano inhumacji. Z późniejszego okresu odkryto sporo pochówków szkieletowych, przeważnie dziecięcych.

Przekształcenie rytuału pogrzebowego badacze tłumaczą przeobrażeniami w wierzeniach Geto-Daków. Początkowo wśród ludu panowało przekonanie, że w podziemnym królestwie Zamolksisa człowiekowi potrzebne jest jego ciało. Natomiast w późniejszych czasach wierzono jedynie w nieśmiertelność duszy, która wyzwolona przez ogień z okowów ciała wzniesie się do siedziby Gebeleizisa.

Bibliografia:

  1. Herodot, Dzieje [tł. Hammer S.], Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, Warszawa 2015.
  2. Daicoviciu H., Dakowie [tł. Bieńkowska D.], Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1970.
  3. Demel J., Historia Rumunii, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1986.
  4. Eliade M., Od Zamolksisa do Czyngis-chana [tł. Kocjan K.], Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002.
  5. Schneider St., Czy Getowie (Dakowie) wierzyli w jednego Boga? Studium z zakresu religii i mitologii porównawczej, Wydawnictwo Armoryka, Sandomierz 2016.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus na kopalni TAURON Wydobycie. Aktualizacja
Następny artykułWięcej sprzętu i łóżek covidowych na trzecią falę pandemii